Wikingowie zapisali się na kartach historii jako bezwzględni wojownicy i łupieżcy oraz znakomici żeglarze, którzy odkrywali najbardziej odległe miejsca na Ziemi. Znane są ich pierwsze wyprawy na wschód Europy oraz na wybrzeża Wielkiej Brytanii i słynny najazd na angielski klasztor Lindisfarne, a później na Francję.

Jednak opuszczenie rodzinnej Skandynawii nie zawsze wiązało się z grabieżą. Ludzie północy szybko zdali sobie sprawę, że bogactwo można zdobyć nie tylko bronią, ale również budując sprawną sieć handlową.

Szlezwik-Holsztyn był ważnym centrum handlowym wikingów

W połowie VIII wieku szwedzcy wikingowie zakładali osady na południe od jeziora Ładoga we współczesnej Rosji. Tam też stworzyli fundamenty pod przyszłe trasy handlowe, które przebiegały m.in. przez rzekę Wołchow. Z czasem Normanowie zakładają port w Kijowie, który staje się bramą do cesarstwa wschodniorzymskiego. Wikińscy wojownicy będą nie tylko handlować z Bizancjum, ale również walczyć w bizantyjskiej armii jako najemnicy.

Najnowsze odkrycie w Niemczech rzuca nowe światło na szlaki handlowe wikingów. Praktykant w Państwowym Instytucie Archeologicznym Szlezwik-Holsztyn odnalazł ostatnio okazały skarb, w którym znajdowały się drogocenne koczyki pokryte kamieniami szlachetnymi, broszki, złote monety i pierścionki.

Archeolodzy od dziesięcioleci badają region Szlezwik-Holsztyn, w poszukiwaniu śladów wikingów. W średniowieczu znajdowało się tu m.in. największe miasto nordyckie z czasów Normanów – Hedeby. Osada położona była u nasady Półwyspu Jutlandzkiego, w miejscu między przesmykiem Schlei i rzeką Treene. Dzięki tej lokalizacji droga z Europy Zachodniej ku krajom nadbałtyckim mogła być znacznie skrócona.

Skarby pochodziły z Bizancjum i arabskiej części Hiszpanii

Archeolodzy przyznają, że Hedeby było ważnym miastem wikingów do XI wieku, ale w 1066 roku zostało zniszczone. Odnaleziona skrytka z kosztownościami pochodzi prawdopodobnie z XIII wieku, co potwierdza data wybicia monet. Badacze sugerują, że ktoś celowo zakopał skarb w tym miejscu.

Badacze nie są w stanie stwierdzić, czy skarb był czyjąś własnością, czy został komuś skradziony. Być może była to również przesyłka, ale została zakopana w wyniku nieoczekiwanych problemów po drodze.

– Okolice Hedeby nie zostały opuszczone od razu po zniszczeniu osady. Po drugiej stronie przesmyku Schlei zaczęły rozwijać się nowe, mniejsze osady, które były stanowiły centrum wymiany handlowej. To miejsce było strategicznym punktem z punktu widzenia handlu. Łączyło wiele regionów Europy – twierdzi Ulf Ickerodt, dyrektor Państwowego Instytutu Archeologicznego Szlezwik-Holsztyn.

Naukowcy twierdzą, że kolczyki zostały wytworzone w Bizancjum, na co wskazuje ich styl i wykonanie. Z kolei broszki mają elementy kultury islamskiej i pochodzą z regionu południowej Hiszpanii. Archeolodzy zwracają uwagę, że obecność przedmiotów z różnych miejsc Europy wskazuje na wyjątkową kosmopolityzm tego obszaru.

Wikingowie wyruszali do Bizancjum, aby sprzedawać swoje towary

– Islamskie kosztowności były dobrze znane w południowej Skandynawii między IX a XI wiekiem. Jednak do tej części kontynentu mogły dotrzeć poprzez dobrze rozwiniętą sieć handlową. Wikingowie tworzyli z tych przedmiotów swoją spersonalizowaną biżuterię – twierdzi w rozmowie z Live Science Marjanko Pilekić, niemiecki numizmatyk, który nie był zaangażowany w badania.

Źródła historyczne wskazują, że w X i XI wieku wielu skandynawskich wojowników zatrudniało się w bizantyjskiej armii. Historycy przyznają, że wikingowie, którzy wracali ze swoich wypraw, często przywozili różne drogocenne przedmioty. Często była to część ich wynagrodzenia.

Wikingowie podróżowali do Bizancjum również w celach handlowych. Dostarczali mieszkańcom cesarstwa m.in. futra zwierząt z północy. W zamian otrzymywali miód, wosk, jedwabie lub srebro, ale również kamienie szlachetne i złotą biżuterię.

Źródło: ALSH