Niedaleko włoskiego miasteczka Ascoli Piceno, w regionie Marchie, na północny wschód od Rzymu, w zamku Trosino znajduje się wczesnochrześcijańska nekropolia. Zmarli, których tam pochowano, należeli do zachodniogermańskiego ludu Longobardów. Przybysze ze Skandynawii stworzyli w VI wieku w północnej Italii swoje królestwo. To właśnie im dzisiejsze Włochy zawdzięczają nazwę regionu Lombardia.

Czaszka kobiety miała nacięcie w kształcie krzyża

Zespół hiszpańskich i włoskich naukowców prowadził ostatnio badania nad szkieletami pogrzebanymi na cmentarzysku Longobardów. Większość z nich została odkryta już w XIX wieku, ale ówczesna technologia nie pozwoliła dokładnie przeanalizować niektórych kości. Badacze wówczas mogli opierać się wyłącznie na swoich obserwacjach.

Uwagę uczonych przykuła czaszka pewnej kobiety. Na samej górze znajdowało się duże nacięcia w kształcie krzyża. Autorzy stwierdzili, że to ślady dwóch zabiegów trepanacji. Kobieta na pewno cierpiała na poważną chorobę, ale naukowcom nie udało się ustalić, na co dokładnie. – Naszym zdaniem kobieta zmarła w wyniku niewyjaśnionej patologii. Prawdopodobnie uważano wówczas, że trepanacja poprawi jej stan zdrowia – mówi Ileana Micarelli, bioarcheolożka z Uniwersytetu w Cambridge.

Kobieta odczuwała potworny ból

Po przeprowadzonej analizie mikro- i makroskopowej oraz tomografii komputerowej archeolodzy stwierdzili, że zabieg trepanacji musiał być niezwykle bolesny. Nacięcia w kształcie krzyża sugerują, że większość skóry głowy została oderwana od czaszki. Autorzy twierdzą jednak, że to była dopiero pierwsza operacja, która odbyła się przynajmniej 3 miesiące przed śmiercią. Później wykonano drugą – fatalną w skutkach.

Tuż nad czołem po raz kolejny oderwano kobiecie skórę, a następnie wyskrobano kilkucentymetrowy fragment kości. Dr Micarelli twierdzi, że mają dowody na to, że pacjentka zmarła w trakcie trepanacji. Naukowcy wskazują, że obrażenie na średniowiecznej czaszce wygląda tak, jakby nigdy się nie zagoiło.

Co ciekawe, autorzy badania zastanawiają się, czy kobieta poddała się zabiegowi dobrowolnie. Biorąc pod uwagę olbrzymi ból, mogła zostać do niego zmuszona. Źródła historyczne wskazują, że operację przeprowadzono w celu leczenia wielu chorób, takich jak epilepsja, uszkodzenia i bóle mózgu lub krwawienia, ale również w walce z demonami lub „szaleństwem”.

Niektórzy naukowcy podają w wątpliwość tezę o trepanacji

Warto zauważyć, że szczątki kobiety składały się wyłącznie z czaszki. Zmarła była pochowana w podwójnym grobowcu, a jego wyposażenie wskazywało, że pochodziła z zamożnej rodziny. W środku znaleziono broszkę z brązu, grzebień oraz złote nici, które pochodziły z ubrania. Naukowcy ustalili, że kobieta w chwili śmierci miała około 50 lat.

Portal Live Science przeprowadził rozmowę z naukowcami, którzy nie byli związani z badaniem. John Verano, antropolog z amerykańskiego Uniwersytetu Tulane przyznał, że zabieg wcale nie musiał być trepanacją. – Nigdy nie widziałem tak przeprowadzonej trepanacji. Bardzo możliwe, że mogła być to próba wyskrobania zainfekowanych kości.

To potwierdzałoby wnioski z badania dr Micarelli i jej zespołu. Tomografia komputerowa wykazała, że kobieta miała dwa duże ropnie w okolicy górnej szczęki. Badacze uważają, że mogły być przyczyną infekcji, która przedostała się do mózgu i powodowała koszmarny ból. Jednak ze względu na brak wystarczających dowodów, nie można jednoznacznie określić powodów wykonania zabiegu, niezależnie od tego, czy była to trepanacja, czy nie.

Źródło:  International Journal of Osteoarchaeology