Kiedy stanęła przed ołtarzem, Mary miała 19 lat. Wkrótce zaszła w ciążę, co zupełnie nie przeszkodziło jej ruszyć w daleką morską podróż. Jej mąż kapitan Joshua Patten dowodził potężnym kliprem „Neptune’s Car”. Mary była w czwartym miesiącu, gdy weszła na pokład z zamiarem pokonania trasy z Nowego Jorku do San Francisco. W 1855 r. oznaczało to opłynięcie Ameryki Południowej i słynącego ze złej sławy przylądka Horn. Podróż miała trwać około trzech miesięcy. Prócz „Neptune’s Car” Nowy Jork opuściły też inne żaglowce rywalizujące ze statkiem Pattena. Ten, kto pierwszy docierał do celu, zawsze dyktował najwyższą cenę za wieziony towar. 

Czy dawniej tylko mężczyźni żeglowali?

Mąż Mary Patten miał jednak tym razem pecha. Musiał zwolnić pierwszego oficera i sam przejąć jego obowiązki. Wycieńczony ciężką pracą i trudnymi warunkami, zachorował najprawdopodobniej na zapalenie opon mózgowych. I tak, w pobliżu diabelskiego przylądka Horn, w ekstremalnej, sztormowej pogodzie, statek został bez kapitana. Joshua był nieprzytomny. Nikt z załogi, nawet drugi oficer, nie miał tyle odwagi, żeby w takich okolicznościach objąć dowództwo. Nieoczekiwanie wyzwanie podjęła Mary Patten. Już wcześniej, spędzając z mężem długie godziny na mostku, poznawała tajniki nawigacji. 

Ciężarna dwudziestoletnia kobieta wyprowadziła statek z opresji i okrążywszy przylądek Horn, dopłynęła szczęśliwie do San Francisco. Uratowała w ten sposób nie tylko żaglowiec, ale i jego ładunek łącznej wartości 350 tys. dol., co dzisiaj dałoby prawie 9 mln dol. W Ameryce została bohaterką. W uznaniu zasług armator przyznał jej 5 tys. dol. nagrody. Jej wyczyn opisała w roku 1857 „New York Daily Tribune”, nadając Mary przydomek „Heroiny morza”.

Od początku żeglugi to mężczyźni królowali na morzach. Mówiono, że choć pływają na statkach z drewna, są ludźmi z żelaza. Marynarskie życie było przygodą i świetnym sposobem na zdobycie fortuny. Wiara, że kobieta na pokładzie przynosi pecha, sprawiała, że marynarze najchętniej wyrzuciliby każdą babę za burtę. Trzeba mieć… wiadomo co, żeby dowodzić takim towarzystwem, do tego jeszcze na szarpanym przez sztormy żaglowcu. Pani Patten, wprawdzie kobieta, musiała widocznie mieć to coś (choć trzeba przyznać, że stał za nią autorytet męża kapitana, nieważne, że nieprzytomnego). Jednak Mary postawiła tylko kropkę nad i w długiej historii babskiego żeglowania. Jej poprzedniczki – znacznie bardziej zdecydowane, a nawet okrutne – twardą ręką trzymały całe pirackie hordy. Do legendy przeszły dwie: Anne Bonny i Mary Read.

Jak szukano złota Nowego Świata?

Piractwo przeżyło swój największy rozkwit po tym, jak floty angielska i niderlandzka rozgromiły hiszpańską Wielką Armadę. Do tej pory to Hiszpania bezsprzecznie dominowała  na wodach. Do skarbów z Nowego Świata nie dopuszczała innych europejskich mocarstw, z którymi nieustannie wojowała. Anglia i Niderlandy najmowały więc korsarzy. Ich zadaniem było nękanie wroga u wybrzeży Nowego Świata. Najemnicy, zaopatrzeni w listy kaperskie, łupili hiszpańskie statki, czerpiąc ze swej działalności niemałe dochody. Dowódca korsarskiej jednostki zatrzymywał dla siebie część zdobytego łupu, resztę przekazując państwu, w którego służbie pływał.

