Watykan umie strzec swoich sekretów. Do niedawna tylko nieliczni wiedzieli o rejestrowaniu audiencji papieskich przed 80 laty! W Stolicy Apostolskiej zainstalowano wówczas sprzęt do nagrywania, którego nie powstydziłby się żaden wywiad. Ojciec Święty miał też do dyspozycji zamontowane przez Guglielmo Marconiego telefony, radiową stację nadawczą oraz krótkofalowe łącze z letnią rezydencją.

Radiem i sprzętem, służącym na co dzień do utrwalania na metalowej taśmie wystąpień papieża, zarządzali jezuici. I to oni, tuż przed wybuchem II wojny światowej, na prośbę papieża Piusa XII zaczęli nagrywać jego gości! Papież obawiał się, że nawet relacje z tajnych rozmów z zaufanymi współpracownikami mogą zostać sfałszowane i wykorzystane przeciw Kościołowi. Dla bezpieczeństwa chciał więc dysponować twardymi dowodami.

A czasy były trudne. W Berlinie rządzili narodowi socjaliści. Nie ukrywali, że katolicy – oprócz bolszewików i Żydów – są ich największymi wrogami. Dlatego kiedy kilka dni po konklawe nowy papież zaprosił do siebie kardynałów z Austrii i z Niemiec, postanowił się zabezpieczyć. Tym bardziej że nie ufał jednemu z nich – kardynałowi Wiednia Theodorowi Innitzerowi, który poparł Anschluss Austrii. 

Rozmowy papieża były nagrywane

Rankiem 6 marca 1939 r. dostojni goście znaleźli się w papieskiej bibliotece. Jezuicki inżynier dyżurujący w specjalnym studiu w Ogrodach Watykańskich uruchomił nagrywanie. Ta i kolejne rozmowy zostały później spisane i przetrwały w jezuickich archiwach. Upublicznił je dopiero Mark Riebling w książce „Kościół szpiegów”, która ukazała się w Polsce w 2016 roku. 

Riebling wpadł na ślad jezuickich transkrypcji dzięki historykowi o. Peterowi Gumpelowi. To ostatni żyjący świadek wojennej działalności papieża Piusa XII. Od niego Amerykanin dowiedział się m.in. o wydrążonej w ścianie papieskiej biblioteki dziurze. Przez nią 80 lat temu przeciągnięto kabel, służący do podsłuchiwania audiencji.

Z tajnych papieskich rozmów wynika, że Pius XII był nieprzejednanym przeciwnikiem Hitlera. Co więcej, aktywnie wspierał kolejne spiski na życie Führera i plany odsunięcia nazistów od władzy! Przeczy to więc informacjom rozpowszechnianym po wojnie. Wedle nich Eugenio Pacelli, pełniący w latach 20. rolę nuncjusza w Berlinie, był wręcz stronnikiem III Rzeszy.

Dlaczego Pius XII milczał?

Z nagranej 6 marca 1939 roku rozmowy wynika, że już wtedy Pius XII postanowił zwalczać Hitlera. Kilka miesięcy później zdecydował się nawet na poparcie spisku na życie Führera. Wziął udział również w tajnych pertraktacjach niemieckiej opozycji z Brytyjczykami. Do wyboru takiej taktyki skłonili go według Rieblinga m.in. niemieccy kardynałowie. Obawiali się nacjonalizacji Kościoła katolickiego przez Hitlera, który mógłby się wzorować na królu Henryku VIII. Dlatego namawiali papieża, a ich słowa zarejestrowała wiernie watykańska nagrywarka, żeby nie działał otwarcie. To mogłoby ściągnąć na niemieckich katolików zemstę Führera. 

Pius XII dał się najwyraźniej przekonać tej argumentacji. Przez całą wojnę był bardzo powściągliwy w potępianiu niemieckich zbrodni. Jeszcze jako sekretarz stanu dał się poznać jako zdecydowany przeciwnik nazistów. Nawet w dniu, kiedy upadła Warszawa, nie zdobył się na ostre oświadczenie, choć błagali go o to podobno polscy hierarchowie. Przyznał tylko w obecności francuskiego ambasadora, że jego sympatia leży po stronie Polaków. Jednak nie może o tym mówić głośno, bo mógłby w ten sposób pogorszyć los ofiar.

