Wielki Sfinks znajdujący się w Gizie to jeden z najbardziej znanych zabytków Egiptu. Ma aż 72 m długości i 20 m wysokości, co czyni go jednym z największych starożytnych posągów. Powstał prawdopodobnie około 2550 r. p.n.e. Od 1979 roku figuruje na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Jak wygląda Sfinks w Egipcie?

Jest to wykuty w ostańcu skalnym ogromny lew – przedstawienie boga Harmachisa („Horusa na horyzoncie”). Ma głowę faraona – najprawdopodobniej Chefrena. Jednak twarz Sfinksa jest okaleczona, pozbawiona nosa i brody.

Według popularnego mitu to żołnierze Napoleona mieli z niej uczynić tarczę strzelniczą. Jednak zachowane rysunki pokazują, że posąg utracił nos dużo wcześniej. Egipski historyk al-Makrizi (żyjący na przełomie XIV i XV w.) podaje, że za ten akt wandalizmu odpowiedzialny był islamski fanatyk Muhammad Sa’im al-Dahr. Wpadł we wściekłość, gdy w 1378 r. dowiedział się, że miejscowi chłopi składają Sfinksowi ofiary, prosząc go o obfite plony.

Lecz te ubytki urody rzeźby stały się pożywką dla dziwnych interpretacji. Francuski rysownik Dominique Vivant Denon (XVIII–XIX w.) opisał twarz sfinksa jako negroidalną. To podchwycili już współcześnie zwolennicy teorii „czarnej” genezy cywilizacji (np. Cheikh Anta Diop).

Natomiast Johannes Helferich w XVI w. przedstawił Sfinksa jako kobietę z wydatnym biustem. Uznał monument za wizerunek bogini Izydy – choć nie mógł widzieć dolnej części posągu zasypanej przez stulecia piaskiem.

Egipski Sfinks był zasypany piaskiem

Wielki Sfinks w Gizie był wielokrotnie w swej historii zasypywany przez pustynne piaski. Po raz pierwszy odkopał go na przełomie XV i XIV w. p.n.e. (czyli ponad tysiąc lat po wzniesieniu!) przyszły faraon Totmes IV. Nie zrobił tego jednak z miłości do zabytków. Miał sen, że jeśli odkopie Sfinksa z piasku, ten pomoże mu zdobyć tron, na którym teoretycznie miał zasiąść starszy brat Totmesa.

I rzeczywiście – jak relacjonuje stela z epoki, umieszczona między łapami monumentu – stało się zgodnie z proroczym snem. Wielki Sfinks został odkopany, następca tronu przedwcześnie zmarł, a zamiast niego Totmes został królem Egiptu.

Egipcjanie uważali marzenia senne za zjawisko nadprzyrodzone. Widzieli w nich zarówno odbicie swoich przeżyć, jak i zapowiedź tego, co ich spotka (do dziś popularne są tzw. senniki egipskie). Niezależnie od tego, czy Totmes IV faktycznie miał proroczy sen, czy tylko go sobie wymyślił post factum, w czasach rzymskich bardzo jeszcze dbano o Sfinksa w Gizie.

Potem, przez kilkanaście stuleci, znów pokrywały go piaski pustyni. Doszło do tego, że sterczała z nich tylko głowa monumentu. Wreszcie w 1816 r. odkopał Wielkiego Sfinksa włoski awanturnik i pionier archeologii kapitan Giovanni Caviglia. Faraonem nie został, ale zdobył wielką sławę. Odkrył m.in. fragment brody Sfinksa i eksplorował piramidę Cheopsa.

Jaką głowę miał pierwotnie Sfinks?

Po odkopaniu całego Sfinksa na początku XX wieku uwagę różnych autorów zwrócił fakt, że głowa jest nieproporcjonalnie mała w stosunku do reszty ciała. Otworzyło to pole do kolejnych spekulacji, że obecny jej kształt nie jest oryginalny. Amerykański autor Robert Temple zasugerował, że pierwotnie posąg miał głowę szakala i przedstawiał boga Anubisa. Egiptolodzy odnoszą się do tego sceptycznie – wykucie długiego psiego pyska w wapieniu jest technicznie trudne.

Mimo to Graham Hancock i Robert Bauval posunęli się jeszcze dalej. Uważali nie tylko, że Sfinks pierwotnie miał głowę lwa, ale i był dużo starszy niż się powszechnie sądzi. Ich zdaniem miał zostać wykuty około 10,5 tys. lat p.n.e.! Propozycja postarzenia Sfinksa nie jest nowa, ponieważ już średniowieczni autorzy arabscy sądzili, że monument powstał przed potopem.

Hancock i Bauval uzyskali jednak – jak się wydawało – naukowe potwierdzenie swojej hipotezy. W 1991 r. geolog Robert M. Schoch stwierdził bowiem, że Sfinks erodował od intensywnego deszczu, a okres ostatnich wielkich opadów w Egipcie przypadał na VI–IV tysiąclecie p.n.e.

Jednak egiptolodzy podkreślają, że nie da się „wyciąć” Sfinksa z całego kontekstu archeologicznego, którego jest częścią, datowanego jednoznacznie na IV dynastię (między 2650 a 2450 r. p.n.e.). Do dyskusji włączyli się także inni geolodzy. Wskazali, że erozję mogła spowodować zawarta w piasku sól – jej krystalizacja rozsadza skałę, tworząc charakterystyczne ślady, które można odnaleźć na całym płaskowyżu Giza.

Klimatolodzy zasugerowali zaś, że zmiany klimatyczne mogły nastąpić później, niż dotąd sądzono i że jeszcze w okresie Starego Państwa (2675–2170 r. p.n.e.) pogoda mogła być bardziej wilgotna i deszczowa. Nawet więc przyjęcie, że za część śladów erozji odpowiadała woda, nie oznacza, że Sfinks jest starszy niż sądziliśmy i podręczniki historii trzeba pisać od nowa.

Labirynt pod Sfinksem?

Ze Sfinksem wiąże się też zagadka starożytnego egipskiego labiryntu. „Leży nieco powyżej Jeziora Mojrisa [Moeris] – opisywał grecki historyk Herodot w V w. p.n.e. – Były wprawdzie i piramidy wyższe ponad wszelki opis (…), ale oczywiście labirynt nawet piramidy prześcignął”. Ta enigmatyczna budowla miała znajdować się w oazie Fajum i zawierać aż trzy tysiące pomieszczeń.

W ślad za Herodotem także inni autorzy greccy i rzymscy aż do I w. n.e. włącznie podawali podobne opisy owego labiryntu – nie wiedząc zresztą, czym dokładnie jest: świątynią, skarbcem czy kompleksem grobowym władców? A może cmentarzyskiem świętych krokodyli? Wszak pobliskie Krokodilopolis było centrum hodowli i kultu właśnie tych zwierząt.

Zaginionego wielkiego labiryntu szukano m.in. pod Sfinksem. Okazało się, że faktycznie coś się pod nim znajduje: naturalne jaskinie. Jak twierdzą egipscy naukowcy, nic ciekawego jednak w nich nie znaleziono.

Źródło: archiwum NG.