Gdy taki singiel dobierze sobie identycznego kolegę, obaj zaczynają się zachowywać jak kumple w barze poszukujący towarzystwa dziewczyn. Choć grają każdy na siebie, to na jakimś poziomie są jednak razem.  W przypadku elektronów mówimy wówczas o splątaniu kwantowym. Takie elektrony mają odpowiadające sobie spiny niezależnie od dzielącego ich dystansu.

Podobnie jak związków między dobrymi kolegami, takiej korelacji samotnych elektronów nie da się wyjaśnić czysto fizycznym połączeniem. Tu działają procesy na poziomie kwantowym na tyle dziwne, że Albert Einstein nazywał je, w zależności od tłumaczenia, „strasznymi” lub „upiornymi” (ang. spooky).

Według teorii Schultena, gdy światło trafia w światłoczułe białko w siatkówce ptasiego oka, wytrąca z molekuły elektron i przerzuca go do drugiej, położonej najbliżej. Tym samym dwie molekuły łączy na krótką chwilę para splątanych kwantowo radykalnych elektronów.

Choć zaraz potem z ich reakcji powstaje jakiś chemiczny produkt uboczny, to jednak w trakcie całej reakcji ów produkt uboczny jest podatny na kierunek (stan) spinu radykalnych elektronów. W krótkim czasie istnienia ich kwantowego splątania (mikrosekundy), kierunek spinu może być modyfikowany jeżeli np. ptak poruszy głową zgodnie z kierunkiem ziemskiego pola magnetycznego.

W konsekwencji ptak może zacząć „widzieć” zmianę wskazówek pomagających w nawigacji. Tak odczuwałby nowy typ produktów ubocznych powstający w jego oczach. Choć splątanie kwantowe wygasa bardzo szybko, produkty reakcji chemicznych „zapamiętują” ich stan kwantowy i pozwalają utrzymać kierunek do celu. Tak właśnie działać w praktyce może magnetorecepcja.

Schulten nie wiedział o tym, że jego teoretyczne białko istnieje. I że na kryptochromy można wpływać. To pokazały późniejsze odkrycia, np. poprzez eksperymenty z muszkami owocówkami, które genetycznie pozbawiano możliwości produkowania tego białka. Owady kompletnie gubiły się w przestrzeni - donosi Guardian.

Wpływając na spin elektronów wpływa się na atomy do których należą, a więc i komórki z nich zbudowane. Mówimy tu o wpływie niewielkim, bardzo subtelnym, ale jednak mierzalnym. Tak wskazywałyby wyniki doświadczenia z Tokio.

Gdy podczas eksperymentu przepuszczono pole magnetyczne przez komórki, zauważone osłabienie fluorescencji wskazuje, że wpłynięto na dobieranie się radykalnych par,  zauważa Science Alert. .

– To, co nam w tym badaniu przynosi największą radość, to możliwość obserwowania jak związek między spinami dwóch pojedynczych elektronów może mieć daleko idący wpływ na procesy biologiczne – skomentował w informacji prasowej Woodward.​