Nawet najwięksi krytycy papieża i przeciwnicy jego beatyfikacji, tacy jak John Cornwell, autor książki „Papież Hitlera”, czy Daniel Goldhagen, badający stosunek Kościoła do Holokaustu, równocześnie zauważają jego zaangażowanie w próby odsunięcia Hitlera od władzy. Inna sprawa, że nie wyciągają z tego faktu wniosków. „Dlatego zacząłem pisać tę książkę, bo zastanowiło mnie, jak papież Hitlera mógł równocześnie chcieć jego śmierci, i ukrywać w rzymskich klasztorach, a nawet w letniej rezydencji w Castel Gandolfo, setki Żydów” – tłumaczy Riebling w wywiadzie z amerykańskim pisarzem Samem Harrisem.

Autor „Kościoła szpiegów” nie poprzestał na jezuickich archiwach. Rozmawiał także z emerytowanymi agentami CIA. W czasie wojny współpracowali z legendarnym szpiegiem działającym m.in. w Watykanie Jamesem Jesusem Angletonem. Wszyscy oni potwierdzali, że Stolica Apostolska w czasie wojny prowadziła tajne operacje tak skutecznie, że agenci NSA, wewnętrznej amerykańskiej agencji wywiadowczej, nie potrafili złamać jej szyfrów.

Także kwerenda brytyjskich i amerykańskich archiwów potwierdziła, że papież był w czasie wojny niezwykle zaangażowany w potajemne działania. Ich celem było pozbycie się Hitlera. Właśnie dlatego – jak stwierdza w książce Riebling – jego uparte milczenie na temat niemieckich zbrodni było prawdopodobnie próbą odwrócenia uwagi nazistów od spisku. Zresztą także z raportów wywiadowczych wysyłanych do prezydenta Roosevelta wynikało, że o milczenie prosili papieża sami spiskowcy.

Watykan szpiegował III Rzeszę

Kurierska i wywiadowcza siatka dostarczająca informacji z Niemiec powstała już w pierwszych dniach pontyfikatu Piusa XII. Jego najbardziej zaufanymi łącznikami byli niemieccy jezuici, m.in. ojciec Robert Leiber i monsignor Ludwig Kaas. Lecz najskuteczniejszym pomocnikiem papieża w tajnej walce z Hitlerem okazał się bawarski prawnik i żarliwy katolik Josef Müller.

Gestapo nazwało go najlepszym agentem wywiadu watykańskiego w Niemczech. A sam papież – człowiekiem, który czynił cuda. Trudno się zresztą dziwić tym komplementom, bo Niemiec był nie tylko odważny, ale miał też niezwykłą łatwość nawiązywania kontaktów. Dlatego jednym z jego informatorów był nawet szef ochrony Hitlera Hans Rattenhuber. Zaufali mu także niemieccy spiskowcy, którzy postanowili zgładzić Hitlera. 

Wsparcie dla spisku przeciw Hitlerowi

Admirał Wilhelm Canaris, szef Abwehry, wojskowego wywiadu, i przeciwnik Hitlera, szukał pośrednika, który skontaktowałby się w imieniu niemieckiej opozycji z papieżem. Canaris znał Pacellego z czasów, gdy Włoch był nuncjuszem. Jego źródło w Monachium wskazało właśnie na Müllera. Zgodnie z planem Canarisa, który powstał tuż po ataku na Polskę, papież dzięki sile swego autorytetu miał zagwarantować, że alianci zgodzą się na sprawiedliwy dla Niemców pokój. Canaris chciał przeprowadzić wojskowy pucz, zgładzić Hitlera, rozpisać wybory i ustanowić nowy cywilny rząd. Müller, który po rozmowie z Canarisem zgodził się dołączyć do spisku, taką właśnie propozycję zawiózł do Rzymu.

Wiadomość dotarła bez przeszkód. W październiku 1939 r. Pius XII po kilku dniach namysłu wsparł plan eliminacji Hitlera, doszedł bowiem do wniosku, że nie ma innego sposobu, żeby zakończyć wojnę. Papież miał wówczas powiedzieć ojcu Leiberowi, że Brytyjczycy muszą usłyszeć głos niemieckiej opozycji. Według Rieblinga decyzja Piusa XII nie była zaskoczeniem. Kierował się nauką św. Tomasza z Akwinu, który usprawiedliwiał morderstwo tyrana, jeśli brakuje innych metod pozbycia się go. Na pytanie Leibera, jaki rząd powinien zastąpić nazistów, papież odpowiedział: „Jakikolwiek, byleby bez Hitlera”.

