Był w niej więziony wybitny polityk rewolucji francuskiej, markiz de La Fayette. W czasie I wojny światowej trzymano tu pod kluczem Charlesa de Gaulle’a, późniejszego prezydenta Francji. Dziś w podziemiach latają nietoperze, a czasami pojawia się tutaj duch byłego żołnierza. Nie widziałam, ale są tacy, którzy przysięgają na swoje życie, że widzieli. Twierdza Nysa pełna jest mrocznych zakamarków.Tajemnych dróg, w których posłuchać można opowieści o walkach, próbach jej zdobycia i ukrytych skarbach. 

Lubię ją o zmierzchu, zwłaszcza, kiedy nie ma tu tłumów. W momencie, gdy delikatne światłocienie układają się tajemniczo na jej murach tworząc nieziemskie kostiumy. Wygląda wówczas kosmicznie. Jakby nagle zamieniła się w planetarną przestrzeń gdzieś w odległym Wszechświecie. W dzień tuż po wschodzie słońca, wrażenie szybko mija. Wieże, baszty i mury tworzą za dnia kompleks, który aż za dobrze przypomina, do czego miał służyć. Twierdza Nysa została zaprojektowana tak, by bronić miasta. Od wieków przecinały szlaki je handlowe i nieraz znalazło się w centrum zbrojnych konfliktów. I jej mury te walki zapamiętały. 

Podziw władców

Pierwsze fortyfikacje, które miały chronić mieszkańców, ich dobytek, ale też wolność zaprojektowano już pod koniec XVI wieku. Z upływem lat uzupełniano je kolejnymi bastionami, wałem, rawelinami (elementami w kształcie półksiężyca lub trójkąta, wysuniętymi przed linię umocnień) oraz fosą. Był to na tyle nowoczesny i spójny system, że w XIX wieku budził podziw innych władców ówczesnej Europy.

Według koncepcji Fryderyka II, twierdza miała być „obozem warownym” i też taką warownią przez całe lata była. O jej skuteczności mogły na własnej skórze przekonać się wojska napoleońskie, które w 1807 roku aż przez 114 dni oblegały Nysę, ostrzeliwując obrońców i domy ciężką artylerią. Gdyby nie brak żywności i amunicji, pewnie nie doszłoby do kapitulacji i poddania Nysy wrogowi. Czas jednak mijał, i choć fortyfikacje były coraz to doskonalsze, zmieniały się techniki wojenne, a twierdza zaczęła tracić militarne znaczenie. Kiedy do uzbrojenia wojsk zaczęto wprowadzać pociski wypełnione nowoczesnymi materiałami wybuchowymi, przestawała pełnić swoją pierwotną rolę.

Twierdza ofiarą postępu technologicznego

W ciągu kolejnych lat zaczęto usuwać z niej niektóre elementy. W 1903 roku Nysa oficjalnie straciła funkcję twierdzy. Jej budowle zaczęły pełnić rolę magazynów, obozów jenieckich, kasyna, gazowni czy więzienia. Tutaj, w trakcie I wojny światowej funkcjonował obóz jeniecki, podobnie jak podczas wszystkich trzech powstań śląskich. W czasie II wojny światowej w Nysie stworzono filię obozu niemieckiego Gross-Rosen.

Zwiedzanie warto rozpocząć od Bastionu św. Jadwigi, który jest jedynym zachowanym z dziesięciu. Przetrwał bo służył za magazyn i więzienie. Dziś mieści się w nim punkt Informacji Turystycznej. Tuż obok jest izba muzealna, w której można zapoznać się z historią twierdzy. A potem zejść do przyziemia, gdzie jest multimedialna trasa turystyczna.

Największym obiektem jest Fort Prusy. Na zdjęciach z drona wyróżnia się kształtem pięcioramiennej gwiazdy. W środku jest dziś Muzeum Militariów, a na dziedzińcu plac zabaw i miejsce odpoczynku. Odpocząć można też w Parku Miejskim, gdzie znajduje się Fort Wodny. A potem koniecznie jeszcze zwiedzić Fort II, w którym co roku w lipcu organizowane są Dni Twierdzy Nysa. To wtedy zobaczymy Bitwę o Nysę w wykonaniu grup rekonstrukcyjnych.

Do czasów obecnych zachowało się około 60 procent dawnych fortyfikacji, rozlokowanych na obszarze ponad 230 hektarów. Dlatego warto zwiedzać ją z przewodnikiem.