– Zainspirowaliśmy się pana książką, pojechaliśmy do Miedzianki, a Miedzianki już nie ma – takie słowa usłyszał od czytelnika Filip Springer w Dąbrowie Górniczej. To jak to jest z tą Miedzianką? Potwierdzam, że ma się dobrze, choć zmieniła formę. Mam na myśli oczywiście festiwal literacki, który od ubiegłego roku jest organizowany w nowej wędrownej formie.

Śląsk i Zagłębie z Miedzianką Po Drodze

W tym roku Miedzianka Po Drodze przejechała przez Śląsk i Zagłębie. W Gliwicach, Rudzie Śląskiej, Bytomiu, Zabrzu, Tychach, Dąbrowie Górniczej i Zawierciu czytelnicy mogli spotkać się z ulubionymi autorami, porozmawiać o książkach i nie tylko. Bo Miedzianka różni się nie tylko tym, że to jedyny taki w Polsce objazdowy festiwal literacki. Rodzinna atmosfera pozwala przełamać bariery między twórcą a autorami, co owocuje żywymi dyskusjami na tematy społeczne, obyczajowe i ekologiczne.

W tym roku uczestnicy festiwalu wraz z organizatorami i ekipą wspólnie zastanawiali się, czym jest dla nas dom. W obliczu ostatnich wydarzeń na świecie, w tym pandemii, eskalacji wojny w Ukrainie czy zmian klimatu to niezwykle aktualna kwestia. Pod namiotem gościli między innymi Filip Springer, Mariusz Szczygieł, Sylwia Chutnik, Witold Szabłowski, Weronika Wawrzkowicz, Anna Goc czy Szymon Opryszek.

Każdy dzień festiwalu kończyły stałe punkty programu: kino letnie Fundacji Deloitte Polska, występy teatru improwizowanego Klancyk i wydarzenie plenerowe Latarnicy i Latarniczki – goście festiwalu czytają wtedy publiczności przy świetle małych latarenek.

Ruda Śląska z wysokości 60 metrów

National Geographic Traveler ponownie patronował Miedziance Po Drodze. Każde z kolejnych miast na trasie, choć zupełnie inne, miało do zaoferowania różne atrakcje nawiązujące do kultury i historii. I tak na przykład w Rudzie Śląskiej jednym z najważniejszych zabytków jest wielki piec Huty Pokój.

Na co dzień obiekt nie jest dostępny dla turystów. Można go zwiedzać jedynie przy specjalnych okazjach. To ma szansę się niebawem zmienić. Zarząd obiektu zabiega o dotację, która pozwoli zrewitalizować piec, dzięki czemu będzie bardziej bezpieczny i dostępny.

Na wielkim piecu Huty Pokój / fot. Tomek Kaczor

Przejście kolejnymi piętrami to nie tylko spotkanie z historią i tożsamością Rudy Śląskiej, ale też możliwość zobaczenia panoramy miasta z wysokości ponad 60 metrów. Widok robi wrażenie – zwłaszcza jeśli nie jesteśmy ze Śląska i przywykliśmy do innych krajobrazów miejskich.

Muzeum Górnośląskie w Bytomiu

Bytom szczyci się wyjątkowym Muzeum Górnośląskim. Oba budynki różni niemal wszystko. Pierwszy ponad 100-letni, porośnięty zielenią wygląda jak zabudowa Hogwartu. W środku można podziwiać między innymi zjawiskowe witraże i wystawę poświęconą żydowskiej historii miasta.

Kilkaset metrów dalej, w gmachu będącym pamiątką architektury modernistycznej, znajduje się wystawa malarstwa polskiego oraz oryginalnych rzeźb Stanisława Szukalskiego. Wśród jego prac najbardziej wyróżnia się przedstawienie króla Bolesława Śmiałego. Nawet niezaznajomieni ze sztuką mogli widzieć je wcześniej w książkach czy telewizji.

Muzeum Górnośląskie w Bytomiu / fot. Tomek Kaczor

Prawdziwą perełką Muzeum Górnośląskiego jest jednak wystawa nazwana „Skarby śląskiej szafy”. Niektóre z eksponatów liczą około 100 lat. Te najcenniejsze swego czasu były warte nawet kilkanaście krów. Efektowne czepce przypominają ozdoby choinkowe, ale pierwsze skrzypce i tak grają spódnice. Ślązaczki nie uznawały umiaru – im więcej, tym lepiej. A kto chce, sprawdzić, czy pasuje mu moda sprzed lat, może przymierzyć repliki kreacji prosto z wiekowej szafy. Na wieszakach czekają propozycje zarówno dla pań, jak i panów.

