W Abu Roasz, 7 km na północny wschód od Gizy, na samotnym występie skalnym, 150 m powyżej lustra Nilu, stała niegdyś piramida Dżedefre. Ten królewski grobowiec niemal całkowicie zburzono, starano się zatrzeć wszelki ślad po jego właścicielu. Komu i dlaczego chciałoby się coś takiego robić?

Odkrycie w piramidzie Dżedefre 

Kilka inskrypcji, które przetrwały dewastację, zdradza, że spoczął tutaj faraon Dżedefre (połowa XXVI w. p.n.e.), władca z IV dynastii, syn Cheopsa (Khufu) i przyrodni brat Chefrena (Khafre). Prace archeologiczne są prowadzone na tym stanowisku od prawie 150 lat. Kopały tu takie sławy jak Karl Richard Lepsius czy William Flinders Petrie. Nad zagadką zburzonej piramidy głowił się także francusko-szwajcarski zespół Michela Vallogii. 

Najważniejszym odkryciem okazał się ulokowany po wschodniej stronie wykop o owalnym kształcie, przypominającym łódź. Wypełniały go fragmenty 120 figurek z czerwonego kwarcytu, przedstawiających Dżedefre. Ktoś porozbijał wszystkie z wyjątkową determinacją, a następnie ukrył w wykopie. Znalezisko w połączeniu ze zniszczeniem samej piramidy dało impuls do teorii o buncie poddanych, który ogarnął cały Egipt. Był to czas, kiedy nad Nilem rządziło prawo zemsty, a rozwścieczony lud wymierzał kary nie tylko żywym, ale i umarłym. Jeśli bowiem Dżedefre choć trochę przypominał ojca, sytuacja musiała wyglądać rozpaczliwie. 

Okrutne rządy Cheopsa 

Cheops niemal całe życie poświęcił na robienie sobie wrogów z poddanych. Nieprzebrane rzesze zapędził do niewolniczej, przekraczającej ludzkie siły, pracy przy wielkiej piramidzie. Zdaniem greckiego historyka Herodota król z oszczędności karmił ich tylko „rzodkwią, cebulą i czosnkiem”. Wszystko to sprawiło, że dumę egipskiej architektury szybko otoczyły masowe groby robotników, odkryte dopiero w 1990 r. przez Zahiego Hawassa. Znalezione tam szkielety dowodzą, że poddani Cheopsa pracowali do śmierci z wycieńczenia. A przed nią los zgotował im jeszcze zwyrodnienia stawów, zgruchotane kości czy amputacje kończyn, zmiażdżonych w wypadkach na placu budowy. 

Pliniusz Starszy dodaje, że Cheops czynił tak celowo, gdyż uważał, że nie jest dobrze, gdy biedota narzeka na brak zajęć. Nic dziwnego, że już po pogrzebie Cheopsa kraj zaczynało ogarniać wrzenie. Diodor Sycylijski pisał, że wierni królowi kapłani postanowili ukryć mumię poza kapiącym złotem grobowcem. Obawiali się, aby zwłoki nie trafiły w ręce anonimowych mścicieli. 

Jak Dżedefre doszedł do władzy?

Według archeologów George’a Reisnera i Émile’a Chassinata Dżedefre wcale nie okazał się lepszy. Co więcej, łączył bezmyślne okrucieństwo z szaleństwem zrodzonym z frustracji, które doprowadziło do tragicznego rozłamu w rodzinie królewskiej. 

Dżedefre zawsze był „tym drugim”. To starszemu przyrodniemu bratu Kawabowi pisane było przejęcie tronu po Cheopsie. Dżedefre miał jeszcze jedną wadę. Urodziła go Libijka, źle widziana przez elity państwowe, podczas gdy matka Kawaba była Egipcjanką w każdym calu. W ciągle spychanym na boczny tor księciu narastała frustracja. W końcu dała o sobie znać wybuchowa mieszanka wygórowanej ambicji i nieprzeciętnej inteligencji.

Dżedefre nie zamierzał przez całe życie pozostawać w cieniu gardzącego nim rodzeństwa, a w jego głowie już rodziła się przebiegła intryga. Zanim Cheops na zawsze opuścił ten świat, w niewyjaśnionych okolicznościach zmarł jego ukochany syn Kawab. Od dawna ustalona kwestia schedy stała się znów otwarta. Prawdopodobnie w dokonaniu żywota pomógł Kawabowi nie kto inny, tylko sfrustrowany brat. 

Dżedefre wiedział, że najpewniejsza droga na tron wiedzie przez łóżko przyrodniej siostry Hetepheres II, wdowy po Kawabie. Szybko ją poślubił. Takie zagranie pozwoliło odsunąć drugiego pretendenta do tronu – innego przyrodniego brata Dżedefhora. Papirus Turyński, zawierający spisaną w XIII w. p.n.e. listę władców egipskich, poświadcza, że Dżedefre utrzymał się na tronie przez osiem lat. Jednakże napisy z piramidy Cheopsa ujawniają, że mógł rządzić jeszcze co najmniej trzy. Brak informacji, jak zginął. Niewykluczone, że również został zamordowany

Czy Dżedefre był znienawidzony przez lud?

