Eksperci twierdzą, że w Europie zdiagnozowano już co najmniej kilkanaście przypadków małpiej ospy (ang. monkeypox). Zakażone osoby wykryto w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Portugalii. W Madrycie ogłoszono alert sanitarny z powodu wirusa. Odnotowano tam 7 potwierdzonych zachorowań i 22 podejrzanych przypadków zakażenia. Czy możemy obawiać się kolejnej epidemii?

Po raz pierwszy małpią ospę wykryto w Wielkiej Brytanii

Pierwszy przypadek małpiej ospy w Europie został potwierdzony kilkanaście dni temu po tym, jak obywatel Wielkiej Brytanii wrócił do kraju z Nigerii. Pacjent od razu został odizolowany i trafił na oddział chorób zakaźnych w Szpitalu św. Tomasza w Londynie.

W kolejnych dniach pojawiły się informacje o kolejnych zakażeniach. Brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowotnego (UKHSA) ustaliła, że nie są one powiązane z „pacjentem zero”. W tej chwili trwa ustalenie ich źródła.

– To niezwykle rzadka sytuacja. Musimy szybko zbadać źródło tych infekcji, ponieważ podejrzewamy, że może wkrótce dojść do transmisji wirusa w lokalnych społecznościach – mówiła 16 maja dr Susan Hopkins, doradczyni medyczna z UKHSA w specjalnym oświadczeniu.

Hopkins poinformowała, że wszystkie zarejestrowane przypadki dotyczyły osób homoseksualnych. Dodała również, że wszyscy mężczyźni powinni być świadomi ryzyka zachorowania. W przypadku podejrzanych wysypek i zmian chorobowych powinni od razu skontaktować się z lekarzem.

Kolejne przypadki pojawiły się w Hiszpanii i Portugalii

Hiszpański resort zdrowia poinformował, że w stolicy kraju potwierdzono 7 przypadków zachorowań. Służby przekazały, że dotyczą one młodych, nieheteronormatywnych mężczyzn. Transmisja nastąpiła poprzez kontakt z błonami śluzowymi. Chorzy zostali odizolowani i przebywali pod obserwacją. Trwa dochodzenie epidemiologiczne, które ma na celu uniemożliwienie dalszego rozprzestrzeniania wirusa.

Media informują również o tym, że podejrzenia zachorowania na małpią ospę wykryto także w Portugalii. Co więcej, w USA i Kanadzie również stwierdzono potencjalną obecność wirusa. Na razie jednak poszczególne przypadki są dokładnie wyjaśniane. 

Czym jest małpia ospa?

Małpia ospa to niezwykle rzadka choroba zakaźna, którą wywołuje wirus z rodzaju Orthopoxvirus. Pochodzi z Afryki. Źródłem zakażenia człowieka są gryzonie, a rzadziej małpy. Do zakażenia do chodzi na skutek pogryzienia lub bezpośredniego kontaktu z chorymi zwierzętami. Wirus u ludzi przenoszony jest drogą kropelkową lub płynami ustrojowymi.

Eksperci zwracają uwagę, że ten wirus nie rozprzestrzenia się wcale tak łatwo. Do zakażenia pomiędzy ludźmi dochodzi bardzo rzadko. W Afryce Subsaharyjskiej choroba ta występuje endemicznie. Po raz pierwszy została wykryta w Demokratycznej Republice Konga w latach 70. XX wieku. W ubiegłych latach potwierdzano tam zaledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt zachorowań rocznie. Najwięcej – ponad sto – zarejestrowano w Nigerii w 2017 roku.

Typowe objawy małpiej ospy to:

  • gorączka,
  • wysypka,
  • bóle głowy i mięśni,
  • dreszcze, uczucie wycieńczenia,
  • obrzęk węzłów chłonnych.

Światowa Organizacji Zdrowia informuje, że choroba rozpoczyna się od silnej gorączki. Kilka dni później pojawia się ostra wysypka. Przypomina objawy ospy wietrznej lub ospy prawdziwej. Towarzyszą jej bóle głowy, mięśni, gardła, kaszel oraz ogólne osłabienie.

Eksperci twierdzą, że wysypka zazwyczaj rozwija się na twarzy, a później rozprzestrzenia się na kolejne części ciała. Choroba trwa od dwóch do czterech tygodni. Po odpadnięciu strupów po gojących się pęcherzykach powstają blizny, które mogą utrzymywać się przez kilka lat.

Czy w przyszłości czeka nas kolejna pandemia?

28 kwietnia grupa naukowców z Georgetown University opublikowała artykuł w czasopiśmie naukowym „Nature”. Czytamy w nim, że „klimat naszej planety stale się ociepla, przewidujemy, że dzikie zwierzęta będą coraz częściej zmuszane do przenoszenia swoich siedlisk – prawdopodobnie bliżej regionów o dużej populacji ludzi”

Autorzy pracy zwracają uwagę, że to drastycznie zwiększa ryzyko przenoszenia nowych wirusów na człowieka. Może to prowadzić do kolejnych globalnych pandemii. Badacze przeanalizowali to, jak obecnie wygląda wędrówka zwierząt w poszukiwaniu nowych miejsc do życia.

Okazuje się, że coraz częściej dochodzi do zupełnie nowych interakcji międzygatunkowych. Niektóre ssaki spotykają się po raz pierwszy w życiu. Uczeni sugerują, że te bliskie spotkania będą powodowały „wymianę” wirusów pomiędzy poszczególnymi zwierzętami. Mowa tutaj o m.in. kolejnych koronawirusach lub wirusach Eboli.

Eksperci od lat alarmują, że niszczenie ekosystemów to problem globalny i działa jak efekt domina. Jedna wycinka drzew uruchamia lawinę problemów, których człowiek w swej krótkowzroczności nie dostrzega od razu. Nie dostrzeże ich nawet po kilku miesiącach. Degradacja siedlisk, wylesianie, coraz większa emisja gazów cieplarnianych powodują nieodwracalne skutki, które dają o sobie znać po latach.

Właśnie dlatego każdy kolejny raport  (m.in. ostatni obszerny raport IPCC) mówi o tym, że potrzebne są szybkie i radykalne działania w zakresie ochrony Ziemi i powstrzymania zmian klimatu. Ponieważ wkrótce może być już za późno.

Źródło: Live ScienceNature.