Według biblijnej historii Fenicjanie wywodzili się od Kanaana, wnuka Noego. Niektóre starożytne źródła mówią, że na swoje ziemie u podnóży libańskich gór przywędrowali znad Zatoki Perskiej. Prawdopodobnie jednak ich kultura wyewoluowała na terenach dzisiejszego Libanu, północnego Izraela i zachodniej Syrii, gdzie pojawili się na początku III tysiąclecia p.n.e.

Kim byli Fenicjanie?

Fenicja nie stanowiła jednolitego państwowego terytorium, ale federację miast-państw połączonych językiem i kulturą. Rządzili nimi królowie przy ważnym udziale arystokracji. Fenicjanie zajmowali stosunkowo niewielki obszar, ciągnący się wąskim przybrzeżnym pasem szerokości maksimum 50 km.

Ta przybrzeżna kraina u stóp gór Liban (sięgających 3 tys. m n.p.m.) stanowiła łącznik między Egiptem a Mezopotamią. To tędy szły szlaki handlowe łączące obie cywilizacje. Było to położenie niekorzystne z punktu widzenia geopolitycznego (presja silniejszych sąsiadów chcących panować nad strategicznie ważnym obszarem), ale także geograficznego. W górzystej krainie trudno było bowiem rozwijać rolnictwo, choć w żyznych nadmorskich dolinach Fenicjanie prowadzili wydajne uprawy tarasowe. Mimo to ze wspomnianych ograniczeń zdołali uczynić atut.

Tak Fenicjanie poszerzali strefę wpływów

Począwszy od XII w. p.n.e. rozwijali swój zdumiewający potencjał. Warunki im sprzyjały, bo kontrolujący te ziemie Egipt osłabł, zaś potężna Asyria jeszcze nie zgłosiła do nich swoich pretensji. Choć prawdopodobnie nigdy nie byli zbyt liczni i nie mieli wielkiej armii, spenetrowali niezwykle rozległe obszary. Za ich ojczyznę w zasadzie można by uznać morze. Libańskie góry porastały piękne cedrowe lasy, dające doskonały budulec okrętowy. Fenicjanie z powodzeniem z niego skorzystali, gdy ok. XII w. p.n.e. doszło do technologicznego przełomu w budowie statków. Zaczęli wtedy wodować jednostki znacznie dłuższe niż 10-metrowe, napędzane głównie siłą wiatru, a mniej wiosłami. To pozwalało im rozwijać handel dalekomorski i zakładać faktorie na najdalszych wybrzeżach Morza Śródziemnego.

Docierali do Półwyspu Iberyjskiego, a nawet dalej, do Madery, Wysp Kanaryjskich (choć tego dokonali Kartagińczycy), Azorów. Ich najważniejszymi ojczystymi ośrodkami były Tyr, Sydon, Byblos, Akka, Berytus (dziś Bejrut). Z oczywistych względów wszystkie te miasta leżały nad morzem. Fenicjanie nie mieli poczucia terytorialno-politycznej jedności. Kroniki egipskie podkreślają polityczne rozbicie Fenicji i wewnętrzną rywalizację między ośrodkami. Nawet kolonie nie były podporządkowane centrum. Przedstawicieli tego ludu cechowała odwaga i przedsiębiorczość, a ich ekspansja nie miała charakteru militarnego. Stawiali raczej na związki ekonomiczne, negocjacje i porozumienia. Lokowali swoje placówki i faktorie na terenach, które zazwyczaj miały swoich władców, a mimo to ci zgadzali się na nie, wiedząc, że to oznacza handel.

Fenicjanie i pieniądze

Zapewne negocjacyjną siłę Fenicjan bardzo wzmacniały ich pieniądze. Choć pieniądze w formie monet pojawiły się mniej więcej w tym samym czasie w kilku miejscach na ziemi, długo przypisywano ich wynalezienie Fenicjanom. I nawet jeśli to nie oni je wymyślili (uczeni mówią dziś, że narodziły się w Lidii, gdzie bito je już ok. 650 r. p.n.e. z występującego w tamtejszych rzekach naturalnego stopu srebra i złota zwanego elektrum), to na pewno je spopularyzowali. Jak wiadomo, potrzeba jest matką wynalazku. A jako naród żeglarzy i kupców nawiązujących kontakty handlowe z różnymi ludami i regionami potrzebowali środka ułatwiającego wymianę.

Standaryzacja w postaci takich samych wagowo kawałków kruszcu z odbitym znakiem władcy gwarantującym rzetelność to było coś, co kupieckie życie znakomicie ułatwiało. Nie trzeba już było ciąć i ważyć cennego metalu. Łatwo było przeliczać wartość. Fenicjanie podchodzili do pieniędzy bardzo kreatywnie. Ich innowacją było zastosowanie specjalnych glinianych tabliczek zamiast przewożenia kruszcu. Było to coś w rodzaju czeku. Wypada więc uznać ich za prekursorów obrotu bezgotówkowego.