Porozbijane figurki władcy i zrównana z ziemią piramida miałyby świadczyć, że wobec Dżedefre zastosowano wyrafinowaną karę społeczną, którą Rzymianie nazywali damnatio memoriae (łac. potępienie pamięci), czyli wymazanie człowieka z historii. Polegała m.in. na skrupulatnym skuwaniu wzmianek o potępionych władcach z tablic pamiątkowych, obalaniu pomników, a nawet masowym niszczeniu emitowanych przez nich monet. I faktycznie, Herodot pisze, że „z nienawiści (do królów IV dynastii) nie chcą Egipcjanie zupełnie wspominać ich imion”.

Mieszkańcy Egiptu posunęli się jeszcze o krok dalej, ponieważ zgodnie z ich wierzeniami zniszczenie grobowca i mumii przekreślało plany Dżedefre na spokojne bytowanie w świecie zmarłych. Na potępionych czekała nienasycona pożeraczka dusz – Ammit o paszczy krokodyla, ciele lwa i zadzie hipopotama. Taka zemsta dosięgłaby władcę po śmierci. 

Co ciekawe, archeolodzy Reisner i Chassinat uznali innowacje architektoniczne, które Dżedefre wprowadził w swoim kompleksie grobowym, za przejawy konfliktu rodzinnego. Rozpoczęcie budowy w Abu Roasz, miejscu nowym dla IV dynastii, oznaczało odcięcie się od ojca. Taka teoria wydawała się tym bardziej atrakcyjna, że wokół samej piramidy nie znaleziono żadnych pochówków należących do członków rodziny królewskiej ani do wysokich urzędników, zwykle wiernie towarzyszących władcy również w zaświatach. Widocznie niepokorny faraon pozostawał w konflikcie nawet z tą częścią rodziny, której nie wymordował, a ponadto odcięły się od niego dawne elity państwowe. 

Po śmierci Dżedefre władzę przejął jeden z jego synów – Baka. Był to jednak krótki epizod, po którym tron wpadł w ręce Chefrena. A zatem synowie Dżedefre zostali w końcu skutecznie odsunięci od sukcesji. Wówczas też mogło dojść do zburzenia piramidy i porozbijania posągów ich ojca. Długie, 26-letnie rządy Chefrena przywróciły państwu zachwianą stabilność. Zakładając swój kompleks grobowy z powrotem w Gizie, silnie zaznaczył, że to on jest prawowitym następcą ojca. Co ciekawe, stał się też trzecim już mężem Hetepheres II, która niezmiennie utrzymywała się na szczytach władzy.

Inne spojrzenie na życie Dżedefre

Archeolodzy z zespołu Vallogii wykazali więcej sceptycyzmu. Opierając się na tym samym materiale źródłowym, zaproponowali inną interpretację, która zmienia tyrana w rozmarzonego wizjonera. Obejmując władzę, syn Cheopsa był już dość leciwy i zdawał sobie sprawę, że nie zdąży z budową grobowca, dorównującego rozmachem dziełu ojca. Postawił więc na konstrukcję małą, ale wprowadzającą przełomowe rozwiązania, które współgrały z jego myślą religijną. Trudno oprzeć się wrażeniu, że pod tym względem wyprzedzał swoją epokę o kilka pokoleń. Np. zastosowanych przez niego zespołów kolumn nie spotkamy w królewskich grobach aż do czasów V dynastii. 

Wybór oddalonego od Gizy miejsca pochówku wcale nie musiał świadczyć o konflikcie z rodziną. Rozpoczęcie budowy na wzniesieniu sprawiło, że w gruncie rzeczy „kieszonkowa” piramida szybko osiągnęła większą wysokość bezwzględną niż groby poprzedników. Ponadto Abu Roasz miało jeszcze jedną zaletę – bliskość Heliopolis, centrum kultu Re, boga słońca. Dżedefre oddawał szczególną cześć temu bóstwu, postawił je na szczycie egipskiego panteonu, sam przyjął nowatorski tytuł „syna Re”. Tak nie zachowuje się zwyrodniały tyran, ale marzyciel zapatrzony w słonecznego boga, który, krążąc nad światem, daje ludzkości blask dnia i piękno życia. 