Z czasem zaczęły powstawać na Karaibach pierwsze bezpieczne dla korsarzy porty, do których ściągali awanturnicy ze wszystkich stron świata. Trudniący się piractwem karaibscy osadnicy, nazywani bukanierami, sprawili, że ten uroczy zakątek ziemi – z wyspą Tortugą czy jamajskim Port Royal – stał się pirackim eldorado. Kiedy potęga Hiszpanii się rozsypywała, wielu dotychczasowych korsarzy zaczęło szukać fortuny na własną rękę, pod piracką flagą. Właśnie wtedy powstał znany z literatury wizerunek morskiego pirata: barczystego, zarośniętego mężczyzny z drewnianą nogą i czarną opaską na oku, który w kufrze ukrywał zrabowane skarby.

Piratki w męskim przebraniu

W taki awanturniczy i kolorowy świat weszły Mary Read i Anne Bonny. „Koleje ich losu są tak niezwykłe, że niektórzy pewnie uznają je za lepsze od noweli lub romansu” – napisał jeden z biografów. Natomiast kapitan Charles Johnson, autor książki o Mary i Anne, zapewniał, że „wszystkie opowieści o szalonych kobietach potwierdzili wiarygodni świadkowie”. Mimo to w ich życiorysach jest ciągle wiele luk i niedopowiedzeń. 

Wszystko zaczęło się pod koniec XVII w., gdy  na świat przyszła Mary – owoc niefrasobliwej przygody miłosnej owdowiałej Angielki (również o imieniu Mary), matki kilkunastomiesięcznego chłopca. Mąż kobiety, marynarz, a może nawet kapitan, po prostu nie wrócił pewnego dnia z rejsu. Mary nie należała do tych, które zamartwiały się nadto żałobą. Już wcześniej, za życia męża, nie żałowała sobie cielesnych przyjemności z innymi mężczyznami. Żeby ukryć ciążę, wyprowadziła się do przyjaciół na wieś. 

Kobieta utrzymywała dwójkę dzieci tylko dzięki wsparciu teściowej, która słała pieniądze na wychowanie wnuka, zaś o nowo narodzonej dziewczynce nie miała pojęcia. Pewnego dnia chłopiec zachorował i zmarł. Matka stanęła przed perspektywą braku gotówki. Postanowiła więc nie informować teściowej o śmierci wnuka, przebrała córeczkę za chłopca i nadal inkasowała pieniądze. I tak – ubrana w męskie ciuchy – dorastała młoda Mary. 

Być może te przebieranki sprawiły, że w dziewczynce pojawiła się chęć przeżycia męskiej przygody. Pewnego dnia oświadczyła, że zamierza zrobić karierę w wojsku. Trudno powiedzieć, ile w Mary było kobiecości, skoro bez problemu w męskim przebraniu dostała się do Flandrii, gdzie wstąpiła jako kadet do pułku piechoty. Wzięła nawet udział w kilku bitwach. Natury nie da się jednak oszukać i Mary, podobnie jak matka łatwo wpadająca w miłosne sidła, wkrótce zakochała się w koledze z wojska. Przystojny Flamand nie krył zdziwienia, gdy jeden z żołnierzy – stawiając swój los na jedną kartę – wyjawił mu, że jest kobietą i że darzy go uczuciem. Młody mężczyzna był tak zaskoczony, że oświadczył się i po zakończeniu służby poślubił Mary. Przez jakiś czas prowadzili razem karczmę w Bredzie. Wkrótce jednak mężczyzna zmarł. Małżeńska sielanka prysła.

anne bonnyAnne Bonny na znaczku z Gwinei Bissau. Fot. svic/Shuterstock

Jak kamuflaż pomógł Mary

Młoda wdowa znalazła się w tarapatach. Trudno jej było samej prowadzić niezbyt dochodową karczmę, postanowiła więc oddać się temu, w czym była najlepsza. Czyli znowu wskoczyła w męskie odzienie i wstąpiła do wojska. Zaciągnęła się na statek i w poszukiwaniu przygody popłynęła do Indii Zachodnich. I doczekała się. Statek padł ofiarą piratów, którzy nie rozpoznawszy w Mary kobiety, postanowili wcielić do swojej załogi. 

