Samolot jest bardzo drogim urządzeniem. Kiedy wychodzi z użycia, nadal jest bardzo cenny. Dlatego cmentarzyska samolotów rzadko kiedy przypominają składnice złomu. Samoloty, które na nie trafiają, są na różne sposoby zabezpieczane – np. są dokładnie myte, by pozbyć się soli powodującej korozję. Zdarza się też, że po znalezieniu się na cmentarzysku na maszynę natryskuje się kilka warstw specjalnej powłoki, która ma odbijać promienie słoneczne.

To wszystko dlatego, że los samolotów, które znalazły się na cmentarzysku, wcale nie jest przesądzony. Mogą zostać pozostawione na nim jedynie na ściśle określony czas. A jeśli nie, bardzo prawdopodobne jest, że zostaną potraktowane jako źródło wartościowych części zamiennych – takich jak silniki czy elektronika. Albo nadających się do sprzedaży materiałów.

Zdarza się też, że wbrew pierwotnym planom samoloty z cmentarzysk zostają przywrócone do lotniczego życia. Jedną z „ofiar” pandemii były Airbusy A380. To potężne dwupokładowe samoloty z czterema silnikami i 550–800 miejscami dla pasażerów (w zależności od konfiguracji). Gdy ruch samolotowy w 2020 r. zamarł, wiele linii lotniczych pozbyło się ich ze swoich flot. Jednak w zeszłym roku linie British Airways ofiarowały drugie życie swoim A380, które wróciły do służby.

Nie wszystkie samoloty miały tyle szczęścia. W 2020 r. cmentarzyska samolotów zapełniły się. Wiele maszyn, które miały znaleźć się tam jedynie na krótko, najprawdopodobniej już nigdy nie wzbije się w powietrze. Gdzie znajdują się największe cmentarzyska samolotów na świecie?

Tuscon, Arizona

Formalnie największe cmentarzysko samolotów na świecie nazywa się 309th Aerospace Maintenance and Regeneration Group (309th AMARG). Jednak jest tak spektakularne, że przylgnęła do niego anglojęzyczna nazwa Boneyard (Cmentarzysko). Stanowi część Bazy Sił Powietrznych Davis-Monthan, położonej na południowo-zachodnich obrzeżach miasta Tucson w stanie Arizona.

Widać je już z drogi. By zobaczyć niezliczone rzędy wojskowych samolotów, zajmujące obszar o powierzchni nieco ponad 10 km kw., należy kierować się na południe drogą South Kolb Road.

Pierwsze samoloty trafiały na emeryturę do Tucson zaraz po II wojnie światowej. Zadecydował o tym lokalny klimat – suchy, gorący, z bardzo małą ilością opadów. W takich warunkach korozja maszyn postępuje powoli. W Tucson jest też bardzo twardy grunt. Dzięki temu na Cmentarzysku nie trzeba było budować skomplikowanej i drogiej infrastruktury typu utwardzone parkingi, na których samoloty mogłyby czekać na swoje ewentualne drugie życie.

W bazie w Tucson „odpoczywa” w tej chwili ponad 4 tys. samolotów. Jak podaje BBC, są wśród nich myśliwce F-14 Tomcat (znane z filmu „Top Gun”), samoloty transportowe Hercules i bombowce B-52.

Mojave, Kalifornia

Idealny klimat do przechowywania samolotów to klimat pustynny. Niska wilgotność i gorąco zapobiegają pojawianiu się rdzy i przedłużają życie maszyn. Dlatego właśnie wiele największych cmentarzysk samolotów znajduje się w południowo-zachodnich stanach Ameryki.

Jedno z nich zlokalizowano przy lotnisku w Mojave w Kalifornii. Na to cmentarzysko trafiają samoloty pasażerskie należące do różnych linii lotniczych. W Kalifornii po latach służby po raz ostatni lądowały Boeingi, Airbusy czy Douglasy różnego typu.

Jednym z najsłynniejszych samolotów, które wyruszały w ostatni lot do Mojave, był należący do linii lotniczych Qantas potężny Boeing 747 „Wunala”. Nadleciał do Kalifornii z Sydney w czerwcu 2020 r. Jego start z lotniska w stolicy Australii obserwowały setki widzów.