Osiągnięcia faraona Dżedefre

O szczególnej wrażliwości faraona może świadczyć też inskrypcja, w której nazywał swoją piramidę „Gwiezdnym namiotem Dżedefre” lub „Gwiaździstym niebem Dżedefre”. Oraz inny napis, w którym faraon uznał za swoje największe osiągnięcie sprowadzenie z Libii całego zestawu kolorowych farb i barwników. Może nawet sam przyozdabiał nimi swój grób? Gdyby nie inskrypcje, mówiące o istniejącym tam kulcie zmarłego, niektórzy uczeni byliby skłonni uznać cały kompleks za radosną świątynię słońca, a nie grobowiec. 

Dżedefre to również twórca pierwszego w Egipcie sfinksa (jeśli przyjmiemy, że wielki sfinks z Gizy to dzieło Chefrena, a nie Cheopsa)! Szczęśliwym właścicielem tej rzeźby jest oczywiście Luwr. Sfinks Dżedefre ukazuje oblicze władcy w koronie nemes z ureuszem na czole i ma wszystkie cechy charakterystyczne dla tego typu przedstawień. Niestety, do naszych czasów zachowała się tylko sama głowa i początek lwiego korpusu u nasady szyi. Najprawdopodobniej rzeźba ta stała się inspiracją dla wielkiego sfinksa w Gizie, który w czasach nowożytnych urósł do rangi symbolu Egiptu. 

Bardziej uważna analiza stosunków rodzinnych IV dynastii sugeruje, że archeolodzy tworzący czarną legendę Dżedefre nieco się zagalopowali. Kartusz z grobu Cheopsa dowodzi, że Dżedefre brał udział w pogrzebie ojca razem z braćmi. Nie był więc outsiderem. W dodatku cmentarzysko położone na wzgórzach w pobliżu Abu Roasz nie zostało gruntownie przebadane. Zespół Vallogii nie wyklucza, że znajdują się tam dość wczesne groby, m.in. dostojników z czasów panowania Dżedefre, którzy zgodnie z tradycją wybrali miejsce pochówku w pobliżu swego pana. 

Jak wyglądała piramida Dżedefre?

Dla Dżedefre nie liczyła się wielkość, lecz jakość. Zachowane częściowo fundamenty, małe fragmenty ścian i skrywany głęboko w skalnym podłożu kompleks korytarzy i komór pozwalają określić długość boków jego piramidy na dość skromne 106 m, a wysokość na nie więcej niż 67 m. Dla porównania – każdy bok piramidy Cheopsa liczył pierwotnie 230 m, a wysokość to prawie 147 m. Piramida Dżedefre zajmowała więc zaledwie 10% jej objętości. Wyjątkowość zawdzięcza nowatorskim rozwiązaniom architektonicznym. Wobec małych rozmiarów ścian olbrzymia wydaje się rampa, po której wchodziło się do kompleksu. Liczyła prawie 2 km! W równym stopniu przyciąga uwagę zespół kolumn, które rozpropaguje dopiero V dynastia, i pierwsze w historii przedstawienie władcy jako sfinksa.

Poza nimi architekci Dżedefre zastosowali ciekawy system układania bloków, nachylonych do wewnątrz. Nastręczał on niemało problemów archeologom, próbującym zmierzyć właściwy kąt nachylenia ścian. Główny korytarz wewnątrz piramidy też zaskakiwał. Jego pozostałości wskazują, że był bardzo szeroki i mógł kończyć się nawet dwiema komorami grobowymi.

Ciągle brak pewności, gdzie mieściła się świątynia grobowa. Czy zajmowała czworoboczny plac tuż za obrębem właściwej piramidy, a może stojący nieco dalej budynek z cegły mułowej? Zagadką pozostaje też zagłębienie w stojącym do dziś fragmencie ściany – czy mieściła się tam jakaś stela z inskrypcją, komora ofiarna, a może ołtarz?

Co się stało z piramidą Dżedefre?

Ostateczny cios czarnej legendzie Dżedefre zadały wyniki badań, dotyczące rzekomego zburzenia piramidy. Najprawdopodobniej została po prostu rozkradziona. Obrobiony kamień był na tyle cennym materiałem, że skutecznie zwalczał strach przed zabezpieczającymi grobowiec klątwami. Zresztą odpowiednie amulety, filakterie i zaklęcia zapewniały rabusiom ochronę, a odizolowana lokalizacja grobowca tylko ułatwiała ten proceder.

Szczególnie intensywna rozbiórka odbywała się w okresie rzymskim. Egiptolog Miroslav Verner uważa, że część kamieni posłużyła do budowy koptyjskiego klasztoru w pobliskim Wadi Karin. Bloki wywożono jeszcze w XIX w. Relacje poświadczają, że wówczas z terenu piramidy codziennie odchodziło 300 wielbłądów, objuczonych do granic nośności. W sumie nie powinniśmy się dziwić – wiele polskich zamków uległo podobnemu losowi. 

Paweł Nowakowski, doktorant w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, zajmuje się epigrafiką grecką okresu cesarstwa i Bizancjum.