Początkowo nic nie zapowiadało, że Filip II Macedoński w ogóle zasiądzie na tronie. Był najmłodszym z trzech synów króla Amyntasa III, którego panowanie przypadło na okres chaosu, krwawych intryg i przegranych wojen. W ciągu 40 lat Macedonia miała 15 władców. Większość z nich została obalona i zgładzona. Nastoletni Filip, pochodzący z królewskiego rodu Argeadów, został wysłany do potężnych wówczas Teb jako zakładnik.

Filip II Macedoński uczył się od Greków

To miał być punkt zwrotny w historii Macedonii i całej Hellady. Filip nie był traktowany w Tebach jak jeniec, lecz gość honorowy trzymany w areszcie domowym. Zakwaterowano go u arystokraty zaprzyjaźnionego z najwybitniejszym wówczas greckim wodzem i strategiem Epaminondasem. To on w bitwie pod Leuktrami (371 r. p.n.e.) rozgromił uchodzącą za niepokonaną armię Sparty.

Wódz wprowadzał nastoletniego Macedończyka w tajniki wiedzy wojskowej. Tłumaczył, jak ważne dla państwa jest posiadanie stałej armii. Jakie znaczenie dla zachowania żołnierzy na polu walki ma ich wcześniejsze wyszkolenie, jak koordynować działania jazdy i piechoty. Epaminondas pokazywał Filipowi musztrę najbardziej elitarnej wówczas formacji – Świętego Zastępu. Chłopak z podziwem obserwował 300-osobowy oddział, który reagował na komendy niczym jedna potężna machina. W porównaniu z nim armia macedońska przypominała wrzaskliwą hałastrę.

Zalety i wady demokracji

Inteligentny i bystry zakładnik uważnie przypatrywał się nie tylko armii. Patrząc na sprawnie zorganizowaną administrację, zaczynał rozumieć, dlaczego Grecy z Teb, Aten, Koryntu i innych demokratycznie rządzonych polis uważali Macedończyków za nieokrzesanych wieśniaków żyjących w zacofanym feudalnym królestwie. Także macedońskie obyczaje były archaiczne i barbarzyńskie, a uczty często kończyły się pijaństwem, bijatyką i orgią.

Macedońska FalangaMacedońska Falanga / ryc. Universal History Archive/Universal Images Group via Getty Images

Filip przy okazji pobytu w Tebach zauważył oczywiście, że demokracja też ma słabości. Organizowane co roku wybory utrudniały planowanie długofalowych przedsięwzięć. Decydujące o najważniejszych sprawach zgromadzenie ludowe było nieprzewidywalne i podatne na manipulację.

Gdy Filip zacznie podbijać Grecję, skwituje to ironicznym stwierdzeniem, że „żadne miasto nie jest nie do zdobycia, jeśli ma boczną furtkę, przez którą przeciśnie się osioł obładowany złotem”. Tą maksymą będzie się kierował również jego syn Aleksander.

Filip Macedoński sięga po władzę

Wracając do Macedonii w 365 r. p.n.e., Filip był już człowiekiem, który wie, czego chce. Gdy jego brat król Perdikkas mianował go zarządcą jednej z prowincji (Amfaksistis), mógł przetestować w praktyce wiedzę zdobytą w Tebach. Zaczął od przebudowy armii. Bitnej, lecz w porównaniu z siłami Teb czy Aten archaicznej i słabej. Zreformował jazdę, tworząc z niej potężną siłę uderzeniową, oraz piechotę – czyniąc oddziały macedońskiej falangi niezwyciężonymi.

Niebawem nadarzyła się okazja, by Filip objął władzę w Macedonii. Stało się to po nieudanej wyprawie jego brata na Ilirów (360 r. p.n.e.). Kampania zakończyła się kompletną klęską, Perdikkas poległ w jednej z bitew, stracił ponad 4 tysiące żołnierzy i uczynił kraj niemal bezbronnym. Przerażone zgromadzenie ludowe obwołało królem jego kilkuletniego syna Amyntasa IV, w którego imieniu regencję miał sprawować Filip. Funkcja dawała mu pełnię władzy, tyle że nie bardzo miał kim i czym rządzić.

Macedonia nie była spójnym państwem, trzy górskie królestwa nie uznawały żadnego zwierzchnictwa nad sobą. Na równinach pretensje do tronu zgłosiło aż pięciu potomków bocznych linii panującej dynastii. Na domiar złego pozbawiony armii kraj bezkarnie łupiły plemiona Pajonów. A władca Ilirów przygotowywał się do zadania Macedończykom ostatecznego ciosu. Wydawało się, że trwający od pół wieku chaos jeszcze się pogłębi.

