Historia tego miejsca jest krótka i równie przewrotna, co losy samej Rzeczpospolitej. Najwystawniejszy ufortyfikowany pałac tej części Europy miał być symbolem nieprzebranych bogactw tej ziemi. Zbudowany na bazie kalendarza, pełen astrologicznych i magicznych tajemnic. Witał gości krzyżem, mającym wskazywać na religijność jego właścicieli. Oraz toporem, który w tym wypadku odnosił się nie tylko do herbu Ossolińskich.

Zamek Krzyżtopór – ciekawostki

Magnacki ufortyfikowany pałac, którego powierzchnia zajmowała 1,3 hektara, stał się niemal symbolem ogromnego bogactwa i gwałtownego upadku Rzeczpospolitej. Ponoć salę jadalną wieńczył szklany sufit, będący jednocześnie spodem ogromnego akwarium. Nawet żłoby końskie w stajniach były marmurowe i każdy zwieńczony herbem fundatora. Na żłoby te do dziś można natrafić w zabytkowych domach w Szwecji. Stały się cennym łupem żołnierzy zza morza w okresie tzw. potopu szwedzkiego.

Krzyżtopór to rezydencja magnatów Ossolińskich, która miała pokazać niezmierzone bogactwo rodu. Jednak w okresie swej świetności była zamieszkana przez zaledwie 11 lat.

Średniowieczny ród Toporczyków

Gigantyczna rezydencja powstała w Ujeździe. To część majątku Iwaniska, pierwotnie należącego do klasztoru cystersów w Jędrzejowie. Jednak w XV wieku majątek przeszedł we władanie rodu Ossolińskich. To właśnie Ossolińscy, wywodzący się ze średniowiecznego rodu Toporczyków z podkrakowskiej Morawicy, najsilniej wiążą się z Krzyżtoporem.

Na początku XVII stulecia dobra te trafiły na krótko w ręce Jana Zbigniewa Ossolińskiego, pana na Ossolinie. Ten przekazał majątek w prezencie ślubnym synowi Krzysztofowi. Krzysztof na rzecz majątku Iwaniska zrezygnował z dóbr mieleckich, które przeszły w ręce jego starszego brata Maksymiliana. Tym samym Iwaniska wraz z Ujazdem stały się w 1619 r. własnością Krzysztofa Ossolińskiego.

Krzysztof Ossoliński, pan na Ujeździe

Krzysztof Ossoliński, syn marszałka sejmu Jana Zbigniewa Ossolińskiego oraz Jadwigi z Sienieńskich, otrzymał wykształcenie godne księcia. Edukację rozpoczął w kolegium jezuitów w Lublinie. To na resztę życia związało go mocno z katolicyzmem.

Uważał się za obrońcę wiary. Doprowadził do wygnania ze swych ziem braci polskich (arian), należących do najbardziej radykalnego odłamu reformacji. Niechęć do reformacji nie przeszkodziła mu jednak pojąć za żonę Zofię Cikowską, wywodzącą się właśnie ze wspólnoty braci polskich.

Na kształt magnackiej rezydencji wpływ miały podróże młodego Ossolińskiego. Podróże, przynajmniej teoretycznie, związane z edukacją. I tak młody panicz pobierał nauki w niemieckim Würzburgu, spędził po kilka lat w Grazu, w Bolonii, Padwie i w Paryżu. Po powrocie do Polski rozpoczął karierę polityczną na dworze królewskim.

Zamysł wybudowania rezydencji rodowej zdolnej przyćmić wszystkie europejskie zamki i pałace, zaświtał mu podczas pobytu we Włoszech. Zwiedzał tam m.in. pałac Farnese, ufortyfikowaną siedzibę rodu, któremu świetność zapewniła Giulia Farnese. Czyli kochanka papieża Aleksandra VI Borgii. Połączenie przepychu z walorami militarnymi, tak niezbędnymi w okresie nieustannych włoskich wojen domowych, wydawało się polskiemu magnatowi tym, czego potrzebuje również jego ród.

Jak wojny i małżeństwa zbudowały Krzyżtopór

Jednak wybudowanie rezydencji wymagało ogromnych pieniędzy. Młody Ossoliński, choć posiadał włości rodowe, wsie i chłopów pracujących na pana, potrzebował znacznie większych funduszy, niż mógł mu przynieść handel zbożem. Ogromne dochody przyniosła mu wyłączność na zaopatrzenie armii Rzeczypospolitej w prowiant podczas kampanii pruskiej przeciw Szwedom w 1626 roku. Ossoliński zresztą sam brał w niej czynny udział.

