W lutym 1704 r. na drodze z Oławy do Wrocławia powóz Jakuba Ludwika i Konstantego Władysława Sobieskich nagle otoczyło kilkudziesięciu jeźdźców. Jakub bezskutecznie próbował się bronić. Jeden ze służących został postrzelony podczas próby ucieczki. Dalszy opór nie miał sensu. Napastnicy kazali Sobieskim wsiąść na konie i ruszyć z nimi w stronę Saksonii

W rzeczywistości zależało im tylko na najstarszym królewiczu Jakubie, lecz Konstanty nie zamierzał opuścić brata. Przez ponad dwa i pół roku dwaj synowie króla Jana III będą politycznymi więźniami jego następcy Augusta II. Najpierw w twierdzy Pleissenburg, potem na zamku Königstein. Dlaczego nowy król Polski zdecydował się na tak drastyczny krok, jakim było porwanie synów?

Wolna elekcja po śmierci Jana III

Działalność trzech synów Jana III (czyli Jakuba Ludwika, Aleksandra Benedykta i Konstantego Władysława) spędzała sen z powiek saskiemu władcy. Nie było tajemnicą, że Jakub nie potrafił pogodzić się z przegraną z Wettynem podczas wolnej elekcji w 1697 r.

Zgromadzona na polu elekcyjnym szlachta nie chciała królewicza i dokonała podwójnego wyboru. Część możnych ogłosiła władcą francuskiego księcia Franciszka Ludwika Burbona, a pozostali elektora saskiego. Jakub poparł Francuza, który jednak został zmuszony do wycofania się z Rzeczypospolitej.

Nowy monarcha, który przyjął imię August II, dostrzegał w synach poprzednika poważne zagrożenie. Wkrótce Jakub Ludwik został posądzony o próbę organizacji rokoszu przeciw Wettynowi. W rewanżu odebrano mu ekonomię szawelską i starostwo puckie. Sobieski bez efektu próbował odzyskać utracone włości. Ostentacyjnie okazywał swoją dezaprobatę wobec króla i nigdy nie złożył Augustowi II przysięgi na wierność.

Walka o władzę w Polsce

Królewicz tylko czekał, aż pozycja Wettyna ulegnie osłabieniu, aby w stosownej chwili przywrócić tron swojemu rodowi. Okazja nadarzyła się po wybuchu wojny północnej. Przeciwko Augustowi II wystąpił wspierający kandydaturę Sobieskiego król Szwecji Karol XII. 23 grudnia 1703 r. w Lidzbarku Warmińskim szwedzki władca oficjalnie potwierdził, że widzi w Jakubie Ludwiku przyszłego polskiego monarchę i udzielił mu gwarancji bezpieczeństwa.

Królewicz zaś od początku roku prowadził kampanię propagandową mającą na celu oczernienie Sasa. Donosił cesarzowi Leopoldowi o planowanym przez Wettyna zamachu na braci Sobieskich. Wettyn nie pozostawał mu dłużny. On też informował cesarza o niecnych zamiarach królewiczów. Niepokój Sasa mogły budzić m.in. kontakty Aleksandra Benedykta z jego dawną metresą Anną Alojzą Esterle. Ponoć pożyczyła Sobieskim 100 tys. talarów na odzyskanie korony. A pieniądze te uzyskała ze sprzedaży klejnotów wcześniej otrzymanych od Augusta II.

Szpiegowie Augusta i porwanie Sobieskich

Niebawem konflikt między Sobieskimi a Wettynem przybrał na sile. W posiadłościach królewiczów we Wrocławiu i Oławie (wchodzących wówczas w skład ziem cesarskich) działała bowiem utrzymywana przez Augusta siatka szpiegowska. Była rozwinięta do tego stopnia, że o kolejnych planach Jakuba donosił Wettynowi nawet spowiednik królewicza. Informacje wyciekały też z dworu cesarza, do którego skoligacony z nim Jakub miał wyraźnie nadmierne zaufanie. „W najlepszej wierze odsłaniał swe zamierzenia dworowi Habsburgów, który przekazywał te informacje posłowi saskiemu we Wiedniu” – pisał Michał Komaszyński, autor kilku publikacji o rodzie Sobieskich. 

