Nie byłoby wielkiej kariery as-Sisiego bez tzw. „arabskiej wiosny” w 2011 roku. „Ruchy protestacyjne zaczęły się w Tunezji nazajutrz po samospaleniu młodego Tunezyjczyka. Przerodziły się w ruchy masowe, głównie manifestacje pokojowe, co nieoczekiwanie doprowadziło do odejścia przywódcy Ben Alego. Ten miejski ruch, motywowany odrzuceniem dyktatury i korupcji, zaczął obejmować inne państwa. Najpierw Egipt, gdzie Stany Zjednoczone nie wsparły reżimu, który upadł (przy wielkich protestach Arabii Saudyjskiej) po szeregu manifestacji w Kairze i innych miastach egipskich” – pisze Gerard Chaliand w pracy „Historia terroryzmu. Od starożytności do Da’isz”.

„Arabska wiosna” i jej konsekwencje dla Egiptu

W Egipcie podczas wspomnianej „arabskiej wiosny” obalono Hosniego Mubaraka. Ten formalnie rzecz biorąc prezydent, a w praktyce dyktator, rządził krajem faraonów przez 30 lat. Po jego odejściu ster rządów przejęła Najwyższa Rada Sił Zbrojnych. Miała ona dopilnować przeprowadzenia demokratycznych wyborów.

W ich rezultacie rządy przejęli zaprzysięgli wrogowie Mubaraka: mająca długa tradycję islamistyczna organizacja Braci Muzułmanów. „W wyniku radykalnej zmiany optyki egipskiego życia publicznego w przeprowadzonych w 2012 r. pierwszych demokratycznych wyborach parlamentarnych władzę zdobyła Partia Wolności i Sprawiedliwości, wywodząca się właśnie ze stronnictwa Braci Muzułmanów. Wyścig o fotel prezydencki wygrał Muhammad Mursi, prominentny członek zwycięskiego ugrupowania” – piszą Zuzanna Nabulssi i Dominik Masełbas w wydanej niedawno pracy „Społeczne i polityczne formy oporu na Bliskim Wschodzie” (pod red. Kamila Kozaka i ‎Anety Tyszko).

Jak zwracają uwagę, „okres triumfu politycznego Braci Muzułmanów w życiu społecznym objawił się zwrotem w stronę religijnego konserwatyzmu”. Tyle, że niebawem doszło do kolejnego radykalnego zwrotu na scenie politycznej. W lipcu 2013 r. armia przeprowadziła bowiem zamach stanu. Na jego czele stanął 59-letni gen. Abd al-Fattah as-Sisi, dotąd zasiadający w Najwyższej Radzie Sił Zbrojnych.

Abd al-Fattah as-Sisi, czyli generał z dzielnicy różnorodności

Był człowiekiem, którego za czasów Mubaraka trudno było uznać za opozycjonistę. Ambitny żołnierz po szkole oficerskiej, piął się po szczeblach kariery. Zdobył pozycję w służbach informacyjnych egipskiej armii i wywiadzie. Przez te lata odbył też studia wojskowe za granicą: w Wielkiej Brytanii i USA. Był również attaché wojskowym w Arabii Saudyjskiej. Kiedy upadał Mubarak, as-Sisi został najmłodszym członkiem Najwyższej Rady Sił Zbrojnych.

Spodziewał się zmian w kraju, lecz nie takich, jakie wprowadziło Bractwo Muzułmańskie. „W czasie rocznej prezydentury Muhammada Mursiego, z jedynym programem w postaci centralizacji władzy i skupiania jej w swoim ręku, Bracia Muzułmanie pokazali, że lepiej sobie radzą z działalnością podziemną niż z kierowaniem krajem. Jako jedyna zorganizowana siła kraju oraz gwarant porządku, armia przejęła zatem władzę” – pisze Gerard Chaliand. Zwraca uwagę, że wojskiem tym władali niemalże ci sami oficerowie, którzy wcześniej wspierali reżim Mubaraka. Ich przywódcą został as-Sisi, który otrzymał pomoc finansową z dobrze sobie znanej Arabii Saudyjskiej.

Generał nie chciał, być wzięto go za kolejnego dyktatora u steru rządów w Egipcie. Pozował na reformatora pokroju Atatürka w XX-wiecznej Turcji. Jego zwolennicy nazywali go nowym Naserem, który przywrócił Egiptowi siłę i potęgę. W magazynie „Newsweek” pisano w 2014 roku, że dorastał w kairskiej dzielnicy Gamaleya, w okolicy pełnej historycznych zabytków, uwiecznionej w powieściach egipskiego laureata Nagrody Nobla Nadżiba Mahfuza. Na bazarze ojciec Abd al-Fattaha as-Sisiego miał sklep z antykami. Chłopak przywykł do widoku muzułmanów, żydów i chrześcijan żyjących obok siebie, a chociaż miał opinię pobożnego wyznawcy islamu, nie uchodził za fundamentalistę.

To wszystko sprawiło, że świat z zainteresowaniem i nadzieją patrzył na jego poczynania – niezależnie od tego, że doszedł do władzy w wyniku zamachu stanu. Dla wielu sił na Zachodzie wydawał się mniejszym złem niż Bractwo Muzułmańskie. A właściwie mógł uchodzić za nową wersję Mubaraka, z którym i zachodnie mocarstwa, i Saudyjczycy, wiedzieli jak współpracować.

