W dawnych czasach ludzie uważali, że niebo to rodzaj kopuły otaczającej Ziemię. Gwiazdy miały być świecącymi punktami przymocowanymi do niej. Można więc było założyć, że niektóre z nich co jakiś czas odłączają się od nieboskłonu. Wówczas obserwowano tzw. spadające gwiazdy.

Spadające gwiazdy – czy gwiazdy mogą spaść z nieba?

Dziś wiemy, że gwiazdy to ogromne obiekty znajdujące się daleko od Ziemi. Każda z nich to kula rozżarzonego gazu, w której zachodzą reakcje termojądrowe. Żadna gwiazda nie może więc spaść na Ziemię. Naukowe wyjaśnienie fenomenu znajdziemy m.in. w wierszu Cypriana Kamila Norwida „Nad grobem Julii Capuletti w Weronie”:

A ludzie mówią, i mówią uczenie,
Że to nie łzy są, ale że kamienie,
I że nikt na nie nie czeka!

Spadające gwiazdy – co to takiego?

W rzeczywistości spadające gwiazdy to tzw. meteory, które najpierw były meteoroidami. Skomplikowane? Poniżej wyjaśniamy, o co chodzi.

Meteoroidy to krążące po kosmosie kawałki skał o średnicy mniejszej niż 10 metrów. Większe skały nazywamy asteroidami lub planetoidami. Najczęściej meteoroidami są fragmenty asteroid krążących między Marsem a Jowiszem. Gdy dwie asteroidy zderzą się ze sobą, ich kawałki rozlatują się na wszystkie strony i mogą zawędrować w okolice Ziemi. Meteoroidy z Marsa i Księżyca są fragmentami odłupanymi od tych ciał niebieskich przez potężne uderzenie asteroidy.  

Gdy meteoroid wpada w atmosferę ziemską, pędzi z tak ogromną prędkością, że otaczająca go warstwa zjonizowanej atmosfery zaczyna świecić. Mówimy wówczas o spadającej gwieździe. Fachowa nazwa to meteor albo bolid (jeśli obiekt na niebie jest bardzo jasny).

Na tym etapie meteoroid może się rozpaść. Większość takich obiektów całkowicie spala się i paruje w atmosferze. Jeśli meteoroid dotrze do powierzchni Ziemi, nazywamy go meteorytem.

Spadające gwiazdy – jak je obserwować?

Do obserwacji spadających gwiazd należy wybrać obszar, gdzie mamy najlepszą widoczność, a niebo nie jest zasłonięte drzewami czy budynkami. Najlepiej takie obserwacje prowadzić z miejsca oddalonego od sztucznych źródeł światła i w bezksiężycową, bezchmurną noc. Warto odwiedzić miejsca zwane parkami lub rezerwatami ciemnego nieba.

Aby lepiej dostrzegać spadające gwiazdy, dobrze jest przyzwyczaić oczy do ciemności. Wówczas siatkówka oka staje się bardziej czuła na światło. Jeśli wcześniej przebywaliśmy w oświetlonym pomieszczeniu, pełna adaptacja do ciemności może potrwać kilkadziesiąt minut.

Spadające gwiazdy – kiedy można je zobaczyć?

Co roku do atmosfery Ziemi trafia co najmniej 40 tys. ton materii w postaci meteoroidów. Większość z nich to okruchy, które szybko spalają się w górnych warstwach atmosfery. Tylko większe odłamki docierają niżej i są lepiej widoczne. To właśnie spadające gwiazdy.

Teoretycznie można je zobaczyć każdej nocy. Trzeba jednak mieć dużo szczęścia, bo takie zdarzenie trudno przewidzieć. Większą szansę na obserwację spadających gwiazd mamy wtedy, gdy na niebie pojawiają się roje meteorów.

To krążące po wspólnej orbicie meteoroidy będące szczątkami komety lub asteroidy. Gdy orbita roju przecina się z orbitą Ziemi, na niebie może pojawić się wiele meteorów. Dni, podczas których takich zdarzeń jest najwięcej to maksimum roju meteorów. Z kolei noc, w czasie której pojawia się ich wyjątkowo dużo, to noc spadających gwiazd.

Spadające gwiazdy – ciekawostki

30 czerwca 1908 r. nad Syberią niedaleko jeziora Bajkał pojawił się świecący obiekt, który uderzył w ziemię. Efekty to gorący huragan, ogłuszający huk, wstrząsy ziemi. Ogromny obszar 2,2 tys. km kw. został pokryty 80 mln powalonych drzew. Zdarzenie to nazwano katastrofą tunguską. Zdaniem uczonych w atmosferę Ziemi wszedł wówczas kamienny meteoroid o wielkości kilkudziesięciu metrów. Rozgrzał się od tarcia o powietrze i eksplodował nad pustkowiem.

W 2013 r. nad rosyjskim Czelabińskiem eksplodował meteoroid mający 17 metrów średnicy. Siła wybuchu była porównywalna z 30 bombami z Hiroszimy. Fala uderzeniowa uszkodziła 7,5 tys. budynków, rany odniosło ponad 1,2 tys. osób.

W 2014 r. na niebie nad Papuą-Nową Gwineą pojawił się obiekt pozasłoneczny. Był to meteoroid półmetrowej średnicy, który pochodził z nieznanego układu gwiezdnego w Drodze Mlecznej. Obiekt w większości spłonął w atmosferze, ale jego kawałki mogły wpaść do Oceanu Indyjskiego.