Grę o tron Filip rozegrał jednak perfekcyjnie. Nie dopuścił do zjednoczenia wrogich mu pretendentów do korony. Jednego od razu kazał stracić, dwóch zmusił do emigracji, kolejnego przekupił. Przeciwko najgroźniejszemu, wspieranemu przez Ateny, wysłał falangę. Potem zjednał sobie niepokornych górali. Pokonał z ich pomocą Pajonów (uzyskując dzięki temu dostęp do kopalń złota, a więc miał już za co się zbroić!). Potem rozprawił się z Ilirami.

Po tym sukcesie armia obwołała Filipa królem, a zgromadzenie ludowe z entuzjazmem zatwierdziło tę decyzję. Małoletni Amyntas IV nawet gdy dorósł, nie upominał się o odebraną mu przez wuja koronę. Notabene zginął, gdy władzę przejął Aleksander, który na wszelki wypadek kazał zamordować kuzyna.

Rośnie potęga Macedonii

Podczas swych rządów Filip poszerzył granice królestwa o dwa razy większą od Macedonii Trację, opanował półwysep Chalkidiki, podporządkował sobie Epir. W czasach gdy greckie polis składały się z miasta i paru przyległych wiosek, Filip II stworzył pierwsze na naszym kontynencie państwo o rozległym terytorium.

Skłóceni Grecy doceniali jego potęgę i zwracali się z prośbami o rozstrzyganie sporów. Chętnie się tego podejmował, a po wykonaniu zadania pozostawiał „dla pilnowania spokoju” macedońskie garnizony. W taki sposób podporządkował sobie Tesalię, czyli środkową Grecję. Dopiero wtedy demokratyczni przywódcy polis zrozumieli, że pogardzani przez nich prowincjusze z północy stali się śmiertelnym zagrożeniem. Ale było już za późno.

Aby zatrzymać Filipa, zjednoczone pod wodzą Aten i Teb miasta-państwa wystawiły wspólną armię. Król proponował negocjacje, ale słynny ateński mówca Demostenes wyzywał go od tyranów i nawoływał do wojny. Robił więc to, o co chodziło Filipowi – otwierał mu drogę do opanowania całej Grecji!

Filip podbija Grecję

Do decydującej bitwy po Cheroneją stanęło ok. 35 tys. Greków i 32 tys. Macedończyków. Filip wykorzystał wiedzę przekazaną mu w Tebach przez Epaminondasa i ustawił piechotę w szyku skośnym. Efekt był taki, że gdy pierwsze oddziały falangi już starły się z przeciwnikiem, inne wciąż maszerowały.

Rozciągnięci w równej linii długości kilkuset metrów hoplici instynktownie przesuwali się więc w lewo, gdzie rozgorzała zacięta walka. Robili dokładnie to, czego chciał Filip – stopniowo rozluźniali zwarty szyk i odsłaniali prawe skrzydło, gdzie czekało największe zagrożenie dla Macedończyków – elitarny tebański Święty Zastęp.

Chcąc jeszcze bardziej powiększyć lukę, macedońska falanga zaczęła się powoli wycofywać. Prowadzeni przez niedoświadczonych wodzów Ateńczycy uwierzyli w wygraną. Parli do przodu, nie zauważając, że przeciwnik nie ucieka, lecz zachowując kontrolę nad sytuacją, posuwa się jakby na wstecznym biegu.

Gdy szeregi Greków wystarczająco się rozluźniły, na znak Filipa ruszyła jazda. Szarżę prowadził Aleksander. Rozpędzona konnica przebiła się przez zbyt rozciągnięte greckie centrum i otoczyła Święty Zastęp. Z 300 Tebańczyków poległo 254. Grecja została rzucona na kolana.

Przygotowania do inwazji na Persję

18-letni Aleksander spodziewał się, że zostanie w jakiś specjalny sposób uhonorowany przez ojca, bo to jego szarża rozstrzygnęła bitwę. Filip nie zamierzał się jednak dzielić zwycięstwem. Podczas dziękczynnych obrzędów religijnych i uroczystości świeckich występował jako jedyny triumfator. Syna wysłał do Aten, by z honorami odprowadził prochy poległych hoplitów, których ciała ze względu na panujące upały wcześniej skremowano.

Filip nie szukał w Atenach zemsty, lecz sprzymierzeńców do inwazji na Persję. Oczywiście pod swoim dowództwem. Prośbą i groźbą przekonał pokonane miasta-państwa do utworzenia tzw. Związku Korynckiego, z którym zawarł traktat pokojowy. Sygnatariusze zobowiązali się, że nigdy nie wystąpią zbrojnie przeciw królowi Macedonii i jego następcom. W zamian za gwarancje zachowania dotychczasowego ustroju uznali Filipa za hegemona całej Hellady. Odtąd to on decydował o jej polityce zagranicznej, nakładach na armię, a przede wszystkim o wojnie i pokoju.

