Po dwuletniej przerwie literacki festiwal Miedzianka Fest wrócił w odmienionej formie. Tym razem jako Miedzianka Po Drodze. Takie rozwiązanie pozwala pozwala zmniejszyć ślad ekologiczny i antropopresję na miejsce, w którym do tej pory odbywało się wydarzenie. Na trasie wędrownego festiwalu literackiego znalazły się w tym roku: Górny Śląsk, Śląsk Opolski, Dolny Śląsk i Wielkopolska.

Jedyny taki wędrowny festiwal literacki. Na początek Gliwice

Niedzielne przedpołudnie. Miedzianka Po Drodze zaczyna objazd południowo-zachodniej Polski w Gliwicach. Park im. Fryderyka Chopina powoli zapełnia się ludźmi. Część przyszła specjalnie na spotkanie z autorami książek. Część – do pobliskiej palmiarni. Wszyscy, choć na chwilę, zaglądają do namiotu, w którym Filip Springer prowadzi krótki wykład inaugurujący festiwal.

Temat przewodni tegorocznej Miedzianki to literatura niepraktyczna. Po trwającym tydzień tournée wiem, że nie da się sprecyzować, czym ona jest. Każdy rozumie ten termin inaczej. Kwestia praktyczności literatury jeszcze nie raz wróci w rozmowach z Mariuszem Szczygłem, Sylwią Chutnik czy Witoldem Szabłowskim.

Pierwszy dzień wędrownego festiwalu kończą stałe punkty programu. To klimatyczny koncert Michała Zygmunta (inspirowany dźwiękami Odry), kino letnie Fundacji Deloitte Polska i wydarzenie plenerowe Latarnicy i Latarniczki. To ostatnie polega na tym, że po zmroku goście festiwalu czytają publiczności, a publiczność czyta gościom. Magia.

Filip Springer jako Latarnik w Gliwicach. / fot. Mateusz Łysiak

Do zobaczenia w Gliwicach:

  • palmiarnia miejska,
  • Zamek Piastowski,
  • wieża kościoła p.w. Wszystkich Świętych – punkt widokowy,
  • kamienica, w której mieszkał Tadeusz Różewicz.

Podróże po Polsce z książkami. Kierunek: Racibórz

Kolejnego dnia Miedzianka Po Drodze jedzie do Raciborza. Pod względem liczby mieszkańców miasto jest ponad trzy razy mniejsze od Gliwic. Obawy o niską frekwencje wydają się więc zasadne, ale do czasu. Na premierze książki „Ogień wyszedł z lasu” Dawida Iwańca prawie wszystkie miejsca siedzące są zajęte. Opisana przez autora tragedia w Kuźni Raciborskiej do dziś wzbudza ogromne emocje w lokalnej społeczności. Kilka osób dyskretnie ociera łzy.

W każdym mieście na trasie robię sobie krótki spacer krajoznawczy. Racibórz zapamiętam dzięki przestrzennemu rynkowi i mozaikom na kamieniach wzdłuż ulicy Długiej.

Racibórz. / fot. Mateusz Łysiak

Co jeszcze warto zobaczyć w Raciborzu:

  • Zamek Piastowski,
  • arboretum Bramy Morawskiej,
  • kościół św. Jakuba z XV w.,
  • zabytkowy cmentarz przy kościele św. Jana Chrzciciela.

Rzym czy Lizbona? Nie, to Nysa

Nysa, w której nigdy nie byłem, okazuje się miłym zaskoczeniem. Nie bez powodu jest nazywana „Śląskim Rzymem”. Położone na Opolszczyźnie miasto zachwyca architekturą. Niekiedy monumentalną – na przykład barokowy kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Dużo niższe kamienice przy rynku również przypominają Wieczne Miasto. Pojawiają się i porównania do Lizbony.

Kościół Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Nysie. / fot. Mateusz Łysiak

Nyscy czytelnicy tłumnie stawiają się na kolejnych spotkaniach z autorami. W programie między innymi rozmowy z Marcinem Wichą, Sylwią Chutnik, Zbigniewem Rokitą i lekcja poezji z Wojciechem Bonowiczem. Publiczność chętnie zadaje pytania. Ba, nieraz wywiązują się dyskusje na linii autor-czytelnik, a nawet autor-czytelnik-kolejny autor. Serce rośnie.

Opole nie tylko dla melomanów

Kolejny dzień, kolejne miasto. Opole to niekwestionowana Stolica Polskiej Piosenki. Widać jednak, że i literatura wzbudza ogromne zainteresowanie wśród opolan. Podczas rozmowy Mariusza Szczygła z Jarosławem Mikołajewskim brakuje wolnych miejsc. Podobnie jest, kiedy z Barbarą Klicką rozmawia Sylwia Chutnik. Publiczności nie zniechęca nawet nieplanowana zmiana miejsca. Wszyscy chwytają krzesła i leżaki, żeby jak najszybciej kontynuować spotkania po drugiej stronie ulicy.

