Architektura XX wieku, a w szczególności państw byłego bloku wschodniego, to w przeważającej części szare, pozbawione charakteru bloki (Tak, mam świadomość, że podpadam właśnie entuzjastom brutalizmu). Różnią się czasem kształtem, niekiedy odcieniem szarości, bardzo często wielkością, ale łączy je jedno – bylejakość.

Kijów i jego inne oblicze

Dekadę temu, w jednej z poprzemysłowych dzielnic Kijowa, na terenie opuszczonej fabryki gumy, władze zdecydowały się stworzyć przestrzeń, w której ludzie będą mogli mieszkać. Miało to być miejsce, które przestanie kojarzyć się z komunistycznym dziedzictwem. Zadanie nie było łatwe. Okolica miała stać się przyjazna, ale i tania zarazem. Do zrealizowania projektu zatrudniono ukraińską pracownie Archimatika.

Dmytro Vasyliev, Aleksandr Popov i Olga Alfiorova pracowali nad tym, żeby stworzyć coś z niczego. Vasyliev, który był liderem przedsięwzięcia, kiedy pierwszy raz zobaczył miejsce, w którym ma stworzyć dzielnicę przyciągającą ludzi w przyszłości, załamał ręce. Uznał, że jedyną bronią którą posiadają, aby wygrać z bezbarwnym, industrialnym pejzażem, jest kolor.

Architekci, mając niewielki budżet, zdecydowali się na niedrogie w budowie bloki, składające się z modułów o dwuspadowych dachach. Proste konstrukcje pomalowane zostały w pastelowe kolory.

Możemy zobaczyć tam odcienie różu, niebieskiego, zielonego, żółtego, czy fioletowego. Budynki mają od dwóch do szesnastu kondygnacji, co w połączeniu z feerią barw, daje efekt olbrzymiej różnorodności.

Postawione ciasno budynki z lotu ptaka wyglądają jak wyjątkowo kolorowe klocki Lego lub domki i hotele z Monopoly. Porównania są całkiem trafne, ponieważ architekci inspirowali się tymi popularnymi zabawkami dla dzieci.

Comfort Town w stolicy Ukrainy

Osiedle zostało zaplanowane tak, żeby mieszkańcy mieli w jego obrębie wszystko, czego potrzebują do codziennego życia. We wnętrzu tej kolorowej miejskiej dżungli znajdziemy sklepy, przedszkole, dwie szkoły, bibliotekę, siłownie, a nawet basen.

Comfort Town w Kijowie z lotu ptaka / fot. Getty Images

Dla fanów gastronomii powstały tam również lokalne kawiarnie. Co ważne, osiedle zaplanowano tak, aby pomiędzy domami znajdowały się spore przestrzenie publiczne: dziedzińce, place zabaw, obszary zieleni, fontanny oraz rzeźby.

– Mieszkam w Comfort Town od roku i muszę ci powiedzieć, że to cudowne miejsce! – mówi mi Maryna Tkachenko, mieszkanka Kijowa. – Przez 18 lat mieszkałam w Borschagivka. Teraz, kiedy mam porównanie mogę śmiało powiedzieć, że kocham Comfort Town – dodaje. 

Warto zwrócić również uwagę, że w przeciwieństwie do sowieckich bloków, które często były ciasnymi klitkami dla wielopokoleniowych rodzin, budynki w Comfort Town zostały zaprojektowane z myślą o – nomen omen – komforcie lokatorów. Mieszkania tutaj są dużo większe niż te budowane po 1950 roku. Mają takie „udogodnienia”, jak dodatkowy salon i odrębne sypialnie.

Kijowskie osiedle (nie)idealne 

Niektórzy z moich rozmówców mówią wprost: albo je kochasz, albo nienawidzisz. Tak właśnie jest w przypadku Comfort Town. Dla jednych intensywność i różnorodność kolorów to zbyt duża awangarda, a taka „pasteloza”, kojarzy się częściej z tandetą i kiczem. Inni natomiast, którzy nigdy wcześniej nie widzieli tej części Kijowa, zakochują się w niej od pierwszego wejrzenia.

Kolorowe budynki w Comfort Town / fot. Getty Images

– Trudno mi powiedzieć co inni myślą o takiej kolorystyce. Wiem natomiast jedno. Ci, którzy przeprowadzają się do Comfort Town, kochają to miejsce – mówi pani Svitlana, która wraz z mężem mieszka w tej barwnej kijowskiej dzielnicy. 

– Wygląd to jednak nie wszystko. Przez to, że dzielnica powstała na terenie dawnej fabryki, okolica jest trochę zanieczyszczona – dodaje pani Svitlana. Innym minusem, z którym muszą mierzyć się codziennie mieszkańcy Comfort Town jest duży rozmach osiedla, który daje się we znaki pieszym. Żeby opuścić teren osiedla, muszą nadrabiać kilkaset metrów.

Nic dziwnego, w końcu całość znajduje się na powierzchni ok. 40 hektarów. Nie pomaga to, że przestrzeń otoczono płotem, który miał sprawiać poczucie bezpieczeństwa. W rezultacie osiedle przypomina wielki, zamknięty gród.

Wielu uważa, że Comfort Town przypomina klocki Lego lub domki z popularnej gry Monopoly / fot. Getty Images

Jedna z najpopularniejszych dzielnic Kijowa

Niezależnie od tego, czy komuś Comfort Town się podoba, czy nie, jest to dziś dzielnica, w której sprzedawało się najwięcej mieszkań w całym kraju. W 2020 roku odnotowano, że w lutym było to ponad 200. Przed eskalacją wojny w Ukrainie i inwazją Rosji 24 lutego 2022 roku, żyło tu prawie 20 tysięcy osób. Podczas jednego z ataków dronów na Kijów uszkodzony został jeden z budynków kolorowej dzielnicy.

W sumie w Comfort Town znajduje się ponad 8500 mieszkań. Pewne jest jedno. Kiedy nawet pogoda w Kijowie przytłacza szarością, Comfort Town rozświetla stolicę Ukrainy i prawy brzeg miasta swoimi kolorami. – To najlepsze miejsce do życia – podsumowuje Olga, która mieszka tu już od 5 lat i została w Ukrainie po ataku Rosjan.