Wideo wygląda jak ujęcia z „Diuny” Denisa Villeneuve’a, które nie trafiły do ostatecznej wersji filmu. Obraz, nakręcony nad ranem, tonie w odcieniach niebieskiego. W dolnej części widoczne są, nieco zamglone, białe i srebrne kopuły teleskopów. Po prawej, na jaśniejącym o świcie niebie, świecą ostatnie widoczne tej nocy gwiazdy. Po niebie przesuwają się obłoki, a zegar w prawej dolnej części ekranu wskazuje, że jest piąta rano.

Tajemniczy wir nad Pacyfikiem

To, co nadzwyczajne, dzieje się w górnej lewej połówce ekranu. Nagle niebo przecina obracający się, świetlisty wir. Początkowo wydaje się, że porusza się równolegle do powierzchni Ziemi. Jednak po chwili widać, że stopniowo się do niej zbliża.

Tempo obrotów i poruszania się obiektu nie jest zbyt duże. Można spokojnie obserwować, jak przesuwa się w kierunku horyzontu. Pierwsze skojarzenie przywodzi na myśl koziołkujący statek Obcych, którzy utracili nad nim kontrolę i teraz spadają na Ziemię. Jednak wyjaśnienie tego niezwykłego fenomenu jest znacznie prostsze niż UFO.

Obserwatorium na wulkanie zarejestrowało dziwne zdarzenie

Wideo zostało nagrane w okolicach Mauna Kea, największego wulkanu na Hawajach. Mauna Kea to potężna góra, która wznosi się na wysokość aż 4205 m. Jej wielkość i usytuowanie sprawiają, że jest idealnym miejscem do prowadzenia obserwacji astronomicznych. Jest tam sucho, pokrywa chmur znajduje się poniżej wierzchołka, a zanieczyszczenie światłem pozostaje minimalne. To wszystko czyni z Mauna Kea perfekcyjną lokalizację do fotografowania kosmosu m.in. w podczerwieni.

Na Mauna Kea działa w tej chwili trzynaście obserwatoriów astronomicznych. Jest wśród nich japoński Subaru Telescope, pracujący w świetle widzialnym oraz w podczerwieni.

Subaru Telescope znajduje się na wysokości 4139 m n.p.m. To właśnie jego lustro, mające średnicę 8,2 metra, zarejestrowało w wielkanocny poranek tajemniczy wir.

Co naprawdę wpadło do Pacyfiku?

Zawodowi i amatorscy obserwatorzy zdarzeń w przestrzeni kosmicznej nie mieli problemu z ustaleniem, co było przyczyną nadzwyczajnego zjawiska wizualnego zarejestrowanego przez Subaru Telescope.

Ustalili, że kilkanaście godzin wcześniej z bazy sił kosmicznych USA w Kalifornii – tzw. Vandenberg Space Force Base – firma SpaceX wystrzeliła swoją rakietę Falcon 9. Ładunek, który wyniosła na orbitę, został utajniony. Prawdopodobnie był to satelita szpiegowski.

Falcon 9 to rakieta dwustopniowa. Jej pierwszy stopień można odzyskać i użyć ponownie. Jednak drugi, po wypaleniu paliwa, po prostu wpada do atmosfery i ulega w niej spaleniu. I to właśnie widać na filmie zarejestrowanym na Hawajach. Domniemane UFO to po prostu rotujący fragment drugiego członu rakiety Falcon 9, który spada do Pacyfiku.

Co ciekawe, atmosfera filmu – wielkiej pustki – ma swoje uzasadnienie. Na wysokości, na której pracują obserwatoria na Mauna Kea, ciśnienie atmosferyczne wynosi tylko dwie trzecie ciśnienia na poziomie morza. To sprawia, że większość obsługi teleskopu pracuje przy nim zdalnie, z miejscowości Hilo na Hawajach. Na wielkiej i pustej górze na stałe pozostaje tylko kilka osób.
 

Źródła: Science Alert, subarutelescope.org.