Pięć wieków temu Tartu stanowiło północne rogatki Rzeczpospolitej. Dziś to drugie największe miasto Estonii przyciąga turystów uroczą architekturą, bogatym kalendarzem wydarzeń kulturalnych i jednym z najnowocześniejszych muzeów w Europie

Nad brzegami Emajõgi

Tartu to kolebka estońskiej kultury. To tu powstał pierwszy narodowy uniwersytet oraz pierwsze estońskie gazety i stowarzyszenia kulturalne. W 1869 w tym niewielkim mieście na południu kraju odbył się również pierwszy lokalny festiwal piosenki. Do dziś zresztą Tartu uznaje się za stolicę estońskiej muzyki. Jednym z najciekawszych obiektów kultury w mieście jest Muzeum Piosenki (Tartu Laulupeomuuseum), od którego zaczynam zwiedzanie miasta. Na obejrzenie trzech ekspozycji poświęconych historii muzyki, tradycjom festiwalu piosenki i narodzinom teatru narodowego trzeba zarezerwować około godziny. Samo muzeum znajduje się w XIX-wiecznym budynku otoczonym zielonym parkiem, skąd spacerem można dostać się do centrum miasta. 

Tartu powstało na bagnistych równinach rzeki Emajõgi, gdzie piaszczyste wzgórza ułatwiały przeprawę podróżnym. Dziś codzienne życie miasta skupia się przy położonej w pobliżu brzegów rzeki ulicy Rüütli. To tu zlokalizowanych jest najwięcej restauracji i barów. Znajdujący się w pobliżu uniwersytet sprawia, że okolice Rüütli tętnią życiem od świtu aż do długich godzin po zachodzie słońca. A warto pamiętać, że w położonej tysiąc kilometrów na północ od Polski Estonii zimowe noce są wyjątkowo długie, a więc i życie nocne zaczyna się wówczas dość wcześnie. 

Kawa, czarny chleb i tort ze szczyptą miłością

Za dnia koniecznie trzeba zajrzeć do dawnej fabryki aparatów fotograficznych Aparaaditehas. XIX-wieczna przestrzeń została tu w ciekawy sposób zaadaptowana na miejsce spotkań mieszkańców Tartu. W Aparaaditehas znajdują się nie tylko galerie i księgarnie, ale również kilkanaście restauracji, barów i kawiarni. Kawa jest zresztą dla Estończyków równie ważna jak dla innych mieszkańców północnej Europy. Jak sprawdziłem, statystyczny Estończyk i Estonka spożywają 10 kilogramów kawy rocznie, co daje średnio ponad 3 filiżanki tego napoju każdego dnia.

Co za tym idzie, kawa jest w Tartu wszechobecna. Kubek czarnego napoju można uzupełnić nie tylko w jednej z licznych lokalnych kawiarni sieci Gustav, ale również w automatach rozstawianych w wielu sklepach i urzędach. Do kawy koniecznie warto poprosić o kawałek „ciasta Tartu”, czyli ręcznie robionego biszkoptu marchewkowo-rokitnikowego z serkiem śmietankowym i borówkami. Jak mi opowiadano, wykonanego z dodatkiem miłości, prawdziwej wiejskiej śmietany i masła z kurzych jaj. 

Estońska kuchnia nie jest jakoś szczególnie bogata. Opiera się przede wszystkim na tym, co daje morze i las. Aby spróbować tradycyjnych potraw, warto wybrać się do restauracji Pussirohukelder (Lossi 28). Poproście tam o wędzony ryby i dania z dzikich grzybów. Ciemny, sycący chleb estoński dostaniecie do każdego dania.

Po świeże produkty wybierzcie się na miejską Halę Targową. Ta w Tartu przypomina antyczną świątynię i jest położona nad brzegiem rzeki Emajõgi. To miejsce, które niedawno przeszło metamorfozę z okazji 80-lecia swojego istnienia, jest niezaprzeczalnie jednym z symboli miasta. Oprócz przetworów mięsnych, warzyw i owoców, naturalnych soków, nie brakuje tu również piw rzemieślniczych.

Śladami Estów, Ugrofinów i... Polaków

Pierwsza wzmianka o Tartu w starych kronikach rosyjskich pochodzi z roku 1030, kiedy miasto zdobyły wojska Jarosława Mądrego. Te źródła pisane czynią Tartu najstarszym miastem w krajach bałtyckich. Estończycy o długiej historii swojego narodu nie zapomnieli i zbudowali sieć muzeów poświęconych najstarszym dziejom regionu. Najważniejszym z nich jest ponad stuletnie Estońskie Muzeum Narodowe (Eesti Rahva Muuseum), w którym historia przeplata się z innowacjami – stałe wystawy muzeum poświęcone historii kultury narodów estońskich i ugrofińskich prezentowane są zarówno poprzez eksponaty fizyczne, jak i nowatorskie, inteligentne rozwiązania, które mają na celu budowanie więzi pomiędzy starszym i młodszym pokoleniem.

Choć muzeum odnosi się do historii kultury estońskiej, duża część ekspozycji jest poświęcona ostatnim trzem dekadom istnienia niezależnego państwa estońskiego. Można tu również znaleźć wytłumaczenie takich zagadnień, jak choćby niezwykła na skalę światową digitalizacja Estonii. Estończycy to w końcu jeden z najbardziej ucyfrowionych narodów Europy. Oddzielna specjalna ścieżka w muzeum prowadzi przez tysiące lat ludów ugrofińskich, które z Uralu trafiły do Europy, tworząc podstawy trzech różnych europejskich kultur: estońskiej, fińskiej i węgierskiej. 

Zaskoczeniem dla polskich turystów spacerujących po centrum Tartu są liczne biało-czerwone flagi wywieszone na wielu śródmiejskich budynkach. Nieprzypadkowo oficjalna flaga miasta do złudzenia przypomina polskie barwy narodowe. Swój pierwszy sztandar Tartu otrzymało od króla Stefana Batorego, który w 1582 roku przyłączył ówczesny Dorpat do granic Rzeczypospolitej, fundując w mieście pierwsze gimnazjum, a z okolicy tworząc województwo dorpackie.