Dzieci są szczególnie podatne na skutki podnoszenia się globalnej temperatury, bo ich ciała i układy odpornościowe nie są w pełni ukształtowane. Chorują, bo w tym klimacie rosną w siłę bakterie i wirusy. Są głodne, bo zbiory są coraz słabsze. Umierają przedwcześnie wdychając zatrute powietrze, bo politycy bojąc się o stołki nie chcą przestać wspomagać przemysł węglowy. Młodzi rozumieją, co im robią dorośli i wychodząc na ulice krzyczą nam o tym w twarz.

- Młodzi ludzie rozumieją nagłość problemu i domagają się od nas ochrony. Musimy ich słuchać i działać. W tym roku wpływ zmian klimatycznych był odczuwalny bardziej niż kiedykolwiek. Najwyższe temperatury w znanej historii odnotowane w zachodniej części Europy oraz pożary trawiące Syberię, centralną Australię i Kalifornię wywołały globalny wzrost przypadków astmy, infekcji układu oddechowego i udarów słonecznych – tłumaczy prof. Hugh Montgomery z University College London, współkierujący projektem Lancet Countdown. 

Ta organizacja związana z funduszem Wellcome i rodziną czasopism naukowych Lancet zajmuje się zbieraniem informacji na temat skutków globalnego ocieplenia m.in. na rozwój chorób, problem głodu i suszy. W najnowszym raporcie przygotowanym przy udziale ekspertów z Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Banku Światowego, uczelni Yale i Tsinghua, opisano 41 wskaźników rosnącego kryzysu, w tym rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych.


- Pod wpływem rosnących temperatur wirus gorączki denga, tropikalnej choroby roznoszonej przez komary, namnażał się w niemal najwyższym tempie od 70 lat. Według Nicka Wattsa, szefa Lancet Countdown, to najszybciej obecnie roznoszona infekcja na świecie. 2019 rok był także ”najlepszym” dla namnażania się przecinkowca cholery, wywołującej chorobę bakterii. Nie trzeba przebywać w tropikach, by dopadły nas konsekwencje zmian klimatu.

 


- Ocieplanie się Bałtyku stwarza coraz korzystniejsze warunki dla rozwoju przecinkowców, rodzaju bakterii powodujących między innymi zakażenia przyranne, cholerę lub sepsę. Tego lata odnotowano zakażenia paciorkowcem – w tym jedno śmiertelne – w niemieckiej Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Nastąpił ponad dwukrotny wzrost obszaru potencjalnego występowania paciorkowca – do 11.8 proc. wybrzeża Morza Bałtyckiego w 2014-2018 w porównaniu z 5.1 proc. w latach 1982-1986. W zeszłym roku zagrożenie zakażeniami występowało przez rekordowy okres 107 dni, dwukrotnie dłużej niż w latach 80 – opisuje problem z perspektywy polskiej serwis Oko Press.

– Stwierdzony w październiku pierwszy przypadek kleszczowego zapalenia opon mózgowych w Wielkiej Brytanii to też efekt globalnego ocieplenia. To przykład choroby, która przenosi się w nowe miejsca właśnie dzięki zmianom klimatu – mówi Watts.

W raporcie Lancet Countdown dużo uwagi poświęca się też wywołanym wysoką temperaturą mniejszym plonom głównych zbóż. Nieprzerwany spadek obserwowany jest na całym świecie już od 30 lat. Konsekwencje najbardziej groźne są dla niemowląt i małych dzieci. Im głód zagraża najmocniej. Podobnie zatrute powietrze. Urodzone dziś oddychać nim będą przez całe swoje życie.

- Osłabia to wydajność ich płuc, częściej pojawia się astma i to w silniejszej postaci. Zanieczyszczenie powietrza niesie za sobą nawet ryzyko zawałów serca. Według WHO co roku z powodu obecności w powietrzu toksycznych cząsteczek i pyłów umiera 7 mln osób. W 2016 roku zanotowano 2,9 mln przedwczesnych zgonów wywołanych przebywaniem na nieświeżym powietrzu. Za 440 tys. z nich odpowiadają emisje z pieców opalanych węglem.

- Przy utrzymaniu wzrostu temperatury poniżej 2 st. C. (cel opisany w Porozumieniu Paryskim z 2015 roku – red.), urodzone dziś dziecko dopiero w okolicy swoich 30. urodzin zacznie żyć w świecie zerowych emisji CO2 (tyle samo będzie emitowane do atmosfery, co pochłaniane – red.) – wyjaśnia Lancet.

By pozostać przy wzroście 1.5 st. C., emitenci tego cieplarnianego gazu musieliby zmniejszyć zatruwanie o połowę w przeciągu 12 lat. Tymczasem globalne zużycie węgla jako głównego źródła energii wzrosło w latach 2016-2018 o 1,7 proc. Wsparcie finansowe dla producentów paliw kopalnych wzrosło w tym samym okresie o 50 proc. i wyniosło na koniec 2018 roku 430 mld dolarów.

Jan Sochaczewski