Latem 1683 roku ruszyła z Adrianopola niemal 100 tysięczna armia. Z rozkazu sułtana Mehmeda IV wezyr Kara Mustafa prowadził Turków na Wiedeń. Poprzednik sułtana, Mehmed II Zwycięzca, odebrał chrześcijanom Konstantynopol, zdjął krzyże z jego kościołów, w ich miejsce wieszając półksiężyc. Mehmed IV pragnął uczynić to samo w Wiedniu, stolicy Habsburgów. Oblężenie rozpoczęło się 14 lipca. Wojska austriackie pod wodzą Karola Lotaryńskiego zostały odepchnięte w głąb kraju.

Do Polski przybył poseł austriacki z prośbą o wywiązanie się przez króla z traktatu. Jego strony gwarantowały sobie wzajemne przyjście z pomocą w razie agresji ze strony państw trzecich. Legenda głosi, że Jan III Sobieski przyjął posła w wilanowskim ogrodzie, gdzie właśnie własnoręcznie przycinał drzewka. Miejsce spotkania miało wzbudzić konsternację posła. No bo jak to, żeby król, choćby elekcyjny, pracą fizyczną się parał?

Jeśli spojrzeć na Sobieskiego przez pryzmat epoki, to był człowiekiem zahartowanym przez czasy nieustannych wojen, sarmatą z sarmatów. Jednak kilka cech jego charakteru sprawiało, że mimo wszystko odstawał na tle XVII-wiecznych, wysoko podgolonych szlachciców.

Jan III Sobieski – pochodzenie

Zacznijmy od tego, że Jan Sobieski nie urodził się w rodzinie magnackiej. Owszem, jego ród należał do najprzedniejszych w Rzeczpospolitej, a ogromne włości pozwalały na dostatnie życie. Jednak Sobiescy nie mogli się równać z Lubomirskimi, Radziwiłłami czy Pacami.

Jan III Sobieski
Jan III Sobieski / fot. Marek Rostworowski (1983). Polaków portret własny, Arkady. ISBN 83-21331-55-6, p. 153

Co ciekawe, Jan III Sobieski nie był pierwszym członkiem rodu, którego cechowały wyjątkowe talenty militarne. Przodek Lwa Lechistanu, również Jan Sobieski, już w latach czterdziestych XVI wieku był rotmistrzem jazdy. Służył pod dowództwem hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego oraz słynnego dowódcy, starosty barskiego Bernarda Pretwicza, który prowadził działania przeciwko najazdom tatarskim. Pod koniec życia wziął udział w wojnie o Inflanty przeciwko Iwanowi Groźnemu, wszędzie odznaczając się odwagą i talentem do prowadzenia działań wojennych.

Syn Jana, Marek, kontynuował rodzinne tradycje wojskowe w okresie panowania Stefana Batorego. Marek Sobieski służył w nadwornej chorągwi husarskiej, brał udział w kolejnych wyprawach na Moskwę. W wyprawach tych brał też udział ojciec przyszłego króla, Jakub Sobieski. Choć on, ze względu na swój powściągliwy charakter i wnikliwość oceny, był bardziej politykiem niż wojskowym.

I właśnie te cechy odziedziczył po swych przodkach Jan: odwagę, talent militarny, wnikliwość i polityczną rozwagę. Do tego przekonanie, że dobre wykształcenie, znajomość odmiennych kultur i języków jest tym, co otwiera niemal każde drzwi.

Dzieciństwo przyszłego króla

Przyszły pogromca Turków urodził się 17 sierpnia 1629 roku na zamku w Olesku, znajdującym się obecnie na terenie Ukrainy. O jego narodzinach krążą legendy. Miał przyjść na świat między godziną czternastą a piętnastą w piątek. W czasie szalejącej burzy, gdy pod zamek podchodził grasujący w okolicy czambuł tatarski.

Dzieciństwo spędził w rodzinnym majątku w Żółkwi, należącym do jego pradziada. Najchętniej przesiadywał w salach bohaterskiego żołnierza, przyglądając się jego zbroi, broni i buławie hetmańskiej ofiarowanej przez papieża.

Wykształcenie i podróże Jana Sobieskiego

Jan Sobieski otrzymał znakomite wykształcenie. W roku 1640 wspólnie z bratem wyruszył pod opieką Pawła Orchowskiego do słynnego do dziś Kolegium Nowodworskiego w Krakowie. Przyszły król Polski miał zaledwie 13 lat, gdy trafił na Wydział Filozoficzny Akademii Krakowskiej.