Tymczasem na początku 1704 r. przeciwnicy Augusta II ogłosili jego detronizację. Sobieski podjął decyzję o dołączeniu do zawiązującej się w Warszawie konfederacji. Na jej czele stali m.in. prymas Michał Stefan Radziejowski, wojewoda poznański Stanisław Leszczyński i marszałek Piotr Jakub Bronisz. Dla Sasa stało się jasne, że jeśli nie podejmie konkretnych kroków przeciw Sobieskiemu, korona wróci do rąk potomków Jana III. 

W głowie Augusta zrodził się wtedy plan, który doprowadził do porwania w lutym 1704 r. Cała akcja związana z uprowadzeniem i przewiezieniem królewiczów do Saksonii przebiegła bardzo sprawnie. Mimo koneksji Jakuba i Konstantego nikt nie ruszył w pościg za porywaczami (zapewne z obawy przed podzieleniem losu braci).

Już po kilku dniach synowie króla Jana znaleźli się w twierdzy Pleissenburg. Jej komendanta wcześniej poinformowano, że będzie miał do czynienia z osobami wysokiej rangi, którym należy się szacunek i specjalne traktowanie. Sobiescy otrzymali też możliwość prowadzenia korespondencji z rodziną. Prawdopodobnie wywalczył im to pozostający na wolności Aleksander Benedykt – średni syn Jana III. Listy były jednak cenzurowane i często docierały do więźniów z dużym opóźnieniem.

Rodzina Sobieskich śpieszy z pomocą

Informacja o aresztowaniu braci wkrótce trafiła na dwory europejskie, budząc powszechne zdziwienie i oburzenie. Przede wszystkim uderzała jednak w członków konfederacji warszawskiej. Osłabiła bowiem ich pozycję: stracili kandydata do korony. Na porwaniu królewiczów skorzystał za to wojewoda poznański Stanisław Leszczyński. Podczas spotkania z Karolem XII zobowiązał się zostać depozytariuszem korony polskiej do czasu uwolnienia królewicza Jakuba.

Wcześniej koronę polską proponowano Aleksandrowi Benedyktowi, ale odmówił, czekając na powrót brata. Sprawił tym ogromny zawód Marii Kazimierze. Królowa-wdowa chciała tylko, aby władza wróciła do Sobieskich. Dla niej władcą nie musiał być najstarszy z braci. Zresztą to w Aleksandrze od początku widziała następcę Jana III. Jakub urodził się, gdy Sobieski był zaledwie hetmanem polnym koronnym. Zatem był królewiczem „z nadania”, nie zaś „z urodzenia”, jak jego dziesięć lat młodszy brat.

Fatalna wiadomość o porwaniu zastała Marysieńkę w Rzymie, gdzie zamieszkała jako wdowa. Mając w pamięci szacunek, jakim Polacy darzyli jej zmarłego męża po zwycięskiej bitwie pod Wiedniem, miała za złe możnowładcom, że nie otoczyli jej synów wystarczającą opieką. „Możeż być zelżywa, sromotniejsza na dom królewski i cały naród polski nad tę akcja?” – pytała retorycznie siostrzeńca swego męża Karola Stanisława Radziwiłła w liście z 25 marca 1704 r. Apelowała jednocześnie do przedstawicieli Rzeczypospolitej, która „tychże synów naszych wychowała, wypiastowała, honorami, fortunami ozdobiła o należyty resentyment nad poniżoną, zdeptaną, zelżoną najbliższą krwią swoją”. Imała się wszystkiego. Odpowiedzi na pytania o przyszłość więzionych synów szukała nawet w kabale.