Fenicjanie i alfabet

Na początku było pismo obrazkowe, w którym znak oznaczał słowo. Egipskie hieroglify stanowiły modyfikację tego zapisu. Pismo klinowe zaś było jeszcze dalej idącym uproszczeniem tych znaków, które stały się symboliczne. Mimo to znaków wciąż było bardzo dużo. Fenicjanie podeszli do tego problemu z innej strony. Powiązali znaki z konkretnymi dźwiękami i na bazie pisma proto-kananejskiego stworzyli alfabet, który składał się z 22 znaków. Potem poprzez różne modyfikacje stał się on podstawą alfabetu greckiego, hebrajskiego, łacińskiego, arabskiego i niemal wszystkich innych.

Alfabet fenicki powstał ok. XIII w. p.n.e. Charakterystyczne było to, że nie miał samogłosek. Te odczytywano z kontekstu (trochę jak w „Kole fortuny”). Alfabet taki nazywamy abdżarem. Zapisu dokonywano od lewej do prawej, co odziedziczyły po nim alfabety hebrajski i arabski. Zachowało się stosunkowo niewiele, w dodatku krótkich inskrypcji w tym języku fenickim, na ruinach budowli. Dlatego z jego istnienia zdano sobie sprawę stosunkowo późno, a zrekonstruowany został dopiero w roku 1904. Co ciekawe, mimo tej lingwistycznej kreatywności Fenicjanie o sobie nie napisali wiele. Większość informacji, jakie mamy na ich temat, pochodzi od ich wrogów, np. Hebrajczyków. Stosując pismo wynalezione przez Fenicjan, formułowali oni mało pochlebne opinie na ich temat. Jak to o sąsiedzie z niezwykłą ręką do interesów, któremu łatwo przypisać niecne uczynki czy pobudki. Przedstawiano ich zazwyczaj jako szubrawców.

Fenicjanie śródziemnomorskim porcie (ilustracja) / fot. mikroman5/Getty Images

Starożytni globaliści

Kraina, którą zamieszkiwali Fenicjanie, nie sprzyjała rolnictwu, stąd środki do życia musieli zdobywać gdzie indziej. Przede wszystkim prowadzili morski handel metalami, które pozyskiwali poprzez swoje liczne kolonie. Np. srebro, cynę, ołów i złoto importowani z Hiszpanii, miedź z Cypru, zaś złoto z Afryki.

Żyli nie tylko z kupieckiego pośrednictwa, ale też z eksportu. Wyspecjalizowali się np. w obróbce metali, rozwijając wytwórstwo przedmiotów z brązu. Wspaniałe libańskie cedry wysyłali choćby do Egiptu. Przejęli też od Egipcjan technikę wytapiania szkła i osiągnęli w jego produkcji wielką biegłość. No i przede wszystkim – produkowali tkaniny w kolorze purpury tyryjskiej (od miasta Tyr).

Źródłosłowem nazwy Fenicja jest greckie słowo phoinos oznaczające „krwistoczerwony”.  Barwnik ten uzyskiwano z rozkolców, drapieżnych morskich ślimaków. Choć wytwarzano go w wielu miejscach, Fenicjanie zachowali monopol na produkcję barwnika w najbardziej pożądanym odcieniu purpury, uzyskując najwyższe ceny. Niektórzy utrzymują, że wymyślili też mydło, czyli mieszankę tłuszczu, ługu sodowego i substancji zapachowych.

Kartagina, czyli fenickie mocarstwo  

Niezwykłe spektakularnym sukcesem Fenicjan, choć innego rodzaju niż poprzednie, była również Kartagina. Ta fenicka kolonia, wyrosła z ducha i talentów tego przedsiębiorczego ludu. Założona na przełomie IX i VIII w. p.n.e. na wybrzeżu naprzeciw Półwyspu Apenińskiego, na początku była portem dla kupców. Ale dzięki zyskownemu pośrednictwu w handlu z ludami Afryki błyskawicznie zdominowała swoje otoczenie. Sama stała się centrum dla rozległej sieci handlowych placówek w zachodniej części basenu Morza Śródziemnego. Kolonizując Półwysep Iberyjski i Sycylię, stawała się mocarstwem hamującym ekspansję Rzymu.

Handel, rywalizacja, kreatywność, otwartość na kontakty z innymi ludami i gotowość do podejmowania ryzyka – dzięki tym cechom Kartagina odniosła niebywały sukces ekonomiczny. Sama stawała się fenickim centrum, bo w Libanie potęgi Asyryjczyków i Persów osłabiały najprężniejsze miasta starej Fenicji, przede wszystkim Tyr. Miała też wyjątkowo sprawną flotę wojenną. Kartaginę ostatecznie zniszczyli Rzymianie. Ale kto wie, jak wyglądałby dziś świat, gdyby rozstrzygającą bitwę Rzymian i Kartagińczyków pod Zamą w 202 r. p.n.e. wygrali jednak ci ostatni…