Nowe badanie, którego wyniki opublikowano w czasopiśmie naukowym „Nature Communications”, pokazuje, jak dieta wpływa na klimat. Badacze wyliczyli, że zastąpienie 50% mięsa i nabiału roślinnymi alternatywami do 2050 r. doprowadziłoby do zmniejszenia globalnych emisji gazów cieplarnianych w rolnictwie o 31%. Taka strategia może też pomóc ratować lasy i poprawić odżywianie milionów ludzi.

Z wcześniejszych analiz wynikało, że znaczące zmniejszenie emisji daje już sama rezygnacja z jedzenia wołowiny. Ta ma bowiem wyjątkowo wysoki ślad węglowy. Dotyczy to zwłaszcza mięsa z hodowli przemysłowych, dominujących w USA. Kolejnym produktem, którego spożycie warto zmniejszyć, jest ryż.

Wpływ diety na środowisko i klimat

Sektor spożywczy odpowiada za mniej więcej jedną trzecią globalnych emisji gazów cieplarnianych. Jest przy tym niezwykle trudny do dekarbonizacji – mówi Eva Wollenberg z Uniwersytetu w Vermont, jedna z autorek wspomnianego badania. Rolnictwo w skali globalnej jest odpowiedzialne za aż 70 proc. zużycia zasobów czystej wody. Wywiera też destrukcyjny wpływ na naturalne ekosystemy, takie jak lasy.

– Będziemy potrzebować czegoś więcej niż tylko „bezmięsnych poniedziałków”, aby zmniejszyć globalną emisję gazów cieplarnianych. Nasze badania wskazują drogę do tego celu – podkreśla Eva Wollenberg.

Roślinne alternatywy dla mięsa i mleka

Badania przeprowadzili naukowcy z Uniwersytetu w Vermont, International Institute for Applied Systems Analysis (IIASA) oraz Alliance of Bioversity International and the International Center for Tropical Agriculture (CIAT). Wynika z nich, że ograniczenie spożycia mięsa i mleka zmniejszyłoby powierzchnię terenów wykorzystywanych przez rolnictwo. Ponowne ich zalesienie – uwzględniające różnorodność biologiczną – ponaddwukrotnie zwiększyłoby korzyści klimatyczne.

– Zrozumienie skutków zmian w diecie poszerza nasze możliwości ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Zmiana diety może również przynieść ogromną poprawę w utrzymaniu różnorodności biologicznej – mówi Marta Kozicka, główna autorka badania pracująca w IIASA. Z analiz wynika, że największy efekt dałoby zmniejszenie spożycia wołowiny.

Skutki ograniczenia spożycia produktów zwierzęcych

Naukowcy wyliczyli, co by się stało, gdybyśmy połowę mleka i mięsa – wołowiny, wieprzowiny i drobiu – zastąpili roślinnymi alternatywami. Główne efekty, jakie wystąpiłyby w 2050 roku (w porównaniu z rokiem 2020) to:

  • globalny obszar wykorzystywany przez rolnictwo zamiast się zwiększać, zmniejszyłby się o 12%;
  • prawie całkowicie zatrzymany zostałby ubytek powierzchni lasów i innych gruntów naturalnych;
  • zużycie wody zamiast rosnąć, spadłoby o 10%;
  • emisje gazów cieplarnianych zmniejszyłyby się o 2,1 Gt ekwiwalentu CO2, czyli o 31%;
  • liczba osób niedożywionych na świecie spadłaby o 31 mln.

 „Mięso pochodzenia roślinnego to nie tylko nowy produkt spożywczy. To także kluczowa szansa na osiągnięcie celów w zakresie bezpieczeństwa żywnościowego i klimatu. Taka transformacja stanowi jednak wyzwanie. Będzie wymagać szeregu innowacji technologicznych i interwencji politycznych” – podkreślają autorzy badań.

Zmiany trzeba wprowadzać ostrożnie

Samo ograniczenie spożycia to bowiem za mało. – Musi temu towarzyszyć zmiana polityki rolnej. W przeciwnym razie wspomniane korzyści zostaną częściowo utracone w wyniku zwiększenia intensywności produkcji roślinnej – wyjaśnia Petr Havlík dyrektor programu ds. różnorodności biologicznej i zasobów naturalnych IIASA.

Uczeni podkreślają, że zwierzęta gospodarskie są ważnym źródłem dochodu i pożywienia dla drobnych rolników w krajach o niskich i średnich dochodach.  Z drugiej strony, zmiany klimatyczne zagrażają źródłom utrzymania tych rolników. Dlatego potrzebne będą zarówno szybkie działania w zakresie polityki rolnej, jak i programy wsparcia dla rolników i przetwórców. Zmiany trzeba też dopasować do specyfiki poszczególnych regionów.

Źródła: Nature Communications, EurekAlert.