W lutym 1646 r. wyruszyli w podróż zagraniczną w celu nauki języków i architektury wojskowej. Takie podróże były charakterystyczne dla ówczesnej zamożnej szlachty, a tym bardziej magnaterii. W kwietniu 1646 roku zatrzymał się w Berlinie, następnie odwiedzili Wittenbergę i Lipsk. Obejrzał m.in. izbę Marcina Lutra. Szóstego czerwca przekroczył granicę Francji i trzy dni później dotarł do Paryża.

W stolicy Francji spędził prawie rok, poświęcając się nauce i zwiedzaniu miasta. Jan miał ponadto wstąpić na krótko do gwardii królewskiej Ludwika XIV. Później los jeszcze nieraz zetknie go z Królem Słońce. Ludwik XIV będzie widział w nim swego człowieka na dworze Rzeczpospolitej. Przez pewien okres Sobieski był nawet hojnie opłacany z kiesy francuskiej, by sprzyjał polityce międzynarodowej Ludwika.

W okresie pobytu w Paryżu Jan Sobieski nawiązał romans z żoną pewnego urzędnika. Owocem tego romansu był niejaki „monsieur de Brisacier”. Wiele lat później zjawił się w Polsce. Stał się wówczas przyczyną nie tylko międzynarodowego skandalu, ale również poważnych kłopotów małżeńskich króla Jana III.

Sobieski zwiedził również Anglię i Holandię. Poznał m.in. ks. Wilhelma II Orańskiego i admirała Corneliusa van Trompa. Przysłuchiwał się wykładom dotyczącym sztuki budowy fortyfikacji wojennych. Wrócił do Polski na wieść o śmierci króla Władysława IV oraz wybuchu powstania Bohdana Chmielnickiego i klęsce wojsk koronnych pod Korsuniem.

Miłośnik książek i nauki

Takie europejskie wojaże bogatych paniczów często kończyły się skandalami, a niemal zawsze generowały olbrzymie koszty. Co ciekawe Jan Sobieski powrócił do Polski nie tylko bogatszy o wiedzę i nowe znajomości, ale też ze skrzyniami pełnymi książek.

Jego zamiłowania bibliofilskie były ogólnie znane. Gdy w 1675 roku już jako król Jan III Sobieski otrzymał z Florencji od księcia Cosimo III Medyceusza skrzynię książek przyrodniczych i matematycznych, nie posiadał się ze szczęścia. Tak opisuje ten moment dworzanin króla: „Nie podobna oddać zadowolenia, jakie miał Jego Królewska Mość, mój pan miłościwy, widząc pojawienie się skrzyni książek przesłanych mu przez Waszą Książęcą Wysokość. Przebiegł tytuły wszystkich w obecności Najjaśniejszej Królowej, która obok wielu innych pochwał wyraziła uznanie dla piękna opraw. Król wybrał natychmiast cztery z nich, by przed kimkolwiek innym je przeczytać”.

Dzięki biegłej znajomości wielu języków oraz zamiłowaniu do lektury, Jan III Sobieski stał się człowiekiem o szerokich horyzontach. Miał bogatą wiedzę zarówno z literatury klasycznej, jak i nowożytnych dzieł wolnomyślicieli. Uzyskał od papieża specjalną „licencję do czytania ksiąg zakazanych”, rozwijał swoje zainteresowania literaturą kacerską i innowierczą. Ponadto był prawdziwym bibliofilem, gromadząc prywatną kolekcję 7 tys. woluminów w wilanowskiej bibliotece.

Sukcesy wojskowe

Po powrocie do Polski rozpoczęła się sławna kariera wojskowa Sobieskiego. Wraz ze starszym bratem Markiem zaciągnął się do wojska króla Jana Kazimierza. Stanęli na czele własnych chorągwi husarskiej i kozackiej, a chrzest bojowy przeszli w trakcie tragicznej dla Polaków bitwy pod Zborowem. Poszedł na odsiecz obleganemu Zbarażowi.

Brał udział w jednej z największych bitew XVII-wiecznej Europy, czyli zwycięskiej bitwie pod Beresteczkiem, gdzie siły polsko-litewskie pokonały Chmielnickiego sprzymierzonego z Tatarami chana Islama Gireja. Pojedynkował się wówczas z Michałem Kazimierzem Pacem, który już do końca swego życia będzie zawziętym wrogiem Sobieskiego. Wrogiem strasznym, bo przez swą niechęć do wodza potrafiącym torpedować działania mające ocalić otoczoną wrogami Rzeczpospolitą.

Jan Sobieski był także zakładnikiem polskiej strony w trakcie rokowań z Tatarami. A w 1654 trafił incognito do Stambułu. Oba te zdarzenia wykorzystał do lepszego poznania charakteru i metod prowadzenia wojen. To przyniosło wymierne skutki w kolejnych latach.