Organizacje praw człowieka alarmują: Abd al-Fattah as-Sisi to dyktator

Znamienne, jaki los zgotował as-Sisi swoim postawionym przed sądem poprzednikom – bo zdaniem politologów egipskie sądownictwo dalekie jest od niezawisłości i bez wątpienia ulega naciskom władzy. Obalony prezydent Muhammad Mursi, którego „arabska wiosna” wyniosła do władzy, został zatrzymany i oskarżony o podżeganie do przemocy, zabójstwa, stosowanie tortur oraz szpiegostwo. Groziła mu kara śmierci, albo przynajmniej długoletnie więzienie. Sprawy ciągnęły się, aż w 2019 roku 68-letni wycieńczony przebywaniem za kratami Mursi... zmarł na sali sądowej.

Przedłużały się także sprawy Mubaraka, dyktatora obalonego w wyniku „arabskiej wiosny”. Oskarżano go o przestępstwa finansowe i wydanie rozkazu strzelania do protestujących. On ostatecznie jednak został uwolniony i zmarł w spokoju w 2020 roku. Pochowano go z honorami.

Międzynarodowa organizacja pozarządowa Human Rights Watch (HRW), zajmująca się ochroną praw człowieka, nie ustaje w sygnalizowaniu, że w dyktatorsko rządzonym państwie nie ma mowy o praworządności. „Egipt pod rządami prezydenta Abdela Fattaha al-Sisiego przeżywa jeden z najgorszych od dziesięcioleci kryzysów w zakresie praw człowieka. Rząd próbuje wybielać swoje nadużycia, ale nie podjął żadnych poważnych kroków w celu zaradzenia problemowi. Dziesiątki tysięcy ludzi krytykujących władze, w tym dziennikarzy, działaczy pokojowych i obrońców praw człowieka, tkwi w więzieniach pod znieważającymi oskarżeniami o »terroryzm«, a wielu z nich przebywa w długotrwałym areszcie śledczym. Władze nękają i przetrzymują krewnych dysydentów za granicą i stosują niejasne oskarżenia o »przestępstwa przeciw moralności«, aby ścigać osoby LGBT, wpływowe kobiety w mediach społecznościowych i ofiary przemocy seksualnej. Ciężkie zbrodnie, w tym tortury i wymuszone zaginięcia, popełniane są bezkarnie” – podsumowuje na swojej stronie internetowej HRW.

Współczesny faraon Abd al-Fattah as-Sisi dba o swój wizerunek

Zdaniem obrońców praw człowieka to skandal, że w tej sytuacji as-Sisi witany jest przez przywódców państw demokratycznych z otwartymi ramionami. Jakby nie widzieli oni skali prześladowań, drakońskich przepisów i kneblowania niezależnego społeczeństwa obywatelskiego. Powód jest jednak prosty. As-Sisi postrzegany jest, nie tylko przez Zachód, jako ważny partner przy zaradzaniu kryzysom imigracyjnym i przy zwalczaniu terroryzmu. Podczas wojny w Ukrainie, Egipt stał się przyjazną oazą dla rosyjskich turystów. A jednocześnie chwali Polskę za postawę wobec ukraińskich uchodźców oraz gotowy jest na poszerzenie gospodarczej i naukowej współpracy, co z ukontentowaniem odnotował prezydent Andrzej Duda podczas majowej wizyty nad Nilem.

Dyktator dba przy tym o wizerunek i „rząd dusz” w Egipcie. Pomagają mu w tym sprawni propagandyści. Zuzanna Nabulssi i Dominik Masełbas przeanalizowali, jak pracujący dla prywatnych egipskich stacji telewizyjnych główni komentatorzy życia politycznego komentowali wydarzenia ostatnich lat. „Odkąd władza w Egipcie wróciła w ręce armii, mamy do czynienia z powrotem do kultu osoby prezydenta. As-Sisi przedstawiany jest jako mąż stanu, wybitny przywódca obdarzony niemal nadludzkimi zdolnościami i mający dobroczynny wpływ na sytuację w państwie, szczególnie gospodarczą” – piszą.

„Amr Adib w programie »As-Sura« swój zachwyt nad postacią prezydenta ubiera w takie oto słowa: »Bracie, skradłeś moje serce«; »Facet jest inteligentny. Jest mędrcem«; »Czy moglibyśmy porozmawiać, bardzo proszę, o pańskiej wielkości? Napiszemy piosenki z pańskim imieniem«; »Ten człowiek to prawdziwy muzułmanin!«; »Ma zieloną rękę. Czegokolwiek dotknie, zmienia się w zielone«; »Nie zasługujemy na Sisiego«.

Również Ahmad Musa uderza w pochwalne tony, wypowiadając się na temat zdolności oratorskich prezydenta As-Sisiego: »Przemowa prezydenta to były najmocniejsze słowa, które wypowiedziano od pięciu lat« (2018, telewizja Sada al-Balad); »Przemowa prezydenta to były najmocniejsze słowa, które kiedykolwiek wypowiedziano (2019, telewizja Sada al-Balad)«”. Wygląda więc na to, że gwiazda as-Sisiego nie zgaśnie jeszcze długo.