Stałym łącznikiem Piusa XII z niemieckimi wrogami Hitlera został właśnie Müller. Papież miał w spisku Canarisa pseudonim „Szef”, Müller „Pan X”, a ojciec Leiber „Gregor”. Na rozkaz Canarisa Abwehra chroniła Müllera przed gestapo. Przedstawiała go w raportach jako swojego agenta w Watykanie, śledzącego włoskich pacyfistów.

Przykrywka działała doskonale. Według archiwów CIA Müller był w Rzymie 150 razy z pełnym poparciem nazistowskiego rządu, przeciw któremu przecież spiskował! Zatrzymywał się zazwyczaj w Albrego Flora przy Via Veneto, gdzie nocowali niemieccy szpiedzy. Müller nie spotykał się z papieżem. Rozmawiał albo z monsignorem Kaasem, albo z ojcem Leiberem. 

To właśnie Kaasowi Müller przekazał tę pierwszą październikową informację od admirała Canarisa wraz z raportem Abwehry o zbrodniach popełnionych przez Niemców w Polsce. Papież odpowiedział wtedy spiskowcom, że sprawiedliwy pokój z Niemcami jest możliwy i osobiście zagwarantuje, że nie zostaną oszukani przez aliantów. 

Pertraktacje z Brytyjczykami

Według Ronalda J. Rychlaka, badacza życia Piusa XII i autora książki „Hitler, the War and the Pope” (po pol. „Hitler, wojna i papież”), największym osiągnięciem papieża było wówczas już samo wsparcie spisku. „Na co dzień Niemcy słyszeli w kraju wyłącznie propagandę, która wmawiała im, że wszyscy kochają Hitlera. Tymczasem okazało się, że papież jest jego przeciwnikiem. To dawało siłę tym, którzy dotąd nie umieli przeciwstawić się reżimowi” – podkreśla Rychlak.

Przygotowania do spisku na życie Hitlera, który miał przekonać Anglię o determinacji niemieckiej opozycji, trwały od końca 1939 r. aż do maja 1940 r. Ale papież już w grudniu 1939 r. nawiązał pierwsze kontakty z brytyjską dyplomacją. Był też świadomy, że warunki pokoju, których oczekiwała wówczas strona niemiecka, obejmowały m.in. wycofanie się z Austrii i wypowiedzenie paktu z ZSRR, ale też zatrzymanie Polski i Czech. Pośrednikiem w kontaktach między papieżem i brytyjskim rządem był ambasador D’Arcy Osborne.

Papież Pius XII podnosi ręce, błogosławiąc tłum w Watykanie fot: Keystone/Hulton Archive/Getty ImagesPapież Pius XII podnosi ręce, błogosławiąc tłum w Watykanie fot: Keystone/Hulton Archive/Getty Images

Spotykali się potajemnie po północy w apartamentach papieskich. Pius nie zgodził się na ujawnienie nazwisk spiskowców. Przyznawał jedynie, że są to m.in. cenieni generałowie. Stąd zresztą brała się powściągliwość Anglików wobec wysiłków biskupa Rzymu. Tym bardziej, że pierwszy plan zamachu na Führera ostatecznie spalił na panewce. Generałowie zaczęli mieć wątpliwości, a pomysł rzucenia bomby przez dr. Ericha Kordta, doradcę Joachima Ribbentropa, też nie został zrealizowany.

Ambasador Osborne nie ukrywał, że uważał plany spiskowców za co najmniej mgliste, mimo że papież wydawał się mu zaangażowany. Poinformował jednak rząd JKM, że w Niemczech zawiązał się spisek przeciwko Hitlerowi, a jego uczestnicy chcą rozmawiać o pokoju za pośrednictwem Watykanu. W kolejnych depeszach do Londynu relacjonował, że Pius dopytywał się, czy Brytyjczycy mogą zagwarantować integralność terytorialną pohitlerowskich Niemiec. Jednak Wyspiarze jeszcze długo byli nieufni. Tym bardziej że gestapo złapało w listopadzie 1939 roku w Venlo w śmiertelną pułapkę dwóch angielskich agentów, mamiąc ich wizją kontaktu z przeciwnikami Hitlera. 

Wielka Brytania popiera spisek

Pertraktacje posuwały się do przodu niezwykle opornie. Pius XII starał się przełamać nieufność Brytyjczyków, dostarczając im także informacji o planach wielkiej niemieckiej inwazji na Francję przez Holandię. Równocześnie zastrzegał, że atak może nie nastąpić, jeśli tylko brytyjski rząd zagwarantuje spiskowcom sprawiedliwy pokój. 