Ale rok później miało miejsce wydarzenie będące najmniej chlubną kartą w historii ostatniego rycerza na polskim tronie. W trakcie potopu szwedzkiego, 16 października 1655 roku Sobieski, wraz z wieloma innymi polskimi panami, złożył przysięgę wierności Karolowi X Gustawowi. Opuścił wojsko szwedzkie pół roku później i wrócił pod komendę Jana Kazimierza. Jednak nigdy do końca nie wybaczono mu ówczesnej zdrady.

W wielkiej, trzydniowej bitwie pod Warszawą w lipcu 1656 roku dowodził korpusem tatarskim. Cztery lata później własnym sumptem wystawił chorągiew pancerną i szwadron dragonów. Jego sława znakomitego dowódcy i nieustraszonego wojownika rosła. Swe największe wiktorie, w tym te, gdy nosił już buławę hetmana wielkiego koronnego, odnosił zawsze jako strona słabsza. Jedna z nich to wygrana bitwa chocimska z 11 listopada 1673 roku. Wojska Rzeczpospolitej Obojga Narodów pokonały wtedy armię Imperium Osmańskiego. To przyniosło Sobieskiemu koronę.

Król Jan III Sobieski

19 maja 1674 hetman wielki koronny Jan Sobieski został obrany królem. Podobnie jak wcześniej Stefan Batory, był on wybrańcem szlachty, nie magnaterii. Podczas samej elekcji po stronie Sobieskiego pierwsze opowiedziały się województwa ruskie. Zachęcił je do tego Stanisław Jabłonowski, który pod Chocimiem prowadził atak husarii.

Ale Sobieski miał władać krajem podzielonym, skonfliktowanym i wycieńczonym przez niekończące się wojny. Liczba ludności zmalała o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent, pola nie były uprawiane, a skarbiec pusty. Za to hetman litewski Kazimierz Pac planował zawiązać przeciwko władcy konfederację. Sobieski mógł liczyć głównie na oddanie swoich żołnierzy i własne talenty dyplomatyczne. No i jeszcze na ukochaną Marysieńkę.

Maria Kazimiera, czyli Marysieńka

Po raz pierwszy zobaczył miłość swego życia na dworze królowej Ludwiki Marii Gonzagi. Przyszła Marysieńka, a wówczas Maria Kazimiera de La Grange d’Arquien, miała wtedy 14 lat. Pochodziła ze starej, choć zubożałej rodziny. Do Polski trafiła wraz z żoną dwóch ostatnich Wazów w 1646 roku. Miała wówczas zaledwie 4 lata.

Sobieski szybko i szaleńczo się zakochał, a królowa Ludwika Maria bardzo sprzyjała tej miłości. Rozmyślano nawet o małżeństwie. Jednak królowa uznała, że lepszą partią dla jej ulubienicy będzie wojewoda sandomierski Jan Sobiepan Zamoyski. Pobrali się w 3 marca 1658 roku. Mieli czworo dzieci, z których żadne nie dożyło dorosłości. Wielu sądzi, że wydanie Marysieńki za Zamoyskiego, a nie zakochanego w niej Sobieskiego, było karą, jaką król Jan Kazimierz wymierzył Sobieskiemu za związanie się podczas potopu szwedzkiego z Karolem Gustawem.

Zamoyski zmarł siedem lat po ślubie. Marysieńka była wdową, Jan Sobieski powrócił na łono Rzeczpospolitej i stał się jej najznamienitszym obrońcą. Już nic nie mogło stanąć mu na przeszkodzie i 14 maja 1665 roku Jan i Marysieńka wzięli ślub. Zrobili to potajemnie. Oficjalna ceremonia odbyła się 5 lipca.

Był to związek z prawdziwej, ogromnej miłości. Poza trzynaściorgiem dzieci zaowocował on najpiękniejszą korespondencją miłosną w historii monarchii. Listy zaczynały się zwykle słowami: „Jedyne duszy i serca kochanie, wszystkie na tym świecie pociechy, najśliczniejsza i najwdzięczniejsza Marysieńko, pani i dobrodziejko moja!”. Komentując listy Sobieskiego, Tadeusz Boy Żeleński napisał: „Są tam subtelności miłosne, które na tle siedemnastowiecznej Polski wydają się zadziwiająco egzotyczne”.

Polityka króla

Choć miłość była wsparciem dla króla, to sytuacja Rzeczpospolitej wymagał więcej niż miłości królewskiej żony. Konieczne było zawarcie pokoju z Turcją i zabezpieczenie granic państwa. Rosnącym i nierozwiązanym problemem były Prusy i bezpieczny dostęp do portów morskich.

