Jest słoneczne popołudnie. Wrześniowe słońce nie daje wytchnienia. Na szczęście w Altınoluk w tureckiej prowincji Balıkesir jest kawiarnia schowana na wzgórzu, pośród niewielkich dębów. Chociaż oddalona o kilka kilometrów od morza, czuje się tu zapach słonej wody, który jest obietnicą schłodzenia i ucieczki od nieustannego upału.

Droga Eneasza w Turcji

Z pomocą przychodzi delikatna bryza, która koi odkryte ciało, smaga policzki i szybko odchodzi, pozostawiając poczucie nostalgii. To nie przypadek. Popijając turecką herbatę, wsłuchuję się w opowieść o Eneaszu. Tysiące lat temu mógł siedzieć w podobnym miejscu i, czując powiew delikatnego wiatru, patrzeć w kierunku morza, myśląc o swojej ojczyźnie.

– Eneasz jest mostem, który łączy mitologię grecką i rzymską, spaja różne kultury i cywilizacje. To postać, która jest symbolem odwagi, determinacji i wędrówki. Bohater, który łączy różne światy – opowiada mi Leyla Yeltin ze stowarzyszenia Antandros, które współtworzy Drogę Eneasza. To nowy szlak w zachodniej Turcji, który przypomina nie tylko historię epickiej wojny trojańskiej, ale jest również okazją do zrozumienia naszej tożsamości.

– Drogą Eneasza chcemy zainteresować młodych ludzi historią i archeologią, która jest niezwykle istotna, aby zrozumieć nasze europejskie dziedzictwo i kulturę – wyjaśnia Leyla. – Zobacz, znajdujemy się u podnóża góry Ida. Ponad 3200 lat temu, ktokolwiek znalazłby się na jej szczycie, byłby świadkami jednego z najważniejszych wydarzeń antyku: wojny o Troję – mówi przewodniczka. I pokazuje mi kierunek, od którego wszystko się zaczęło...

Bohater z Troi

Kim jednak był Eneasz? Postać ta pojawia się w mitologii zarówno greckiej, jak i rzymskiej. Pisał o nim Homer w Iliadzie, Wergiliusz poświęcił mu poemat „Eneida”, a Owidiusz wspominał go w „Metamorfozach”.

– Achillesie! — rzekł Trojanin — źle znasz Eneasza. Jeśli mniemasz, że twoja groźba go zastrasza – czytamy w eposie autora Odysei. – Przybądźcie, przyjaciele! Cios mi grozi srogi. Oto na mnie Eneasz idzie prędkonogi. Ma siłę: gdzie on w boju, tam pełno rozpaczy. A jest w kwiecie młodości, co najwięcej znaczy. Przy tym sercu, gdybyśmy równi w leciech byli. Wraz ja jego lub on mnie do ziemi nachyli – czytamy w „Iliadzie”.

Droga Eneasza / ryc. Leyla Yeltin/Antandros

Eneasz przedstawiany jest jako bohater wojny trojańskiej. Był jednym z najlepszych, najgroźniejszych i najodważniejszych wojowników. Walczył ramię w ramię z Hektorem przeciwko najeźdźcom, których do walki motywowała zdrada. Bo to właśnie porwanie Heleny, żony króla Sparty Menelaosa, przez trojańskiego księcia Parysa, miało być powodem jednej z największych wojen w antycznej historii.

Bohater spod Troi był uważany za syna króla Anchizesa i bogini Afrodyty. Był potomkiem Dardanosa, czyli samego boga Zeusa. Po tym, jak Troja upadła, uciekł wraz z ojcem, żoną i synem. To właśnie w dzisiejszej Turcji rozpoczęła się tułaczka po świecie Eneasza. Chociaż los zesłał na niego wiele nieszczęść, bogowie mieli wielki plan. To on bowiem miał być protoplastą ludu Italii...

Ruiny starożytnego miasta

Początku drogi Eneasza należy szukać zatem w Troi, a właściwie jej zgliszczach. To właśnie jest nasz pierwszy przystanek spośród wielu, które przybliżą nam wkrótce historię tego mężnego bohatera. Z okna autokaru widzę znak z napisem „Hisarlık”. To dziś tureckie miasto, w którym znajdują się ruiny starożytnego miasta, które miało zostać zniszczone przez Greków i Spartan.