Alice Springs, Australia

Przy lotnisku w Alice Springs znajduje się jedno z największych komercyjnych cmentarzysk samolotów poza Stanami Zjednoczonymi. Zaczęło działać w 2014 r. Lokalizacja jest nieprzypadkowa – w Alice Springs panuje suchy i gorący klimat, a średnia roczna wilgotność nie przekracza 25 proc. To czyni je doskonałym miejscem do przechowywania – na pewien czas lub na zawsze – samolotów.

Asia Pacific Aircraft Storage, operator składowiska, zapowiedziała, że będzie przechowywać zarówno maszyny wycofane z użycia tylko na pewien czas, jak i te, które mają zostać rozebrane na części. Cmentarzysko zapełniło się na początku pandemii. Operator zapowiedział wówczas, że jego pojemność zostanie podwojona – ze 100 maszyn do 200.

Teruel, Hiszpania

Również z powodu suchego i ciepłego klimatu ogromne cmentarzysko samolotów zlokalizowano przy lotnisku Teruel w Aragonii. W tym rejonie Hiszpanii słońce świeci średnio przez 242 dni w roku.

Składowisko w Teruel to największe cmentarzysko latających maszyn w Europie. W czasie pandemii na lepsze czasy czekało tam 100 maszyn. Pojemność cmentarzyska jest jednak znacznie większa. Może na nim zimować, krótko lub na zawsze, nawet 250 maszyn. Poza nim w Europie cmentarzyska samolotów znajdują się również w Wielkiej Brytanii, Francji czy Holandii.

Biszkek, Kirgistan

Wszystkie powyższe cmentarzyska to komercyjne składowiska, operowane przez duże firmy i przynoszące ogromne zyski. Rzadko bowiem się zdarza, by sprzęt tak drogi jak samolot został po prostu porzucony.

Jednak historia nie raz doprowadzała również do powstania miejsc, gdzie latające maszyny zamieniały się we wraki. W latach 90. w Kirgistanie, na lotnisku Manas niedaleko Biszkeku, niszczało sześćdziesiąt maszyn latających z ery sowieckiej. Od helikopterów, po wielkie samoloty pasażerskie.

Niewielkie cmentarzysko, z kilkoma maszynami, jeszcze rok temu istniało również w porcie lotniczym Hellenikon (Ellinikon) International Airport znajdującym się w pobliżu Aten. To jedno ze opuszczonych lotnisk, znanych na całym świecie.

Rosocha, Czarnobyl

W zamkniętej strefie Czarnobyla znajdowało się najbardziej niezwykłe cmentarzysko samolotów. Było to bowiem cmentarzysko samolotów radioaktywnych. Po awarii w elektrowni jądrowej w 1986 r. na zniszczony wybuchem IV reaktor sypano z powietrza m.in. piasek. Używano do tego śmigłowców Mi-6, które zostały napromieniowane.

Maszyny te trafiły na tzw. PWLRO, Punkt Tymczasowego Rozmieszczenia Odpadów Promieniotwórczych. Najsłynniejszy PWLRO znajdował się obok wsi Rosocha położonej w strefie zamkniętej. Pozostawiono tam różnego rodzaju pojazdy: ciężarówki, autobusy, wozy strażackie, transportery, spychacze. A także kilka śmigłowców.

„Szacuje się że w 1986 r. liczba pojazdów wahała się od 1350 do nawet 3000” – czytamy we wpisie na facebookowej stronie Czarnobyl.pl. „Wedle kursu z 1986 roku (1 USD = 0,725 RUB) wartość techniki wynosiła ok. 46 milionów USD. Od 2005 roku składowane pojazdy były sukcesywnie poddawane recyklingowi. Pod koniec 2012 roku składowisko zostało całkowicie zlikwidowane”.

To jednak nie oznacza, że koło Rosochy już nic nie ma. Jak można z kolei przeczytać we wpisie napromieniowani.pl z 2018 r.: „Pojazdy, które nie wykazywały żadnej radioaktywności przewieziono... na drugą stronę ulicy i zostawiono. Tam znajdują się do dziś, zwykle w kawałkach, ale duża część zachowała się w całości. Ogromne wrażenie robią autobusy, ustawione jeden na drugim, którymi ewakuowano mieszkańców Prypeci. Tuż obok znajdują się opancerzone amfibie w stanie doskonałym – a na ich pace leżą silniki lotnicze czy fragmenty Mi-6”. Na cmentarzysku w Rosoce jeszcze cztery lata temu znajdowały się więc resztki pojazdów latających.

Źródła: Airplaneboneyards, BBC, MSN, Facebook, Wikipedia.