Wątpliwości Osborne’a w końcu stopniały, głównie (jak przyznawał w swoich raportach, do których dotarł Riebling) z powodu intensywności papieskiego lobbingu. Ambasador uznał, że w tej sytuacji Wielka Brytania musi jakoś odpowiedzieć. W sprawę zaangażował się m.in. król Jerzy VI. W lutym 1940 r. Osborne dostał od swojego rządu zielone światło. Brytyjczycy – za pośrednictwem papieża – poprosili spiskowców o listę ich oczekiwań. Każda ze stron przekazała tej drugiej po siedem oświadczeń. W tym samym czasie Hitler przygotowywał się do kolejnej ofensywy i wciąż przekładał daty jej rozpoczęcia. 

10 marca papież otrzymał ostateczną odpowiedź Brytyjczyków. Chcieli oni m.in. likwidacji NSDAP i wycofania się Niemców z Polski. Papież spisał ich żądania na kartce, choć zazwyczaj nie pozostawiał żadnych śladów swej spiskowej działalności na papierze, co zresztą ułatwiło zadanie jego powojennym krytykom. Tym razem jednak zrobił wyjątek.

Na dokumencie, który przekazał ojcu Leiberowi, widniał skrót P.M., czyli Pontifex Maximus, a w lewym górnym rogu znak ryby. Leiber oddał kartkę Müllerowi spodziewając się, że ten nauczy się jej treści na pamięć i spali ją. Müller był jednak przekonany, że przekazując żądania Anglików spisane ręką papieża jeszcze bardziej uwiarygodnia wsparcie Piusa XII. Dlatego wręczył dokument Canarisowi.

Koniec złudzeń 

Wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Jednak wciąż brakowało dowodu na prawdziwość intencji spiskowców. Kolejne zamachy na Hitlera także się nie udały. Papież jednak za każdym razem starał się podtrzymywać kontakt z niemiecką opozycją. A także przekonywać Brytyjczyków, że plany obalenia przywódcy III Rzeszy są nadal aktualne.

Według amerykańskiego historyka prof. Geralda Steinachera Pius był w swej wierze w spiskowców zbyt naiwny. Tej łatwowierności nie podzielali jego współpracownicy. Kaas uważał, że niemieccy generałowie nie będą w stanie wyłamać się z pruskiej dyscypliny i zwrócić się przeciwko swemu przywódcy. „Tak samo łatwowiernie do determinacji niemieckich spiskowców podchodzi Riebling – pisze w swojej recenzji „Kościoła szpiegów” na łamach „Wall Street Journal” prof. Steinacher. – Riebling cytuje np. gen. Weizsäckera, który miał w 1938 r. wejść do kancelarii Rzeszy z naładowanym pistoletem z zamiarem zabicia Hitlera. Ignoruje przy tym fakt, że opowieść ta pochodzi z pamiętników generała spisywanych w czasie procesu norymberskiego, kiedy chciał się przedstawić jako opozycjonista”.

Papież jednak uparcie czekał na efekty spisku. Monsignor Kaas namawiał go do zerwania kontaktów z Canarisem, bo robiło się zbyt niebezpiecznie. Pius miał odpowiedzieć wręcz opryskliwie, żeby pilnował swoich spraw. Przy innej okazji przypomniał, że nie przestraszył się pistoletu wymierzonego w niego przez komunistów, którzy w 1919 r. napadli na nuncjaturę w Monachium. Teraz również się nie boi. 

Nadzieje papieża na pozbycie się nazistów prysły ostatecznie w 1944 r. Podłożona przez hr. Clausa von Stauffenberga bomba jedynie zraniła Hitlera. Spiskowców skrupulatnie wyłapano i skazano na śmierć. Poczynając od samego Canarisa, przez niemieckich jezuitów, aż po luterańskiego teologa Dietriecha Bonhoeffera. Gestapo dopadło także w końcu Müllera, którego poddano okrutnym torturom i osadzono w twierdzy we Flossenburgu. Udało mu się jednak cudem przeżyć.

Pod koniec wojny podjął współpracę z CIA i pomagał zorganizować w Niemczech Partię Chrześcijańskich Demokratów. W czerwcu 1945 r. spotkał się z papieżem. Podziękował mu za to, że – jak pisze Riebling – potrafił odróżnić porządne Niemcy od III Rzeszy Hitlera. Pius XII miał wtedy odpowiedzieć, że nie było to łatwe, bo stoczyli walkę z diabelskimi siłami.