Innym źródłem dochodu były posagi kolejnych żon. Z pierwszą, wspomnianą już Zofią Cikowską, wziął ślub w 1615 roku. Kolejne dwie żony poślubił w 1638 i w 1642 roku. Mimo tylu małżeństw doczekał się tylko jednego syna – Krzysztofa Baldwina Ossolińskiego.

Prace w Ujeździe rozpoczęto w 1621 roku. Architektem był – prawdopodobnie – Włoch, Wawrzyniec Senes. Do budowy zużyto:

  • 11 tysięcy ton miejscowego piaskowca kwarcytowego,
  • 300 metrów sześciennych piaskowca kunowskiego,
  • 30 tysięcy dachówek,
  • 200 tysięcy cegieł,
  • 500 ton wapna palonego,
  • 5 tysięcy metrów sześciennych piasku.

A poza tym marmury, alabastry i egzotyczne drewno i wiele innych. Dla uzyskania wodoodpornej zaprawy dodano ponoć do wapna białka z miliona jaj kurzych.

Warowny kompleks zbudowano w kształcie pięcioboku, z kamiennymi narożnymi bastionami. W obrębie umocnień znajdował się okazały pałac z dziedzińcem wewnętrznym, zaprojektowany na planie prostokąta. Składał się z trzech głównych części: fortyfikacji bastionowych, rezydencji z budynkami gospodarczymi oraz rozległego ogrodu. Całość obejmowała obszar około 1,3 hektara. To uczyniło ten zamek jedną z największych siedzib magnackich w całej Europie.

Ale to nie wszystko. Rezydencja miała mieć tyle okien, ile dni w roku, tyle pokoi, ile tygodni, liczbę sal balowych równą liczbie miesięcy w roku i tyle wież, ile pór roku. Nad główną bramą do zamczyska zawieszono ogromne krzyż i topór. Pierwszy miał wskazywać na związek fundatora z wiarą, drugi – na jego herb rodowy. Pod nimi napisano credo fundatora brzmiące: Krzyż obrona / Krzyż podpora / Dziatki naszego Topora.

Rychły koniec splendoru

Rezydencja została ukończona w 1644 roku. Jej właściciel, który nie widział sprzeczności między postulowaną religijnością a zamiłowaniem do alchemii, kabały i astrologii, kazał umieścić przy wieży bramnej stylizowaną literę W. Było to nawiązanie do kabały i symbolu wiecznego trwania.

Niestety, najwyraźniej takie magiczne sztuczki na niewiele się zdały. Fundator – Krzysztof Ossoliński – cieszył się zamkiem zaledwie rok. Jego jedyny syn i spadkobierca niewiele dłużej. Krzysztof Baldwin Ossoliński zginął w 1649 roku w bitwie pod Zborowem. Wojska króla Jana Kazimierza zaatakowali wówczas Tatarzy sprzymierzeni z kozakami Bohdana Chmielnickiego.

Od tej chwili zamek przechodził z rąk do rąk. Aż w 1655 roku Polskę najechali Szwedzi. Krzyżtopór został przejęty podstępem w październiku pierwszego roku wojny. Zgromadzone w nim bogactwa, w tym cenne woluminy, rozkradziono i wywieziono do Szwecji. Ale to nie Szwedzi doprowadzili do tego, że największa rezydencja magnacka Rzeczpospolitej zamieniła się w ruinę. Doprowadzili do tego Rosjanie, walczący z konfederatami barskimi w latach 1768–1772.

Odbudowa Krzyżtoporu

W tej chwili ruiny potężnej rezydencji stanowią jedną z najważniejszych atrakcji turystycznych województwa świętokrzyskiego. Można je zwiedzać zarówno w dzień, jak i w trakcie specjalnych nocnych wycieczek. Odbywają się tam również koncerty, a malownicze ruiny stanowią znakomitą scenerię dla licznych filmów i programów historycznych.

Co pewien czas powraca temat odbudowy Krzyżtoporu. Pierwsze takie plany pojawiły się już w latach 50. XX wieku. Z drugiej strony, może lepszym symbolem są jednak gołe mury. Pokazują dobitnie, że nawet największe bogactwo mogą roztrwonić bezmyślność i wojna.