Marysieńka planowała przyjechać na Śląsk. Jednak cesarz Leopold I i król Francji Ludwik XIV odradzali nie najmłodszej już damie dalekie podróże. Zapewnili też, że dopomogą w uwolnieniu Jakuba i Konstantego. Zaniepokojona brakiem reakcji ze strony papieża Klemensa XI, Sobieska postanowiła wziąć sprawy w Rzymie w swoje ręce. Rozgłaszała po całym mieście informacje na temat niemoralnego prowadzenia się Augusta II. Mówiła o próbie zastraszenia rodziny Sobieskich i przywłaszczenia należnych im kosztowności.

W kościele św. Stanisława, przeznaczonym dla przybywających do miasta Polaków, kazała zakrywać portret Wettyna wizerunkiem swojego zmarłego męża. Dla niej Jan III był bohaterem, a jego synowie wzgardzonymi przez własny naród spadkobiercami. W liście do Radziwiłła porównywała zwycięzcę spod Wiednia do rzymskiego polityka i mówcy Cycerona. Na każdym kroku manifestowała, że August nie jest godzien nazywać się polskim monarchą. 

Wzajemne oskarżenia

Podobnie postępował królewicz Aleksander Benedykt. Zarzucał królowi szpiegowanie braci i doprowadzenie do ruiny posiadłości Sobieskich przez stacjonujące w Złoczowie wojska. A także nieprzestrzeganie przez monarchę zobowiązań z pacta conventa. W odpowiedzi na te zarzuty zwolennicy Augusta II podkreślali, że Sobiescy bezprawnie noszą tytuły książęce i myślą wyłącznie o powiększaniu swojego i tak już sporego majątku. Opinie na temat rodziny były zresztą w kraju podzielone. Nawet niegdysiejsi zwolennicy Jana III nie zawsze darzyli sympatią wdowę i synów.

Żona królewicza Jakuba – Jadwiga Elżbieta z domu von Pfalz-Neuburg – też nie pozostawała bezczynna. Natychmiast po otrzymaniu wiadomości o porwaniu męża wyruszyła w podróż z Oławy do Wiednia. Niestety, była wówczas w zaawansowanej ciąży. Przypłaciła wyprawę przedwczesnymi narodzinami dziecka, które zmarło zaraz po porodzie. Pomimo tej tragedii, jako przedstawicielka wpływowego rodu książąt neuburskich zaangażowała do pomocy w uwolnieniu królewiczów swoich wysoko postawionych braci: palatyna reńskiego, biskupa wrocławskiego i feldmarszałka.

We wrześniu 1704 r. udało jej się uzyskać pozwolenie na przyjazd do Lipska i trzydniowy pobyt u boku męża. Widok uwięzionego królewicza przeraził Jadwigę. Pół roku w celi zmieniło Jakuba Ludwika. Był wyraźnie przygnębiony, stracił na wadze i popadł w konflikt z młodszym bratem. 15 września 1704 r. została mu nawet przydzielona osobna cela, bo bracia nie potrafili ze sobą wytrzymać. Lecz mimo ponowienia Konstantemu propozycji uwolnienia, ten zamierzał nadal wiernie towarzyszyć bratu.

Niepowodzenie negocjacji i interwencja Szwedów

Kolejny rok, 1705, okazał się wyjątkowo niekorzystny dla Sobieskich. Po pierwsze, zmarł ich sojusznik cesarz Leopold I. Po drugie, zdrowie Jakuba jeszcze się pogorszyło. Jjuż od dzieciństwa był wątły i chorowity, a przedłużająca się niewola odcisnęła na nim piętno. Po trzecie Konstantego, który lepiej znosił pobyt w celi, dopadła febra. W głowach więzionych braci pojawiały się myśli samobójcze. „Wolałbym zażyć coś takiego, aby było gorzej, bylem tylko zeszedł z tego świata” – mówił Konstanty lekarzowi z Lipska, który podawał mu leki.

Obydwaj synowie Jana III przywdziali stroje pokutników, a starszy dodatkowo zaczął zapuszczać brodę. Nie przestali pokładać nadziei w królu Szwecji Karolu XII. Liczyli, że przybędzie z wojskiem do Saksonii i zdobędzie twierdzę, w której ich zamknięto. CJednak taka akcja zbrojna wiązała się z ryzykiem, że w obliczu realnej klęski August zleci zabójstwo królewiczów.

