Justynian przyszedł na świat jako Petrus Sabbatius w 482 roku w Tauresium, miejscowości znajdującej się niedaleko dzisiejszego Skopje w Macedonii Północnej. Był synem Vigilantii i Sabbatiusa, małżeństwa rolników trudniących się prawdopodobnie hodowlą świń.

Zapewne świat nie usłyszałby o Petrusie Sabbatiusie, gdyby nie upomniał się o niego wuj Justyn. Rodzony brat matki Justyniana robił zawrotną karierę jako żołnierz. Ten tracki wieśniak swoją przyszłość i ambicje realizował w armii wiedząc, że dla kogoś bez pieniędzy i koneksji to jedyny sposób by zdobywać prestiżowe urzędy. Ze względu na swoje zasługi został kolejno trybunem, komesem, senatorem, a wreszcie dowódcą oddziału Excubitors, czyli najbliższej ochrony cesarza Anastazjusza I.

Z nizin społecznych do władcy potężnego imperium

Zyskując coraz większą władzę i pozycję Justyn potrzebował otoczyć się zaufanymi ludźmi, a na kim można bardziej polegać niż na własnej rodzinie? Tym sposobem z prowincji niemalże wprost na salony Konstantynopola wkroczył młody Petrus Sabbatius. Dzięki wujowi Petrus zdobył gruntowne wykształcenie z zakresu prawa, teologii i historii.

Przyszły cesarz nie władał greką. Jego ojczystym językiem była łacina. Co prawda z czasem nauczył się mówić w tym języku, jednak jego akcent podobno było powodem do kpin na bizantyjskim, czyli greckojęzycznym dworze. Obecnie uważa się go za ostatniego bizantyjskiego cesarza, który posługiwał się łaciną. Ale oczywiście zapamiętano go nie tylko dlatego.

Justynian WielkiObszar cesarstwa bizantyjskiego za panowania Justyniana Wielkiego. Fot. J.G. Bartholomew/Royal Geographical Society via Getty Images

Jak Justyn został cesarzem

Cesarz Anastazjusz I zmarł bezpotomnie w 518 roku. A ponieważ nie namaścił nikogo na swojego następcę, zaczął się wyścig różnych kandydatów po koronę. Zresztą w tamtych czasach w Imperium Bizantyjskim nie istniały zasady regulujące wybór najważniejszego człowieka w państwie. W wyniku intryg, jednak głównie dzięki poparciu przekupionych żołnierzy, następcą zmarłego cesarza został Justyn. W chwili koronacji na Hipodromie nowy cesarz był już w podeszłym wieku. Miał 68 lat i bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebował zaufanych doradców. A nikt nie sprawdził się w tej roli lepiej niż Petrus Sabbatius.

Zdolny młodzieniec w zaledwie 9 lat, bo tyle trwało panowanie Justyna I, zajmował kolejne, coraz bardziej prestiżowe stanowiska od dowódcy gwardii, patrycjusza, po konsula. W każdym z nich doskonale się sprawdził. Aby zabezpieczyć sukcesję, coraz bardziej schorowany Justyn usynowił Petrusa. Ten z wdzięczności dla swojego protektora przyjął imię Justynian.

Końcówka panowania Justyna to faktycznie rządy Justyniana, najpierw oficjalnie koronowanego na współregenta, potem namaszczonego na władcę. 1 sierpnia 527 roku, już po śmierci Justyna, obwołano go cesarzem. Tak rozpoczęła się nowa justyniańska dynastia panująca na bizantyjskim tronie. W chwili koronacji Justynian ma 40 lat, a jego żona Teodora, koronowana na Augustę – 30.

Justynian Wielki i Teodora – wielka miłość wbrew zasadom

W 525 roku Justyn uchylił ustawę zabraniającą senatorom zawieranie małżeństw z kobietami niższego stanu. To utorowało Justynianowi drogę do poślubienia Teodory, tancerki, co w owych czasach było synonimem prostytutki. Jej biografia prawdopodobnie została zafałszowana przez nieprzychylnego cesarskiej parze kronikarza Prokopiusza z Cezarei.

To on rozpowszechniał plotki, że cesarzowa Teodora była w młodości striptizerką, uprawiała seks z grupami mężczyzn, opowiadała sprośne dowcipy i deprawowała swoimi wdziękami urzędników cesarskich, w tym samego Justyniana. Faktem jest, że ojciec Teodory był treserem niedźwiedzi w cyrku, a matka aktorką. Ona sama wiodła artystyczne, wolne życie imając się wielu zajęć. Z całą pewnością młoda kobieta musiała zrobić ogromne wrażenie na Justynianie. Ten nie tylko porzucił dla niej swój ascetyczny tryb życia, ale też wymusił na wuju zmianę prawa, by móc poślubić ukochaną.

Teodora szybko okazała się kimś więcej niż atrakcyjną ozdobą cesarskiego tronu. Przede wszystkim była sprawnym politykiem, z którego zdaniem liczył się Justynian. Niektórzy wręcz twierdzą, że małżonkowie współrządzili Imperium, a cesarzowa w wielu sytuacjach okazywała hart ducha większy od męża. To ona podczas buntu Nika w Konstantynopolu powstrzymała Justyniana przed ucieczką z miasta, co równało się utracie władzy. Do końca życia Teodory Justynian polegał na niej i konsultował z nią wszystkie najważniejsze państwowe sprawy. Byli zgranym, kochającym się i wspierającym duetem.

Wielkie reformy Justyniana

Po koronacji Justynian Wielki za najpilniejszą sprawę uznał reformę prawną. Do jej przeprowadzenia zatrudnił najwybitniejsze umysły tamtych czasów. Powołaną przez niego komisją kierował prawnik Trybonian. Przejrzała ona miliony dokumentów od czasów cesarza Oktawiana Augusta do jemu współczesnych.

Po 20 miesiącach pracy powstał jednolity zbiór prawa rzymskiego zwany Kodeksem Justyniana. Składał się z 12 ksiąg obejmujących zagadnienia prawa cywilnego, karnego, publicznego i kościelnego. A był to dopiero początek zmian, które miały dostosować ówczesne prawo do nowych realiów. Pierwsze wydanie Kodeksu Justyniana ukazało się w 529 roku, a w 534 roku drugie, uzupełnione o prawa dotyczące herezji, ortodoksji i pogaństwa. O tym jak wizjonerska była to decyzja i jednocześnie jak ważna świadczy fakt, że każdy obecny, skodyfikowany system prawny był wzorowany się na Kodeksie Justyniana.

Cesarz równolegle z kodyfikacją państwa zajął się innymi jego problemami. A były to walka z herezjami, schizmami wewnątrz kościoła dotyczącymi dogmatów wiary, które pogrążały państwo w konfliktach. Szczególnie ścierały się sekty monofizycka (jej zwolenniczką była cesarzowa Teodora) z chalcedońską, którą reprezentował dwór cesarski. Do końca panowania cesarz starał się utrzymać między nimi coś w rodzaju równowagi, w czym bardzo pomocna była cesarzowa Teodora.

Justynian rozprawił się też z pogaństwem. Cesarz uważał się za obrońcę wiary i władcę chrześcijańskiego. Pod groźbą konfiskaty mienia nakazał wszystkim obywatelom przyjęcie chrztu, a za uprawianie pogańskich kultów groziła nawet kara śmierci. Niestety, z jego rozkazu w 529 roku ze względów religijnych poza świątyniami pogańskimi zamknięto również Akademię Platońską, najważniejszą uczelnię tamtych czasów. Był to cios dla nauki. Cała myśl i wiedza zgromadzona w Akademii zniknęła z chrześcijańskiej Europy na 900 lat.