Wysiadam. Wita mnie mężczyzna z siwą brodą i długimi, kruczoczarnymi włosami. Ma okrągłe okulary, rozpiętą koszulę z krótkim rękawem i zakurzone buty. To Rüstem Aslan, archeolog i kierownik wykopalisk w Troi, zwanej czasem jako Ilios lub Wilusa. To właśnie Rüstem przez kolejne godziny będzie pokazywał mi i opowiadał historię odkrycia legendarnego miasta.

Ruiny miasta Eneasza odkrył w drugiej połowie XIX wieku Heinrich Schliemann. Zaczął kopać na tamtejszym wzgórzu. Był zdeterminowany, pomimo szyderstw ze strony innych archeologów. Wierzył, że Troja nie jest wyłącznie legendą. Jego marzenia ziściły się 14 czerwca 1873 roku.

Ruiny Troi / fot. Jakub Rybski/National Geographic Polska

– Wczesnym rankiem przyglądający się robotnikom Schliemann zobaczył w piasku błyszczący przedmiot. Nie namyślając się długo, zarządził dzień wolny i odprawił robotników. Po chwili wraz z żoną zaczął wygrzebywać dziesiątki złotych i srebrnych kosztowności – pisał William Henry Boulton w książce „Wieczność piramid i tragedia Pompei”. Niemiecki badacz znalazł m.in. dwa złote diademy, ponad 20 naszyjników, zdobione bransolety, tysiące pierścieni i brosz, dziesiątki kolczyków, a nawet ponad półkilogramowy puchar ze złota.

Wiele tych samych miast

Archeolog uważał, że to na pewno jest skarb Priama. Problem polegał na tym, że Schliemann nie odnalazł Troi „homerowskiej”. Czy to znaczy, że jej nie było? Nie. Po prostu nie było jednej Troi, lecz... 9. Każde miasto było budowane na gruzach poprzedniego. Zgodnie z badaniami, które odbyły się kilkadziesiąt lat później, miasto opisane przez Homera odpowiada warstwie VIIa na wzgórzu Hisarlık, datowanej na okres 1250–1200 p.n.e.

Ze Schliemannem jest jeszcze jeden problem. Po odkryciu skarbu, wraz z żoną opuścili Turcję i dotarli do Aten, obładowani odnalezionym złotem. Małżeństwo szybko „zniknęło”, a wkrótce skarb przepadł. Odnaleziono go dopiero po wielu latach. Gdzie znajduje się dzisiaj? Większość artefaktów zdobi kolekcję Muzeum Sztuk Pięknych im. Puszkina w Moskwie.

– Schliemann uważany jest za odkrywcę Troi. Jednak w naszym kraju ta postać jest antagonistą w tej historii, swoistym antybohaterem. Niemiec ukradł dziedzictwo narodowe Turcji, a przez jego działania do dziś nie możemy odzyskać skarbu Priama – mówi Aslan. – Obecnie trwają negocjacje z rządem w Rosji, ale nie możemy być niczego pewni – mówi z niejaką nadzieją archeolog.

Spory i waśnie archeologiczne

Kto zatem jest w Turcji archeologicznym bohaterem Troi? Carl Blegen. To amerykański archeolog, naukowiec znacznie mniej znany od Schliemanna. Jednak to właśnie on w latach 30. XX wieku brał udział przy odkopywaniu „prawdziwej Troi”. Rüstem prowadzi mnie do małego pomieszczenia przy wejściu do ruin Troi i pokazuje gabinet, w którym 90 lat temu prowadzono badania, analizy i w kłębach papierosowego dymu dyskutowano nad lokalizacją miasta.

Troja homerowska to Troja nr VIIA / fot. Jakub Rybski/National Geographic Polska

– To tutaj działa się historia. Był to moment przełomowy, gdy naprawdę zdano sobie sprawę, że mamy do czynienia z kilkoma różnymi miastami, które budowano w różnych okresach. To wyodrębnienie mogło być dla historii tak samo ważne, jak wyznaczenie samej Troi z dzieł Homera – podkreśla Aslan.