W dodatku na arenie międzynarodowej Jan III Sobieski cieszył się chwałą wojownika, lecz nie monarchy. Nie był z królewskiego rodu, tron otrzymał z wyboru, nie z krwi. Dla takich postaci epoki jak Ludwik XIV Sobieski był co najwyżej zdolnym wodzem, ale nie równym mu panem z panów. Podobną postawę wykazywali też inni monarchowie.

Nawet Karol Lotaryński, choć wdzięczny Sobieskiemu za pokierowanie odsieczą Wiednia i rozpływający się nad talentami polskiego króla, robił wszystko, by tylko Sobieski nie pomyślał, że jest równy królewskim rodom Europy. Mimo to, że to tylko dzięki wojskom Sobieskiego i przejęciu przez niego dowództwa udało się uratować Wiedeń.

Bitwa Wiedeńska

Dokładnie 2 sierpnia 1683 roku Jan III Sobieski zabrał z Krakowa ok. 27 tys. wojsk koronnych, w tym 25 chorągwi husarii, nie czekając na spóźniających się Litwinów nakazał szybki marsz na Wiedeń.

Miesiąc później, 3 września wojska sprzymierzone spotkały się w Tulln nad Dunajem. Wówczas Sobieski przejął komendę nad całością wojsk austriackich, niemieckich i polskich. Historycy twierdzą, że zjednoczona armia liczyła 67 tysięcy żołnierz, w tym 31 tysięcy stanowiła jazda.

Sobieski sam poprowadził wojska korony, w tym 14 tysięcy jazdy, okrężną drogą przez Las Wiedeński. Przeprawa była trudna. Teren jest górzysty i gęsto porośnięty. W dodatku trzeba było przeciągnąć na miejsce 26 rozebranych na części armat. Dwa dni zajęło wojskom przedostanie się na rozległy teren w pobliżu rzeki. Sama husaria szła szykiem długim na sześć kilometrów.

Słynna szarża husarii

Król Polski wykorzystał fortel. Zaangażował siły wroga w innym miejscu, wysłał z własnego obozowiska tylko jeden oddział kawalerii, by sprawdziła teren. Kara Mustafa sądził, że to cała jazda i chcąc rozbić ją w pył wysłał za nią własne wojska. Ale w tym czasie wojsko Rzeczpospolitej zdążyło już wytoczyć armaty i otworzyć ogień. Równo o godzinie 18 ruszyły do szarży pułki husarii hetmanów Stanisława Jabłonowskiego i Mikołaja Sieniawskiego.

Jan III Sobieski osobiście poprowadził do ataku 20 tys. jazdy. Była to najsłynniejsza w dziejach szarża husarii polskiej. Ponoć wojska sprzymierzone odstępowały walki, by przyjrzeć się potężnym polskim rycerzom na ciężkozbrojnych koniach. Impet uderzenia był tak gwałtowny, że janczarzy i artylerzyści tureccy zdołali oddać tylko jedną salwę. Szeregi wroga prysły niczym bańka mydlana. Ponoć tylko 20 polskich husarzy zachowało w ataku nieskruszone kopie. Atak trwał pół godziny.

Sława polskiego króla

Bitwa pod Wiedniem rozsławiła imię Jana III Sobieskiego. Podziw nad talentem wąsatego sarmaty przekroczył granice Europy. W odległym Iranie polski monarcha został uhonorowany zaszczytnym przydomkiem El Ghazi – Zwycięzca, a jego nazwisko budziło lęk wśród Turków. To właśnie oni nadali mu przydomek Lew Lechistanu.

Jego talent dowódczy zawsze cieszył się uznaniem, szacunkiem i podziwem, także pośród potomnych. Pruski generał Carl von Clausewitz, wybitny teoretyk wojskowości, zaliczył Jana III do grona najwybitniejszych wodzów wszech czasów.

Śmierć i dziedzictwo Jana III Sobieskiego

Jan III Sobieski zmarł 17 czerwca 1696 roku w ukochanym Wilanowie. Jego rządy dały targanej przeciwnościami Rzeczpospolitej 20 lat spokoju. Pokazały też dobitnie, że czego nie można zrobić siłą, dokona się mądrością, sprytem i odwagą.

Nie udało mu się natomiast ustanowić dynastii. Synowie Sobieskiego, Jakub, Aleksander i Konstanty, nie zyskali wystarczającego poparcia szlachty. W efekcie władzę w Polsce objął August II Mocny, a Polska zaczęła chylić się ku upadkowi.

Szukasz więcej fascynujących informacji na temat świata roślin i zwierząt, odkryć archeologicznych i nieskończonego Wszechświata? Zaprenumeruj magazyn „National Geographic Polska". Najnowszą ofertę znajdziesz na tej stronie.