Jedynym miastem-państwem, jakie nie przystąpiło do Związku, była Sparta. Filip wysłał tam emisariusza z pytaniem, „czy życzą sobie, by przybył w charakterze wroga czy przyjaciela?”. Lakoniczna odpowiedź brzmiała: „W żadnym”. Nie chcąc tracić czasu na awanturę z mało znaczącym dla jego planów przeciwnikiem, Filip przełknął zniewagę i zostawił Spartę w spokoju. Wystarczało mu, że na członkach Związku Korynckiego wymusił deklarację o przystąpieniu do wojny z Persją. W trakcie przygotowań do niej został zamordowany.

Śmierć Filipa

Czy żądny sławy syn maczał palce w tej zbrodni? Nie ma na to dowodów. Ale nie ma też wątpliwości, że królobójstwa dokonano w najlepszym dla Aleksandra momencie. I to on najwięcej na nim skorzystał.

Śmierć Filipa II MacedońskiegoŚmierć Filipa II Macedońskiego / ryc. Fine Art Images/Heritage Images/Getty Images

Zabójcą był Pauzaniasz, żołnierz z osobistej ochrony Filipa, w przeszłości także chwilowy kochanek. Gdy biseksualny król znalazł innego partnera do erotycznych zabaw, Pauzaniasz pastwił się nad młodym rywalem i doprowadził go do samobójstwa. Attalos – jeden z najwyższych dowódców macedońskiej armii – postanowił ukarać winowajcę. Zaprosił Pauzaniasza na ucztę, upił go i na oczach zebranych zgwałcił. Pauzaniasz poskarżył się królowi. Filip obiecał zająć się sprawą, ale nie zrobił nic. W Pauzaniaszu rosło poczucie krzywdy i pragnienie zemsty.

W 336 r. p.n.e Filip wyprawił huczne wesele córki. Chciał olśnić gości przepychem, a przy okazji pokazać, że nie musi korzystać z obstawy, bo wszyscy go kochają. Dlatego do amfiteatru, w którym zorganizował uświetniające imprezę igrzyska, chciał wkroczyć jedynie w towarzystwie nowego zięcia i syna Aleksandra. Gdy zatrzymał się przy wejściu, Pauzaniasz wybiegł z szeregu gwardzistów i wbił mu w pierś aż po rękojeść szeroki zakrzywiony miecz. Filip zginął na miejscu.

Zabójca rzucił się do ucieczki, trzech młodych arystokratów popędziło za nim. Gdy go dopadli, nie próbowali obezwładnić, lecz zadźgali włóczniami. Czy celowo uciszyli go na zawsze? Wiadomo, że cała trójka przyjaźniła się z Aleksandrem. Czyżby brała udział w spisku mającym na celu pozbycie się króla?

Ciekawostki o Filipie

Mimo że miał władzę absolutną, Filip zachowywał się jak primus inter pares, pierwszy wśród równych. Ubierał się podobnie jak inni arystokraci – purpurowy płaszcz i szerokoskrzydły kapelusz. Nie nosił insygniów władzy. Najbliższym współpracownikom pozwalał zwracać się do siebie po imieniu, regularnie z nimi ucztował.

Święcie jednak wierzył, że praprzodkiem jego rodu był Herakles. Również siebie chętnie widział w roli herosa – istoty pośredniej między bogiem i człowiekiem.

By przypieczętować sojusz z pokonanym, ale użytecznym wrogiem Filip stosował prosty trick – brał za żonę jego córkę. W „haremie” władcy Macedonii znalazły się m.in. córki królów Ilirii (Eurydyka) i Epiru (Olimpias). Według różnych źródeł żenił się sześć lub osiem razy. Tę taktykę przejął potem Aleksander.

Trwałe dzieło Filipa II Macedońskiego

Aleksander III Macedoński żył 13 lat krócej od ojca, lecz osiągnął wielokrotnie więcej niż on. Czy jednak zbudowałby swoje imperium bez fundamentów, które położył Filip II Macedoński? Bez jego armii, dowódców, świetnie wyszkolonych żołnierzy, rozwiązań taktycznych i gwarancji bezpieczeństwa dla Macedonii, jaką dało rzucenie na kolana całej Grecji?

Odpowiedź wydaje się oczywista. Co nie oznacza, że Aleksander tylko dokończył dzieło zaplanowane i rozpoczęte przez ojca, działając według jego rad i przestróg. Bo bez wątpienia był genialnym, obdarzonym wyjątkową intuicją, wodzem. Nie przegrał ani jednej bitwy i już to jest wystarczającą miarą jego wielkości.

Jego imperium okazało się jednak kolosem na glinianych nogach. Po śmierci Aleksandra natychmiast runęło, rozszarpane przez wodzów osieroconej armii. Próbę czasu przetrwało natomiast stworzone przez Filipa królestwo Macedonii. Dopiero półtora wieku później padło pod ciosami Rzymian.

Źródło: archiwum NG.