W końcu jednak z dworu cesarskiego zaczęły napływać wieści o planach dotyczących ewentualnych negocjacji z Augustem II. Zaproponowano, aby królewicze już nigdy więcej nie wracali na Śląsk, lecz udali się na swego rodzaju wygnanie. Jakub Ludwik z żoną i dziećmi miał zamieszkać w Grazu. Aleksander i Konstanty miał dołączyć do przebywającej w Rzymie matki.

Jednocześnie Marysieńka miała zrzec się jakichkolwiek roszczeń majątkowych względem Augusta (m.in. wypłaty należnej jej odprawy wdowiej), a jej synowie – zaniechać kontaktów z przeciwnikami monarchy. Dla rodziny Sobieskich wyrzeczeń tych było jednak zbyt wiele. Negocjacje zakończyły się niepowodzeniem. Nadzieją Sobieskich stał się Karol XII, który wkroczył z wojskami do Saksonii.

Portret Karola XII fot: Getty ImagesPortret Karola XII fot: Getty Images

Z tego powodu latem 1706 r. August II kazał przenieść więźniów do lepiej obwarowanej, ale i mniej ponurej twierdzy Königstein. Stosunki między braćmi uległy ociepleniu. Jesienią wydawało się, że upragniona wolność jest praktycznie na wyciągnięcie ręki. 24 września August II w obliczu całkowitego podbicia elektoratu Saksonii przez Szwedów podpisał traktat pokojowy z Karolem XII w Altranstädt. Jednym z warunków pokoju było zrzeczenie się przez Wettyna korony na rzecz Stanisława Leszczyńskiego, a osobna klauzula zapewniała Jakubowi i Konstantemu bezpieczne opuszczenie więzienia.  

Cena wolności

Bracia Sobiescy musieli jednak zapłacić za powrót do rodzinnej Oławy wysoką cenę. 25 listopada 1706 r. pierworodny syn zwycięzcy spod Wiednia ostatecznie pożegnał się z marzeniami o koronie, wyrzekając się wszelkich pretensji do polskiego tronu. Trzy tygodnie później razem z bratem przyrzekł, że nie będzie szukał na Wettynie odwetu. August II zobowiązał się zaś do wypłacenia Sobieskiemu finansowego wynagrodzenia za poniesione szkody. Topór wojenny między Sobieskimi a Augustem został zakopany. 

17 grudnia 1706 r. otwarto drzwi więzienia w Königstein – Sobiescy znów byli na wolności. W Saksonii czekał na nich brat Aleksander i król Stanisław Leszczyński (który pozostał u władzy przez najbliższe trzy lata). Dlaczego Sobiescy musieli tak długo czekać na uwolnienie? „Wiele wskazuje na to, że powodem przetrzymywania Sobieskich w więzieniu było wspomniane już oświadczenie Stanisława Leszczyńskiego, iż odda Jakubowi koronę, gdy tylko królewicz wyjdzie na wolność” – tłumaczy w biografii Jakuba Ludwika Sobieskiego dr hab. Aleksandra Skrzypietz.

Autorka zwraca też uwagę na prawdopodobne istnienie tajnego paktu pomiędzy Augustem II Mocnym i Karolem XII, który zapewniał utrzymanie korony przez Stanisława Leszczyńskiego. Niegdysiejszy wojewoda poznański był dla Wettyna mniej znaczącym przeciwnikiem niż syn cieszącego się szacunkiem i dobrą pamięcią szlachty „Lwa Lechistanu”.

Sobiescy po przejęciu tronu przez Augusta II znaleźli się w niezwykle skomplikowanej sytuacji. Po raz pierwszy w wyniku wolnej elekcji potomków panującego dotąd monarchy odsunięto od władzy. Zawarty z Wettynem w 1706 r. układ całkowicie pozbawił ich szansy na jej odzyskanie. Próba stworzenia dynastii Sobieskich, o której marzyła zwłaszcza Marysieńka, nie powiodła się.