Trudno dziś ustalić, jak to możliwe, że dziewczyna nie została rozpoznana. Nie  zachowały się opisy jej wyglądu. Być może ubiór i zachowanie, a może nieco „trudna” uroda skutecznie maskowały fakt, że była kobietą. Więcej, nawet koledzy uznali ją za prawdziwego twardziela. Mary szybko zaczęła piąć się po szczeblach pirackiej kariery. Niewątpliwy talent, z jakim potrafiła roztoczyć przed „kolegami” wizję przyszłego bogactwa, sprawił, że niemal jednogłośnie okrzyknęli ją swoim przywódcą. A sama Mary szybko rozsmakowała się w pirackiej profesji. Wkrótce los podarował dziewczynie równą jej koleżankę.  

Zakochana w Perkalowym Jacku

Również Anne Bonny była nieślubnym dzieckiem. Urodziła się w Irlandii około 1700 r. Jej ojcem był prawnik William Cormac, matką – jego służąca. Cormac czuł się odpowiedzialny za dziewczynkę, jednak posiadanie nieślubnej córki było dla niego dość niewygodne. Prawnik zatrudnił więc Anne w swojej kancelarii jako praktykanta. Pracowała w męskim przebraniu i nikt z otoczenia szanowanego prawnika nie podejrzewał, że młodzieniec to w istocie jego córka. 

Pewnego dnia prawda wyszła jednak na jaw, wywołując skandal. Anne już wcześniej przysparzała ojcu kłopotów, bo nigdy nie była grzeczną dziewczynką – już w wieku 13 lat dźgnęła nożem służącą. Życie zawodowe Cormaca legło w gruzach. Musiał się też rozwieść. Spakował manatki, a potem z Anne i jej matką opuścił rodzinny kraj. Wyjechali do Ameryki, gdzie dorobił się majątku. Ale nie takie życie wymarzyła sobie Anne. Już wcześniej brała udział w bijatykach i pijaństwach, teraz znowu zaczęło ją nosić. Szybko opuściła dom ojca, żeby wieść awanturnicze życie wśród poszukiwaczy złota. 

Miała 19 lat, kiedy uciekła do Nassau na Bahamach wraz z marynarzem Jamesem Bonnym, którego wkrótce poślubiła. Uchodziła za kobietę z charakterem, podobno odstrzeliła przyrodzenie jednemu mężczyźnie, który usiłował ją  obłapiać. W Nassau los zetknął Anne z „Perkalowym Jackiem”, czyli Johnem Rackhamem – piratem znanym z upodobania do barwnych strojów, o którym było głośno na Karaibach. Wywieszał na swoim okręcie piracką flagę własnego pomysłu, która oprócz trupiej czaszki, w miejscu piszczeli miała dwa skrzyżowane miecze. Z czasem taka właśnie flaga stała się znanym na świecie symbolem karaibskich piratów.

Kobieta skomplikowała sprawy

Jack przybył do Nassau, by skorzystać z dobrodziejstwa ogłoszonej właśnie amnestii. Był jednym z typowych karaibskich piratów. O amnestii pomyślał dopiero po utracie statku w bitwie z brytyjską marynarką koło Jamajki. I pewnie wiódłby potem spokojne życie, gdyby nie Anne. Kobieta zakochała się w nim bez pamięci, opuściła męża i wyznała miłość Rackhamowi. Wkrótce wzięła z nim ślub. Skarga prawowitego małżonka złożona u gubernatora Bahamów sprawiła, że Mary stała się – z powodu bigamii – przestępczynią ściganą na mocy prawa. Gdy zaszła w ciążę, w obawie przed wiszącym na niej wyrokiem, nakłoniła Jacka do powrotu na morze. Ten ukradł kotwiczący na Bahamach statek i – przysposobiwszy go do pirackiej służby – zebrał gotową na wszystko załogę. Dołączyła do niego Anne, a także grupa „nowych”, w której znalazła się też Mary Read. 

