Minął rok od ogłoszenia składu nowego korpusu astronautycznego Europejskiej Agencji Kosmicznej. Wśród wybrańców znalazł się Polak – dr Sławosz Uznański. Trafił do grupy astronautów rezerwowych. Jak wygląda codzienne życie człowieka, który ma szansę stać się drugim Polakiem w kosmosie?

Codzienne życie kandydata na astronautę

O której dzisiaj wstałeś?

– Punkt siódma. Dalej prysznic, śniadanie i do pracy. O ósmej rano siedziałem już przy komputerze. Miałem godzinę na sprawdzenie maili, przejrzenie najważniejszych tematów, bo równo o dziewiątej rozpoczął się długi ciąg spotkań. Teraz jest 17, a przede mną jeszcze wciąż całkiem sporo aktywności.

Przede wszystkim trening. Sport jest ważny. Muszę być w dobrej formie i to nie tylko dlatego, że jestem astronautą. Potrzebuję tego dla dobrego samopoczucia. Po treningu mamy jeszcze spotkanie grupy astronautek i astronautów rezerwowych ESA. Minął rok od ogłoszenia wyników nowego naboru i cała grupa zjechała właśnie do Kolonii, gdzie aktualnie przebywam.

Co jest w Kolonii?

– Europejskie Centrum Astronautyczne, miejsce, w którym astronauci trenują do misji załogowych. To tutaj testuje się nasze zdrowie, odporność, umiejętności i przydatność do poszczególnych zadań w trakcie misji. W Niemczech znajduje się też analog Columbusa, czyli modułu badawczego Europejskiej Agencji Kosmicznej, będącego częścią Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To w Columbusie europejscy astronauci prowadzą badania.

Dlatego musimy mieć wszystko przetrenowanie. Czuć się w nim, jak w domu, jak w miejscu, które znasz tak dobrze, że możesz poruszać się po nim z zamkniętymi oczami lub w ciemności. Dzisiaj pokazywałem centrum grupie, która jeszcze nie trenuje. Oprowadziłem ich po wszystkim. Było zabawnie.

Intensywne treningi

Zabawnie?

Zżyliśmy się ze sobą w trakcie rekrutacji, kolejnych testów. Spędzaliśmy razem całkiem sporo czasu, więc tak, zabawnie i przyjemnie było spotkać się ponownie. Poza tym mam w naturze bycie przewodnikiem. Również w CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych), gdzie spędziłem ostatnich 12 lat, zawsze bardzo lubiłem wycieczki. Możliwość pokazania innym kawałka swojego świata – i to kawałka, który wciąż budzi uśmiech na mojej twarzy – to po prostu wielka frajda. Wieczorem ponownie spotkam się z moimi koleżankami i kolegami z grupy nowych astronautów ESA, może ocenią moje talenty pilota wycieczek.

Mówisz o spotkaniach służbowych, oprowadzaniu po centrum przyjaciół. A mi się zawsze wydawało, że astronauci głównie trenują, po czym trenują jeszcze więcej. W przerwach się uczą i czasami jeszcze śpią.

– Można powiedzieć, że miałem dzisiaj nieco luźniejszy dzień. Faktycznie tych treningów i nauki jest dużo. Moje dni są wypełnione od rana do nocy. Mam niewielki wpływ na swoje życie. W tej chwili bliżej mi do wypełniającego polecenia żołnierza niż rozporządzającego swoim czasem naukowca. To nie ja decyduję o tym, czym i jak będę się zajmował w kolejnych dniach. Nie ja określam terminy wyjazdów, spotkań. Nie do końca wiem, gdzie będę w kolejnym tygodniu, co wówczas będę robił. Muszę się podporządkować.

Brakuje mi czasu, którym mógłbym dysponować sam. Nawet urlopu wziąć nie mogę. W ostatnie lato przypadkiem złożyło się tak, że miałem trzy wolne dni z rzędu. Raptem trzy dni, dłuższy weekend. A dla mnie to było jak wakacje. Pojechałem w góry, mogłem się powspinać. Taki krótki powrót do przeszłości.