Aby dopełnić odkrywanie Opola, zaglądam do Muzeum Polskiej Piosenki. To raj dla miłośników opolskiego festiwalu i ponadczasowych przebojów. Multimedialną wystawę zwiedza się w słuchawkach. To, co z nich płynie, wybieramy sami. Od przedwojennych piosenek kabaretowych po Manaam i Bajm. Można też spróbować swoich sił jako perkusista i wirtualnie przymierzyć kreacje gwiazd estrady. W Opolu obowiązkowo trzeba się też przejść Aleją Gwiazd.

Legendarny Złoty Stok

Piątego dnia Miedzianka Po Drodze oddala się od większych miast. Kierunek – Złoty Stok. Malownicze miasteczko położone w Górach – a jakże – Złotych jest uważne za najstarszy ośrodek górniczo-hutniczy w Polsce. W miejscowej kopalni nie wydobywa się już złota. Jej fragment można za to zwiedzać. Po Sztolni Gertrudy krąży ponoć duch kobiety, która od lat szuka swojego zaginionego męża.

Złoty Stok to też Złoty Jar – dom „bardzo gościnny” z klimatem i duszą, w którym stawia się na ekologię. I właśnie w takich złotych okolicznościach z Mariuszem Szczygłem rozmawia Anda Rottenberg, a Julia Fiedorczuk przeprowadza lekcje poezji. W tym czasie Robert Maciąg – dwukrotny laureat Travelerów – jak co dzień prowadzi warsztaty etnograficzne dla najmłodszych. Literacki slow life w najlepszym wydaniu.

Miedzianka Po Drodze przez Wielkopolskę

Miedziankowe kampery ruszają ze Śląska w stronę Wielkopolski. Przedostatni przystanek na trasie to Pleszew, a konkretnie Zajezdnia Kultury. Tego dnia rozmowy z autorami odbywają się na platformie na torach, a lekcja poezji – w wagonie. Do literackiego line-upu dołączają Inga Iwasiów i Kazimiera Szczuka.

Wieczorny program poszerza się o występ teatru improwizowanego Klancyk. Komicy improwizują skecze na podstawie fragmentów najnowszej, niewydanej jeszcze książki Filipa Springera.

Weronika Wawrzkowicz i Witold Szabłowski w Pleszewie. / fot. Mateusz Łysiak

Po drodze z Pleszewa do Sierosławia warto zatrzymać się w kilku miejscach na trasie. Okolica obfituje w ciekawe atrakcje turystyczne. W Śremie znajduje się słynna wieża ciśnień. Symbol miasta odegrał istotną rolę w czasie powstania wielkopolskiego. To właśnie na niej w grudniu 1918 r. harcerze wywiesili biało-czerwony sztandar. Pokazali w ten sposób, że miasto jest w polskich rękach.

Między wieżą ciśnień, a promenadą nad Wartą mieści się Muzeum Śremskie z wyjątkowym gabinetem osobliwości. Wśród eksponatów można podziwiać między innymi wiekowy pas króla kurkowego czy armatkę, która miała posłużyć hrabiemu Raczyńskiemu w samobójstwie.

W Kórniku największą atrakcją jest zamek. To zasługa Sali Mauretańskiej, przypominającej hiszpańską Alhambrę, oraz biblioteki, w której znajdują się rękopisy Mickiewicza i Słowackiego. Ponoć na zamku mieszka duch Biała Dama, co dodatkowo przyciąga turystów. Kolejne miejsce warte odwiedzenia to Arboretum Kórnickie. Największy i najstarszy tego typu obiekt w Polsce.

Skoro o przyrodzie mowa, w Rogalinie stoi prawdopodobnie najstarszy dąb w naszym kraju. Rus liczy ponad 800 lat. Łącznie w parku rośnie aż 1400 dębowych olbrzymów. Najlepiej ogląda się je o poranku, kiedy są skąpane we mgle i wschodzącym słońcu.

Wędrowny festiwal literacki Miedzianka Po Drodze dobiega końca w sobotę w gminie Tarnowo Podgórne. Literackim centrum regionu zostaje Sierosław. Biały namiot z literami jest rozstawiany po raz ostatni. Tym razem w sąsiedztwie dworu i świetlicy wiejskiej.

Ostatniego dnia wśród gości są między innymi: debiutujący jako powieściopisarz Marcin Meller, Małgorzata Rejmer i Jakub Sieczko. Po klimatycznym koncercie Michała Zygmunta Latarnicy i Latarniczki rozchodzą się pod drzewa. Czytają fragmenty swoich książek. A mi trudno uwierzyć, że tydzień minął tak szybko.

7 dni, 7 miejsc, ponad 1200 km w kamperach, kilkadziesiąt godzin inspirujących rozmów, kilka nowych książek w plecaku. Dziękuję!