Następne godziny spędzamy na zwiedzaniu obiecanych ruin. Wędrując pośród fundamentów, murów i dawnych konstrukcji, wyobrażam sobie życie starożytnych, którzy zamieszkiwali to miasto. Z oddali widać Morze Egejskie. Mieszkańcy musieli doskonale widzieć nadpływające okręty Achajów. Czy już wtedy zwiastowały ich upadek? Z tym pytaniem odjeżdżam w kierunku kolejnego przystanku na drodze Eneasza.

Filozofia życia

Droga do Assos w prowincji Çanakkale prowadzi krętymi i momentami niebezpiecznymi drogami. Z jednej strony wzgórza Troady, a z drugiej przepaść, z której wyłania się piękne morze. Krajobraz bajeczny, lecz nie dla kierowców. Zerknięcie na bezkres błękitnej plamy rozciągającej się po horyzont może kosztować wiele.

Dojeżdżam do celu. Czeka na mnie zaryglowana zielona brama z napisem „Zakaz wstępu. Wykopaliska archeologiczne”. Na szczęście jestem z przewodniczką, która otwiera przede mną wrota do pradawnego świata. Kilka kroków dalej znalazłem się w starożytnym teatrze, a raczej jego ruinach. Rozglądam się i wyobrażam sobie, jakie widowiska odbywały się na tej scenie.

Widok ze wzgórza, na którym znajduje się starożytne Assos / fot. Jakub Rybski/National Geographic Polska

– Teatr w Assos mógł pomieścić nawet 5000 osób. Wśród nich mógł być pewien mężczyzna, którego możesz znać. Pewien mędrzec ze Stagiry – mówi dziewczyna. A ja przypominam sobie, że rzeczywiście Arystoteles spędził tu 3 lata w połowie IV wieku p.n.e. Chronologia wskazuje, że właśnie tutaj mógł pisać „Historia animalium” i słynną „Zoologię”. Fakt ten wcale mnie nie dziwi. Patrząc na tutejszą okolicę, sam mam ochotę oddać się nieskończonym obserwacjom przyrody.

Idziemy dalej. Wspinamy się stromymi zboczami, a następnie idziemy ścieżką, która prowadzi do świątyni Ateny. To najwyższy punkt starożytnego Assos. Nie ma pewności, czy zawitał tu Eneasz. Jednak patrząc w stronę wschodu widać górę Ida oraz zatokę, z której wypłynęły zbudowane przez niego okręty. To właśnie początek jego drogi w nieznane.

Wyruszyć w świat ze starożytnego Antandros

Ostatnim punktem na mojej mapie jest Antandros. Starożytne miasto niegdyś położone było między Idą a zatoką Adramyteion. To właśnie tutaj Eneasz rozpoczął budowę okrętów, którymi wypłynął w stronę Tracji, a następnie Delos.

Dziś jednak znajdują się tu znikome pozostałości po dawnej osadzie. To między innymi dawne cmentarzysko, a także rzymska willa, która została odkryta w 2001 roku i znajduje się w środku przepięknego gaju oliwnego. Co ciekawe, wykopaliska wciąż tu trwają, a będąc na miejscu, miałem na żywo możliwość podejrzeć, jak pracują archeolodzy.

Willa została zbudowana w IV wieku naszej ery i była używana przez ok. 300 lat. Kilkukrotnie ją rozbudowywano. Ma plan inny, niż tradycyjne rzymskie wille. Miała trzy tarasy, prywatne sklepy, basen z częścią wypoczynkową o powierzchni aż 1800 m². Podłogi pokrywają niezwykłe ceramiki, a w niektórych miejscach widać również motywy mitologiczne. Odkryto tu nawet ceramiczne rury, które doprowadzały do posiadłości czystą wodę.

Widok na Morze Śródziemne z rzymskiej willi w Antandros / fot. Jakub Rybski/National Geographic Polska

Z willi widać morze, który wyłania się zza drzew oliwnych. Ktokolwiek tu mieszkał, codziennie musiał podziwiać to piękno. Chociaż Eneasz dotarł do Antandros wiele lat przed tym, jak budynek ten zbudowano, widok przez wieki nie uległ zmianie. Jestem pewien, że gdy bohater z Troi patrzył w kierunku wody, widział na horyzoncie nadzieję na lepsze jutro. Nie wiedział, co przyniosą kolejne lata. Jednak podjął ryzyko i wyruszył w daleki świat. A jego droga doprowadziła go do wielkich rzeczy.