Sport w kosmosie

Jestem przekonana, że gdyby udało mi się wyrwać trzy wolne dni między wyczerpującymi treningami, ostatnią rzeczą, o jakiej bym pomyślała, byłby kolejny wysiłek.

– Tyle, że ja lubię sport. Jest integralną częścią mojego życia. Potrzebuję ruchu, wysiłku, wyzwań. Uwielbiam żeglować, wielokrotnie brałem udział w regatach. Pociąga mnie wspinaczka wysokogórska. Sport uczy wytrwałości, przełamywania siebie i ograniczeń. Jest też kuźnią charakteru.

Ale niełatwo się go uprawia w mikrograwitacji, jaka panuje na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.

– Trzeba się przypinać pasami, aby nie odlecieć. I tak naprawdę trenując nie walczy się z grawitacją, tylko z samym sobą. Jestem tego bardzo ciekawy. Treningu i funkcjonowania ciała w warunkach mikrograwitacji. Bardzo chętnie zostanę królikiem doświadczalnym do badań nad sportem w warunkach kosmicznych.

Jak zainspirować przyszłych naukowców

Definiujesz się jako sportowiec? Bo w naszej krótkiej rozmowie o sporcie było najwięcej.

– Być może gdzieś we mnie, całkiem nieświadomie, właśnie to przeważa. Ale to nie znaczy, że nie czuję się naukowcem. Jestem jednym i drugim, choć być może w różnych momentach proporcje się zmieniają.

Najbardziej poukładane to miałem w czasie pracy w CERN. Pracowałem przy Wielkim Zderzaczu Hadronów. W prawdziwej mekce fizyków. Ale w weekendy mogłem żeglować, albo chodzić po górach. Wszystko było poukładane. Miałem czas dla przyjaciół, dla siebie. Trochę mi tego brakuje.

Z drugiej strony, przeżywasz największą przygodę życia. Tak wielką, że raz na zawsze określi, kim jesteś. Nie przytłacza cię otaczające cię już sława? I to sława o tendencji zwyżkowej?

– Od kilkunastu lat nie mieszkam w Polsce, a tutaj, w Kolonii, jestem anonimową osobą, więc nie. Rzecz jasna to się zmienia, gdy przyjeżdżam do Polski. Czy przytłacza mnie to? Może czasami. Ale z drugiej strony całym sobą czuję, że jeśli spotkanie ze mną przekona choć jedną osobę, by zajęła się nauką, by uwierzyła w siebie i nie porzucała marzeń, to wiesz co – warto. Po prostu warto to wszystko robić.

 

Dr inż. Sławosz Uznański, urodzony w 1984 roku w Łodzi. Absolwent Politechniki Łódzkiej oraz Université de Nantes (Francja). W 2011 roku obronił pracę doktorską poświęconą projektom odpornym na promieniowanie do zastosowań kosmicznych na Université d’Aix-Marseille (Francja). W tym samym roku dołączył do Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) w Genewie w Szwajcarii. Specjalizował się w projektowaniu elektroniki pracującej w akceleratorach. Projektował m.in. system sterowania mocą Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC). W latach 2018–2020 był inżynierem odpowiedzialnym za całodobową pracę i optymalne funkcjonowanie Wielkiego Zderzacza Hadronów.

Wziął udział w rekrutacji do Europejskiego Korpusu Astronautów, rozpoczętej przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) w marcu 2021 roku. Spośród 22,5 tys. osób, w tym 549 z Polski, ESA wybrała 17 astronautów, w tym 11 rezerwistów, którzy w razie potrzeby mogą być powołani do korpusu podstawowego. Uznański znalazł się w tej drugiej grupie. 28 czerwca 2023 roku działające przy premierze Centrum GovTech poinformowało, że Uznański, jako drugi Polak w historii, poleci w kosmos. 1 września 2023 roku dołączył do Europejskiego Korpusu Astronautów jako astronauta projektowy ESA.

Posługuje się płynnie trzema językami: polskim, angielskim i francuskim. W wolnym czasie bierze udział w wyprawach wysokogórskich, podróżuje lub spędza czas żeglując ze znajomymi, dzieląc się swoim żeglarskim doświadczeniem lub biorąc udział w regatach.