Podziemny spływ sztolnią w Zabrzu

Zabrze było prawdziwą niespodzianką. Miasto szczycące się klubem sportowym Górnik Zabrze zaprosiło literatów do ogrodu botanicznego tuż obok stadionu. Zabrzańską przygodę warto jednak zacząć kilkadziesiąt metrów pod ziemią. W końcu sami mieszkańcy mówią, że spływ sztolnią Królowa Luiza to obowiązkowa atrakcja.

Zanim wsiądziemy do niewielkich łódek, przewodnik opowiada o specyfice pracy w kopalni. Nie unika przy tym kwestii zatrudniania dzieci. Niski wzrost nieletnich był ich atutem, co, niestety, nie odpowiadało godziwym zarobkom. Jednym z ciekawszych momentów zwiedzania jest wizualizacja podziemnej powodzi. Uwaga: można się zmoczyć.

Podziemny spływ sztolnią Królowa Luiza / fot. Tomek Kaczor

Sam spływ trwa około pół godziny – w zależności od łódki. W trakcie wycieczki na ścianach wyświetlane są iluminacje, a lektor opowiada górnicze legendy. Nie może więc zabraknąć Skarbka.

Tyskie Browary Książęce od środka

Browar Książęcy w Tychach to największy w Polsce browar przemysłowy. Jak twierdzi przewodniczka, jest też jednym z najstarszych, a jednocześnie najbardziej nowoczesnych zakładów tego typu w kraju. Niedziwne więc, że Tyszanie są dumni ze swojej browarniczej tradycji.

Podczas zwiedzania Tyskich Browarach Książęcych turyści mogą zajrzeć między innymi do warzelni oraz miejsc, gdzie gotowe piwo jest rozlewane do puszek i butelek. W zależności od tego, czy wybierzemy zwiedzanie starej części browaru czy również nowej, wycieczka trwa godzinę lub 90 minut.

Tyskie Browary Książęce / Kompania Piwowarska

Piwosze mają również do wyboru zwiedzanie połączone z nauką dobierania browarów do konkretnych dań i smaków. Jak się okazuje, może być to równie istotne, jak przy doborze win. Nie wszyscy wiedzą też, na jakie informacje na etykiecie powinno się zwracać szczególną uwagę, wybierając trunek. Te i inne wątpliwości rozwiewają na miejscu eksperci.

Jako że w tradycji browarniczej nie chodzi tylko o alkohol, po zwiedzaniu turyści mogą delektować się piwem również w wydaniu bez procentów.

Pałac Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej

Mieszkańcy Dąbrowy Górniczej żartują, że Pałac Kultury i Nauki w Warszawie ma młodszego brata. Jest nim ich własny Pałac Kultury Zagłębia. W obu przypadkach słowo „pałac” nie jest stosowane na wyrost. Co prawda ten w Dąbrowie Górniczej jest znacznie mniejszy, ale nadrabia rozpiętością i architekturą.

Mieszkańcy i turyści chętnie zaglądają do gmachu z 1958 roku nie tylko z uwagi na bogaty program wydarzeń kulturalnych, ale też efektowny wystrój. Warto rozglądać się nie tylko dookoła, lecz również patrzeć pod nogi. W kilku miejscach na posadce z wypolerowanego piaskowca można zobaczyć amonity.

Kawiarnia w Pałacu Kultury Zagłębia / Kulturalna89 - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=57248523

Sale, w których organizowane są spotkania z artystami, wyróżniają się zdobnymi kafelkami na ścianach. Przedstawiają one sceny z życia codziennego w Zagłębiu. Dla kontrastu, sufity przyjmują nieoczywiste kształty. Epokowe wystroje wnętrz zachwyciły niejednego filmowca. To tam powstawały zdjęcia między innymi do produkcji „Gierek”.

Wbrew plotkom, Pałac Kultury Zagłębia powstawał niezależnie i nie jest jednym z pięter warszawskiego PKiN-u. Łatwo to zweryfikować, ponieważ układ wnętrzu w obu budynkach znacząco się różni.

Miedzianka po Drodze na urlop

Jak okazało się ostatniego dnia festiwalu, nie brakuje osób, które podążały za Miedzianką z miasta do miasta. To może być pomysł na oryginalny urlop. W dni powszednie spotkania startowały dopiero po południu. Wcześniej przyjezdni mogli więc eksplorować okolicę.

Niekiedy Instytut Reportażu wykorzystywał najciekawszą infrastrukturę na miejscu, jak ruiny spalonego teatru Victoria w Gliwicach. W innych miastach trzeba było bardziej pomyszkować. W Zawierciu na przykład nieoczywistą atrakcją jest główne źródło rzeki Warty, oddalone od centrum o około 5 kilometrów.

Miedzianka Po Drodze / fot. Tomek Kaczor

Miedzianka po Drodze wróci w przyszłym roku.