Mniej więcej do XVI wieku jedynym „poważnym” językiem była łacina. Akty prawne oraz traktaty religijne i naukowe wydawano w języku starożytnych Rzymian. W XVI wieku francuski zaczął stawać się głównym językiem piśmiennictwa. W 1539 roku na mocy edyktu z Villers-Cotterêts awansował na urzędowy język całego królestwa

Język francuski nabiera na znaczeniu

Różne dialekty francuszczyzny oraz języki takie jak bretoński, baskijski czy alzacki nadal były używane w mowie. Jednak językiem pisma stał się wyłącznie coraz bardziej ustandaryzowany le francoys (XVI-wieczna forma le français, czyli język francuski). Bastard (bękart) zamienił się w bâtard, cognoisseur (koneser) w connaisseur, a słowo amour (miłość) w niezmienionym kształcie stało się ogólnokrajową normą.

Prawdziwa moc edyktu z Villers-Cotterêts tkwi w jego nacjonalistycznym założeniu. Odtąd francuski miał się cieszyć taką samą estymą, co łacina. Artykuły 110 i 111 edyktu to najstarsze wciąż obowiązujące we Francji przepisy: artykuł 110 stanowi, że wszelkie akty prawne muszą być napisane w sposób jasny i zrozumiały (powodzenia!), natomiast 111, że należy je sporządzać po francusku. 

Równocześnie w trosce o zrozumiałość to właśnie w latach 30. XVI wieku powstały pierwsze tłumaczenia Biblii na francuski. Ponieważ jednak katolicki król Franciszek I zabraniał przekładania świętych tekstów na mowę plebsu, drukowano je w Belgii i w Szwajcarii, a potem rozprowadzano we Francji.

W świecie francuskiego renesansu rodził się kolejny ruch nacjonalistyczny. W 1549 roku poeta i dyplomata Joachim du Bellay opublikował manifest La Deffence et illustration de la langue françoise (Obrona i uświetnienie języka francuskiego). Du Bellay nakłaniał poetów do pisania po francusku (nie w łacinie nowożytnej) i dorównywania literatom łacińskim, greckim i włoskim, a nawet przewyższania ich maestrią. 

Fontaine des Innocents na placu Joachima du Bellay'a w Paryżu / Fot. Franck Legros/Shutterstock

Jego apel nie trafił w próżnię. Spod piór członków Plejady, grupy poetyckiej nazwanej na cześć mitologicznej konstelacji, na czele której stali Pierre de Ronsard i sam Joachim du Bellay, wyszły jedne z najpiękniejszych francuskich wierszy. Dzięki członkom Plejady francuski stał się szlachetną mową poezji.

Język miłości podbija świat

Dziś pozostaje ważnym językiem międzynarodowym, którym posługuje się około trzystu milionów użytkowników. Po angielskim jest to drugi najczęściej nauczany język na świecie. Francuski i angielski to jedyne dwa duże języki używane na pięciu kontynentach

W 1635 roku, za rządów Ludwika XIII, powstała L’Académie française (Akademia Francuska), by pielęgnować, doskonalić i ujednolicać język francuski. Choć w ostatnich latach ów niemal boski status rodzimego języka wśród Francuzów nieco się zmniejszył, nadal przywiązują oni ogromną wagę do kwestii poprawności. Na przykład tego, czy wymawiać „s” w rodzajniku „les” przed „haricots verts” (zielone fasolki). 

Dla porządku dodam, że teraz wolno już stosować połączenie międzywyrazowe i wymawiać całość jako „lez aricots”. Ale jeszcze dziesięć lat temu można było za to trafić na lingwistyczną gilotynę.

Zdaniem niektórych purystów Akademia za bardzo poluzowała standardy i poszła na zbytnie ustępstwa, włączając do standardowej francuszczyzny terminy takie jak „antiraciste” (z angielskiego antiracist), „machiste” (od hiszpańskiego macho) i „barbouze” (z arabskiego, bandyta na usługach władzy; termin z czasów wojny o niepodległość Algierii). Wbrew naturalnej ewolucji języka akademicy nadal mężnie trwają na posterunku i strzegą czystości francuszczyzny – czterdzieścioro muszkieterów odpiera wielomilionową armię. 

Wpadki językowe. Francuski też bywa podstępny

Każdy, kto uczył się języka obcego, ma na koncie co najmniej kilka gaf i wpadek. Na lekcjach w liceum dowiedziałam się, że „t” ze słowa est (jest) łączy się z kolejnym wyrazem, jeśli ten zaczyna się od samogłoski, tak że zdanie elle est ici (ona jest tutaj) wymawia się „elle e tici”.

Gdy więc wybraliśmy się na klasyczny film Claude’a Leloucha z 1966 roku „Un homme et une femme” (Mężczyzna i kobieta) ku rozbawieniu francuskich przyjaciół z dumą oznajmiłam, że chętnie zobaczę Un homme est une femme, czyli „mężczyzna jest kobietą”. A działo się to na długo przed jakąkolwiek dyskusją o transpłciowości. 

Nie była to jednak moja najgorsza gafa. Kiedyś przy stole na pytanie, czy chcę dokładkę, odparłam: „Non, merci. Je suis pleine” (Nie, dziękuję, jestem pełna). Tyle że, jak się okazało, po francusku je suis pleine oznacza: „jestem cielna”. Łatwo zatem wyobrazić sobie konsternację francuskich gospodarzy, kiedy mieszkający u nich amerykański student (chłopak) oznajmia, że jest plein.

W ostatnich latach ta kalka z angielskiego full jest jednak coraz bardziej akceptowana. Bardziej ryzykowną pomyłkę popełniają moje studentki (i mnie się to zdarzyło), kiedy oznajmiają: Je suis chaude (Jestem gorąca, kalka z angielskiego I am hot – „Gorąco mi”). Niestety, po francusku wyrażenie to ma konotacje erotyczne, zwłaszcza jeśli wypowiada je kobieta. Oznacza coś w stylu: „Jestem gotowa na seks”.

To jest przedruk z książki pt. „Francja. Radość życia” autorstwa Cathy Yandell w przekładzie Doroty Maliny, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Poznańskiego w przekładzie Doroty Maliny. Tytuł, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji.