Komunalna woda i ścieki, Londyn 1800

Ludzie byli gotowi przyjąć kolejną wielką lekcję na temat walki z pandemią, tylko dlatego że pojawiła się w ich życiu kolejna choroba tym razem jedna z najbardziej przerażających, jakich kiedykolwiek doświadczyli. Kiedy plaga cholery wybuchła w 1817 roku w mieście Jessore - dziś będącej częścią Bangladeszu - nawet ludzie, którzy znali jej zjadliwość byli zszokowani jest skutecznością.

- Atak był tak niespodziewany i przerażający – pisał urzędnik okręgowy – że mieszkańcy uciekali tłumnie na obszary wiejskie, gdyż było to jedynym sposobem na uniknięcie zbliżającej się śmierci. Na terenie jednego dystryktu w ciągu kilku tygodni zmarło 10 tys. osób.

Za sprawą kwitnącego handlu międzynarodowego i kolonialnego niebezpieczne drobnoustroje przemieszczały się drogą lądową i morską, doprowadzając do wybuchu pandemii. Czytelnicy gazet śledzili raporty z linii frontu, podczas gdy w ich stronę zbliżała się choroba, która zabijała połowę swoich ofiar w zastraszającym tempie. Wyjątkowo koszmarny był też sposób, w jaki to robiła. Osoba, która w jednej chwili była zdrowa i pełna sił, w następnej nikła w oczach wskutek wyniszczających wymiotów i biegunki. Męczyło intensywne pragnienie, pojawiały się spazmy, a skurcze wyginały mięśnie w cierpieniu. Oddychanie zamieniało się w rozpaczliwą próbę złapania powietrza. Ofiary umierały świadome, w przerażeniu, wpatrując się w pustkę, podczas gdy płyny cały czas sączyły się z ich wnętrzności.

Kiedy ludzie debatowali nad przyczynami tego nowego zagrożenia, podejrzanymi były zwykle miazmy i nieprzyjemne zapachy. Niemal wszyscy sanitarni reformatorzy skupiali się na fetorze, częściowo dlatego, że był on wszędzie – wydobywał się z fabryk i drażnił nozdrza, unosił się z przydomowych chlewów, garbarni, płytkich grobów, w których chowano zmarłych, oraz wszechobecnych odchodów - końskich, bydlęcych i ludzkich. Te „cuchnące opary” miały być głównym winowajcą.

W XIX w., gdy ludzie  opuszczali gospodarstwa, by pracować w miejskich fabrykach, koniecznością wydawała się lekcja na temat tego, jak żyć w dużym zagęszczeniu i nie umierać. To, co na wsiach wydawało się niegroźne, np. brak zorganizowanego odbioru ścieków, w mieście okazywało się śmiertelnie niebezpieczne. Rodziny stłoczone w slumsach wymieniały się co rusz żółtą febrą, dyzenterią, gruźlicą, cholerą i innymi chorobami zakaźnymi.

Wielkim reformatorem w kwestiach sanitarnych był brytyjski urzędnik Edwin Chadwick, dickensowski biurokrata, wysoki, o okrągłej twarzy, z włosami ulizanymi w poprzeczne pasma na szczycie łysiejącej głowy, rzucający spod ciężkich powiek oceniające, o ile nie pogardliwe spojrzenia. Był „wyjątkowo wybitnym okazem nudziarza” - według jednego z biografów - „w czasach, gdy ten gatunek przeżywał rozkwit”. Jednakże dał się znać jako osoba niezwykle skrupulatna, dokładnie zgłębiająca każdy problem, którym się zajmowała, i wkładająca ogromną energię w znalezienie rozwiązania.

W 1842 Chadwick napisał nieoczekiwany bestseller wydany przez rząd brytyjski, obecnie znany jako Raport sanitarny. Opierając się na relacjach z całej Wielkiej Brytanii, szczegółowo opisywał miejski świat robotniczy, który dla większości wykształconych czytelników tamtych czasów musiał wydawać się równie obcy jak samemu Jessore. Chadwick zabrał ich do piwnic zalanych do wysokości metra ludzkimi odchodami pochodzącymi z przelewających się szamb i do domów, gdzie „każdy artykuł żywnościowy i do picia musiał być nakryty, aby uniknąć silnego smaku gnoju przenoszonego przez muchy”. Opisywał odór gnoju z więzienia, gdzie przebywało 65 więźniów, który spuszczany co drugi, trzeci dzień na ulice, mieszał się z krwią z pobliskiej ubojni”.

Chadwick był zwolennikiem „teorii brudu” i śmiercionośnej mocy smrodu. Na szczęście jego szczegółowe zalecenia działały również na faktyczne przyczyny chorób.

Przyprawiająca o wymioty lektura „Raportu sanitarnego” pobudziła niechętnych dotąd  polityków do działania. W 1848 r. Rząd brytyjski powołał jeden z pierwszych na świecie krajowych organów ds. zdrowia publicznego, któremu przewodził właśnie Chadwick. W kolejnym roku wybuch epidemii cholery przyspieszył reformy. Wkrótce Chadwick rozpoczął ogólnokrajową kampanię, która nakłaniała miasta i miasteczka do budowy scentralizowanych systemów dostarczających czystą wodę do domów, wraz z odpowiednio zaprojektowaną kanalizacją do odprowadzania odpadów. Było to niezwykle kosztowne przedsięwzięcie, ale przyniosło radykalną poprawę warunków sanitarnych, a tym samym zdrowia i długości życia. Inne narody poszły w ślad Brytyjczyków i po raz pierwszy miasta zaczęły naprawdę nadawać się do zamieszkania.