Polityka pieniężna jako część polityki gospodarczej, która ma na celu m.in. kontrolowanie podaży pieniądza, rozwijała się przez kilka tysięcy lat, zanim osiągnęła formę przybliżoną do współczesnej. Podejście do zarządzania pieniędzmi było w dawnych czasach związane z konkretnymi praktykami ekonomicznymi danego okresu i regionu.

Jakie były pierwsze monety?

W starożytności polityka gospodarcza opierała się głównie na wymianie towarów. Bardzo często walutą były wszelkie dobra, którymi obracano w ramach poszczególnych transakcji. Z czasem zaczęto używać kruszców, takich jak złoto i srebro, które stały się pierwszymi formami pieniądza.

W Rzymie używano np. złotych aureusów, które wprowadzono za czasów Sully, albo srebrnych denarów. Była to obiegowa moneta, którą zaczęto bić od czasów II wojny punickiej.

Również w starożytnej Grecji używano monet. Najpopularniejszą jednostką była drachma, która była upowszechniona jak rzymski denar. Grecy dzielili drachmę na 6 oboli lub na 48 chalków, czyli tak zwanych miedziaków. Kwotę 6000 drachm określano jako talent, a 100 drachm nazywano miną.

Jednak uważa się, że najstarsze monety pojawiły się nawet w VII wieku p.n.e. w Lidii. Historycy uważają, że do ich wytwarzania używano elektrum, czyli stop złota i srebra. Monety w Europie rozpowszechniły się głównie za sprawą Fenicjan i Greków.

Pieniądze w średniowieczu

Duże zmiany w zakresie „polityki finansowej” nastąpiły w okresie średniowiecza. Uważa się, że nastąpił regres koncepcji pieniądza. Co ciekawe, jak zwracają uwagę historycy, samo pojęcie pieniądza było zupełnie inne, niż to rozumiane współcześnie. A monety stały się wówczas mniej ważne niż za czasów rzymskich czy greckich.

Duży wpływ na taki stan rzeczy miał ówczesny kryzys gospodarczy, który był związany z upadkiem cesarstwa zachodniorzymskiego. Gospodarka Europy musiała poradzić sobie z nowymi wyzwaniami, aby odrodzić się po tak dużym krachu. Problem polegał na tym, że wraz z zachwianiem stosunkowo swobodnej wymiany towarów pomiędzy całym basenem Morza Śródziemnego i resztą dawnego imperium, na kontynencie zaczęło brakować złota i srebra.

Kruszce te zaczęły w większych ilościach pojawiać się m.in. po serii wypraw krzyżowych. Europejscy monarchowie zaczęli bić swoje monety. Powstawały nowe mennice. Problem braku metali szlachetnych wciąż jednak pozostawał, dlatego władcy musieli szukać alternatywnych rozwiązań. Jednym z nich były brakteaty, czyli niskowartościowe monety z blaszki.

Czym są brakteaty?

Brakteat to moneta, która zaczęła być bita w Niemczech, Skandynawii i w Europie Wschodniej od XII wieku. Wybijano ją jednostronnie z cienkiej blaszki na miękkiej podkładce. Nazwa pochodzi od łacińskiego słowa bractea, które oznacza właśnie blaszkę. Stempel odciśnięty wypukło na awersie pojawiał się jako wklęsły negatyw na odwrocie.


Brakteat „hebrajski” Mieszka Starego datowany na XII–XIII wiek / fot. Wikimedia Commons/Domena Publiczna

W postaci brakteatów bito przede wszystkim niskowartościowe denary. Odbywało się to w okresie od w XII do XIV wieku w środkowej Europie. Był to sposób, aby przy ograniczonych możliwościach emisyjnych władcy, spowodowanych brakiem kruszcu, wprowadzać do obiegu bardzo duże ilości niemal bezwartościowego pieniądza.

Takie działania przynosiły jednak bardzo pokaźne dochody dla dworu. Taki proces nazywano nawet renovatio monetae”, czyli odnową monet. W Polsce za prekursora tego zjawiska uważa się Mieszka Starego. Książę wielkopolski oprócz tego, że redukował metale szlachetne w wybijanych monetach, stosował również przymusową wymianę monet. Niekiedy nowe brakteaty zastępowały stare nawet 3 razy w roku!

Brakteaty gorsze niż dżuma, złe jak nieprzyjaciel

Problem polegał na tym, że „odnowa” monet powodowała gigantyczne straty dla całego społeczeństwa. Częsta wymiana brakteatów towarzyszyła redukcji liczby monet. I tak na przykład za 13 starych otrzymać można było jedynie 12 nowych niskowartościowych blaszek.

Oczywiście do obrotu dopuszczano jedynie nowe monety. W ten sposób władze chciały zapobiegać tendencji gromadzenia pieniędzy, co wymuszało ich ciągłe wydawanie. Bardzo często wprowadzano do obiegu nawet duże ilości bezwartościowych monet. Gospodarka kwitła, lecz ludzie wcale się nie bogacili.

Podobno nawet czeski kronikarz Kosmas zauważył szkodliwe skutki takiej odnowy i odniósł się do częstej i regularnej wymiany brakteatów. Napisał w swojej książce, że „żadna klęska, żadna zaraza ani śmiertelność, ani spustoszenie przez nieprzyjaciół całej ziemi łupiestwem i pożarami więcej by nie zaszkodziły ludowi Bożemu niż częsta zmiana i zdradliwe pogarszanie monety”.

Brakteaty na ziemiach polskich

Archeolodzy wielokrotnie odnajdywali ślady brakteatów na terenach naszego kraju. Chociaż niskowartościowe monety nie należały do najlepiej wykonanych, niektóre z nich przetrwały do czasów współczesnych. Jednym z ciekawszych odkryć ostatnich lat, było to z okolic Wałbrzycha. Co ciekawe, to nie człowiek, a pies odnalazł średniowieczny skarb składający się z blaszanych monet.

Osoba, która wyprowadzała swojego psa, stwierdziła, że to właśnie zwierzak odnalazł gliniany garnek, który po brzegi wypełniony był średniowiecznymi monetami. Co więcej, historycy byli pod wrażeniem, ponieważ tak dużego i ważnego znaleziska nie było w tym regionie od co najmniej stu lat.

Pomimo małej wartości brakteatów w momencie, gdy pełniły funkcję pieniądza, dziś mogą być one cenne dla badaczy dawnych czasów. W 2023 roku naukowcy odszyfrowali treść złotego brakteatu z V wieku n.e., który wybito w Danii. Znajdowało się na nim zdanie, które brzmiało „To jest człowiek Odyna”. Badacze uznali, że to najstarsza wzmianka o najważniejszym bóstwie nordyckim, jaką kiedykolwiek odnaleziono.