Aby mieć pełnię władzy zarówno świeckiej, jak i duchowej, Justynian wprowadził cezaropapizm. Oznaczało to, że był zarówno władcą państwa, jak i zwierzchnikiem kościoła. Miał prawo zwoływać sobory i decydować o dogmatach, co nie spotkało się oczywiście z akceptacją Rzymu.

Bunt, który niemal zniszczył Imperium

Tempo reform wprowadzanych przez Justyniana nie podobało się wszystkim obywatelom. W 532 roku na ulicach Konstantynopola wybuchł bunt. Powstanie Nika (od słowa nika zwyciężaj) nie tylko niemal zniszczyło stolice imperium. Doprowadziło też cesarstwo na skraj anarchii. A wszystko zaczęło się od sportu i popularnych w Konstantynopolu wyścigów rydwanów.

Odbywały się one na hipodromie, a najlepsi woźnice rydwanów stawali się gwiazdami mającymi swoich wiernych fanów, którzy z czasem zorganizowali się we frakcje. W stolicy Imperium były ich cztery; Zieloni, Niebiescy, Biali i Czerwoni, przy czym Zieloni i Niebiescy byli najliczniejsi i najbardziej wpływowi. Reprezentowali oni określone stanowiska w kwestiach od religii i polityki, po sprawy dotyczące ubioru czy fryzur. Rywalizacja między nimi często doprowadzała do zamieszek po zawodach. I to właśnie takie rozruchy, nieumiejętnie opanowywane przez policję i samego cesarza, doprowadziły do wybuchu przemocy na niespotykaną wcześniej skalę.

Tłum zaczął domagać się obniżenia podatków, zmniejszenia kosztów administracji, rozprawienia się z nierzetelnymi urzędnikami. Płonęły budynki, zaczęły się mordy i grabieże. Justynian całkowicie stracił kontrolę nad stolicą. Myślał nawet o opuszczeniu miasta i zapewne by to zrobił, tracąc jednocześnie władzę, gdyby nie powstrzymała go cesarzowa słowami „obym nie dożyła dnia, w którym moi poddani nie nazwą mnie panią”. Opamiętawszy się Justynian podjął decyzję o wysłaniu przeciwko buntownikom armii ze swoim zwycięskim wodzem Belizariuszem na czele. Podczas pacyfikacji powstania życie straciło 30 tys. osób, a 2 tys. wzięto do niewoli.

Niestety, w wyniku zamieszek Konstantynopol został poważnie zniszczony, a zbudowana przez Konstantyna Wielkiego Hagia Sophia spalona. Aby odbudować swoją pozycję i poprawić wizerunek Justynian podjął decyzję, że w miejscu starej świątyni wzniesie nową, która stanie się najwspanialszym kościołem świata.

Hagia SophiaDziś Hagia Sophia w Stambule pełni funkcję meczetu. Za czasów Justyniana Wielkiego była to świątynia chrześcijańska. Fot. Shutterstock

Najwspanialsza świątynia świata

Do odbudowy Hagia Sophii, czyli świątyni Mądrości Bożej, zatrudniono najbardziej genialne umysły tamtych czasów. Inwestycja miała przewyższać wszystko, co do tej pory wyszło spod ludzkiej ręki. Wśród architektów i konstruktorów znaleźli się wybitny matematyk i architekt Izydor z Miletu i równie wielki fizyk, matematyk i architekt Antemiusz z Tralles, specjalista od soczewek i pryzmatów. Dzięki nim i około 10 tys. robotników Hagia Sophia podniosła się z gruzów w zaledwie 5 lat, od 532 do 537 roku.