Obie kobiety, wciąż występujące w męskim przebraniu, szybko przypadły sobie do gustu. Pewnego dnia Anne, zafascynowana przystojnym marynarzem, odkryła przed nim swą tajemnicę. Ku swojemu zdumieniu, dowiedziała się, że również „on” jest kobietą. Efektem był podobno lesbijski romans. Tak czy inaczej obydwie panie stworzyły wraz z Johnem Rackhamem najsłynniejszą piracką załogę na Karaibach. I najbardziej okrutny trójkąt.

Wesoły piracki trójkącik

Już wkrótce o ich bogactwie zaczęły krążyć legendy. John, Mary i Anne, przejmując statek za statkiem, zgromadzili nieprzebrane skarby. Stali się też najbardziej poszukiwanymi piratami na Karaibach. Ich statek nazywano postrachem brytyjskiej floty, a lista „dokonań” trójki awanturników była imponująco długa. Za ich głowy wyznaczono gigantyczne nagrody. Gubernator Wysp Bahama wydał proklamację nazwaną „Rackham, Bonny and Read”, w której określił ich wrogami Korony Brytyjskiej.

Stali się sławni. W tawernach na Karaibach opowiadano tylko o nich. Nieliczni świadkowie pirackich ataków tego trójkąta opowiadali o dwóch kobietach w męskich strojach, które dowodziły najgorszymi ze zbirów, wypełniającymi bez szemrania każdy rozkaz. Thomas Dillon, kapitan jednego ze zdobytych przez szajkę statków, zeznawał później, że Anne miała w ręku pistolet i obie kobiety „zachowywały się nieprzyzwoicie, przeklinały i bluźniły”. Właściciel innej jednostki widział, jak dwie kobiety przebrane za mężczyzn wykrzykiwały polecenia i podawały proch obsługującym działa piratom. 

Zgubił je brak ostrożności. Po zdobyciu kolejnego brytyjskiego statku Jack, Anne i Mary postanowili oblać zwycięstwo. W zatoce Negri na Jamajce urządzili huczną pijatykę i – zamroczeni – zasnęli pod pokładem. Obudziła ich brytyjska salwa. Nikt nie był w stanie podjąć obrony statku, jedynie Mary i Anne stawiały opór. Jednak mimo zaciekłej walki uległy w końcu przewadze dobrze wyszkolonego przeciwnika. Załoga Rackhama trafiła do więzienia. 17 listopada 1720 r. Sąd Admiralicji pod przewodnictwem sir Nicholasa Lawesa, gubernatora Jamajki, ogłosił werdykt. Dowódca pirackiej jednostki John Rackham i 10 członków załogi zostało skazanych na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano następnego dnia. 

Piratki przy nadziei

Mary i Anne stanęły przed sądem nieco później, bo 28 listopada 1720 r. Anne miała wtedy około 20 lat, wiek Mary pozostaje nieznany. Można jedynie przypuszczać, że była niewiele starsza od Anne. Obydwie zachowywały się hardo. Wyznały, że nie tylko dobrowolnie wstąpiły do załogi pirackiego statku, ale też nim dowodziły. Zostały skazane na śmierć. Dziewczyny miały jednak tajną broń. Poinformowały sąd, że są w ciąży i proszą o odłożenie egzekucji. Po przeprowadzeniu badań, które potwierdziły, że mówią prawdę, odstąpiono od wykonania wyroku. 

Niestety, Mary zmarła w trakcie porodu. Losy jej dziecka pozostają nieznane. Anne Bonny miała więcej szczęścia. Jej ojciec, wówczas cieszący się powszechnym szacunkiem właściciel ogromnej plantacji, miał rozległe koneksje. Wymógł na władzach Jamajki ułaskawienie córki. Gdy tylko opuściła więzienie, wyjechała do Charleston w Południowej Karolinie, gdzie urodziła dziecko Rackhama. Dość szybko, bo 21 grudnia 1721 r., poślubiła szanowanego Josepha Burleigha, z którym miała jeszcze… 10 dzieci! Zmarła w Charleston w 1782 r. w wieku 80 lat jako powszechnie szanowana dama.

Jeszcze w XVIII w. dwie piratki, Anne Bonny i Mary Read, opisał w swej bestsellerowej książce Daniel Defoe. I tak kobieca para stała się równie sławna jak najwięksi bohaterowie pirackich legend.