Nową świątynia została wzniesiona na planie kwadratu i zwieńczona imponującą kopułą średnicy 31 metrów na wysokości ponad 50 metrów. Jej wnętrze wsparte na 104 kolumnach wypełniały drogocenne mozaiki wykonane z złota, srebra, szkła, ceramiki i kolorowych kamieni przedstawiające sceny z życia Jezusa, apostołów i innych ważnych postaci. Inauguracyjne nabożeństwo odbyło się 27 grudnia 537 roku. Justynian miał wówczas powiedzieć „Salomonie przewyższyłem Cię” i „Panie dziękuję, że dałeś mi szansę stworzenia takiego miejsca kultu”.

Dzięki Hagia Sophii Justynian odbudował reputację, którą nadszarpnęło powstanie Nika. A sama budowla, okrzyknięta najwspanialszą świątynią świata, stała się miejscem koronacji późniejszych cesarzy i pielgrzymek ludzi z całego Bizancjum i spoza jego granic. Wraz z pracami nad Hagia Sophią trwała też odbudowa samego Konstantynopola, który stał się bardziej nowoczesnym i przestrzennym miastem. Jednak Justynian nie ograniczył się tylko do tego, potrzebny mu był kolejny sukces.

Bizancjum za czasów Justyniana i Teodory

Justynian pragnął odbudować potęgę Cesarstwa Rzymskiego w dawnych granicach. I był bardzo bliski realizacji swojego celu. Właściwie nikomu przed nim ani po nim się nie udało powiększyć terytorium Cesarstwa Bizantyjskiego do tak imponujących rozmiarów. Dzięki przenikliwości politycznej, zawartym traktatom pokojowym, jak chociażby tym w 532 roku z perskim królem królów Chosroesem I, mógł skupić się na kampaniach wojennych na zachodzie.

Pierwszą wojnę rozpoczął w 533 roku przeciwko panującym w Afryce Północnej Wandalom, których stolicą była Kartagina. Na czele olbrzymiej, liczącej 15 tys. żołnierzy armii, stanął jego najwybitniejszy dowódca, Belizariusz. I to on w ciągu niecałego roku podbił dla Justyniana ich królestwo.

Kolejnym celem ekspansji byli rządzący w Italii Ostrogoci, którzy zarządzali Rzymem i Rawenną. Belizariusz poradził sobie również z nimi, choć walki trwały z przerwami od 535 do 554. W ich wyniku pod panowanie Bizancjum wróciła Sycylia, w 540 roku wojska Belizariusza zdobyły Rawennę.

Tam w 547 roku konsekrowano kolejne arcydzieło zbudowane z terakoty i marmuru na planie ośmioboku. Była to Bazylika Św. Witalisa z bajecznymi mozaikami, przedstawiającymi m.in. cesarza Justyniana i jego żonę Teodorę w otoczeniu dworu. Te mozaiki uznawane są za najwspanialszy przykład sztuki bizantyjskiej. Jednak wkrótce nad Cesarstwo Bizantyńskie miały nadciągnąć czarne chmury.

Zaraza Justyniana

Niestety, już w 536 roku pojawiły się pierwsze oznaki kryzysu, które dyskontowały militarne sukcesy armii Justyniana w Italii. Europa na ponad dekadę pogrążyła się w kryzysie klimatycznym, jednym z największych w historii ludzkości. Był on spowodowany prawdopodobnie potężnymi erupcjami wulkanów na przestrzeni kilku lat. Do atmosfery trafiły wówczas miliardy ton popiołów i pyłów, które utworzyły wokół ziemi rodzaj mgły i odcięły ją od słońca. Temperatury spadły o 2 st. C, czego konsekwencją była klęska nieurodzaju i głód. I kiedy wydawało się, że w pogrążonej w kryzysie trawionej głodem i wojnami Europie, nie może się już nic gorszego przytrafić – przyszła dżuma.

Pierwsze przypadki dżumy zanotowano w 541 roku w egipskiej wiosce Tell el Farama. Jej mieszkańcy zaczęli umierać w wyniku dziwnej, bardzo zakaźnej choroby. Objawiała się ona guzami pod pachami i w pachwinach, gorączką, halucynacjami. Śmierć przychodziła szybko, po kilku dniach w ogromnych cierpieniach. Zachorował na nią sam Justynian. Jednak cesarz cudownie przeżył dżumę, nazwaną od jego imienia zarazą Justyniana. Niestety, miliony obywateli jego imperium stały się ofiarami pandemii. Podobno w jej najgorszej fazie dziennie w Konstantynopolu umierało 10 tys. osób. Dziś uznaje się, że był to najgorszy okres w historii ludzkości

Według szacunków, na dżumę mogło wówczas umrzeć nawet 100 mln ludzi na całym świecie. A liczba ludności Europy spadła o 50 do 60 proc. Miało to oczywiście fatalny wpływ na sytuację gospodarczą i społeczną w Imperium. Niemal zamarły handel i rolnictwo, z braku rąk do pracy. Imperium trawił głód i rozboje, a zwiększone podatki i obciążenia obywateli nakładane przez państwo wywoływały niepokoje społeczne. Imperium zaczęło się pogrążać w chaosie.

Kres rządów i spuścizna

Kolejny cios spadł w 548 roku. W wieku około 50 lat umiera cesarzowa Teodora, prawdopodobnie na nowotwór. Justynian jest zrozpaczony, pogrąża się w żałobie. Ta błyskotliwa i przenikliwa politycznie kobieta była jednym z jego najbardziej oddanych i wspierających doradców. Nie tylko potrafiła utrzymać pod kontrolą konkurujące ze sobą frakcje religijne, a także dbała o pozycję kobiet. Dzięki niej zdobyły one nowe prawa do dziedziczenia, posagu, opieki nad dziećmi.

Justynian stracił nie tylko żonę, ale też przyjaciela i doradcę. Nigdy się już ponownie nie ożenił. Jednak śmierć żony była początkiem serii niefortunnych wydarzeń, których doświadczył władca. Powstrzymywane przez Teodorę frakcje religijne wszczęły niepokoje. Cesarz jako głowa kościoła zwołał nawet w 553 roku piąty sobór powszechny w Konstantynopolu, żeby załagodzić sytuację. Pragnął zjednoczyć Bizancjum pod hasłem – Jedno Cesarstwo, Jedna Religia. Chciał ustalić nowe, obowiązujące wszystkich dogmaty. Jednak sobór okazał się kosztowną porażką Justyniana. Właściwie stał się kolejnym kamykiem do ogródka rozdziału kościoła Zachodniego i Wschodniego.

Tymczasem również w Italii wojna toczyła się z różnym powodzeniem. Raz zwycięstwo przechylało się na stronę Ostrogotów, raz na stronę Bizantyńczyków, którzy ostatecznie w 554 roku podbili Italię. Uznali ją oficjalnie swoją prowincją ze stolicą w Rawennie. Nie wygasł też konflikt z odwiecznym wrogiem Imperium, czyli Persami. Ich król Chosroes, który pragnął być drugim Cyrusem Wielkim, najechał Sycylię, uprowadzając w niewolę tysiące mieszkańców i destabilizował sytuację w regionie. Pod koniec życia Justynian obserwował, jak jego wspaniałe dzieło powoli się rozpada.

Cesarz zmarł 14 listopada 565 roku w Konstantynopolu. Odszedł bezdzietnie, zostawiając tron swojemu siostrzeńcowi, Justynowi II. Nowy cesarz okazał się tyranem i skąpcem, który nie dorównywał talentom politycznym swego wuja. Za panowania Justyniana rozwijała się sztuka, filozofia, literatura i poezja. Cesarstwo Bizantyńskie powiększyło swoje terytorium o Północną Afrykę, Południową Hiszpanię, Italię, wyspy Sardynię, Korsykę, Sycylię. Po Justynianie nie było już tak wybitnych władców. Jednak ostateczny upadek Konstantynopola nastąpił dopiero w 1453 roku, tysiąc lat po upadku Rzymu.