Reklama

Spis treści:

  1. Jak wyglądał sen przed rewolucją przemysłową?
  2. Na czym polega sen polifazowy?
  3. Co na to współczesna nauka?
  4. Czy da się „zhakować” sen?
  5. Czy segmentowy sen to historia czy przyszłość?

Historyczne źródła pokazują, że przed rewolucją przemysłową ludzie często spali, budzili się, a potem znowu zasypiali. Czy był to naprawdę zwyczaj powszechny? I czy ma jakieś korzyści? Choć we współczesnych społeczeństwach śpimy zwykle jednym, ciągłym blokiem w nocy, eksperci wciąż dyskutują, czy taki rytm jest dla człowieka naturalny.

Gdybyś budził się dziś każdej nocy przez tydzień, mógłbyś usłyszeć diagnozę: bezsenność, a potem dostać receptę. Jeszcze kilka pokoleń temu nie byłoby to wielkim powodem do niepokoju, a tym bardziej do interwencji medycznej.

Jak wyglądał sen przed rewolucją przemysłową?

Budzenie się w środku nocy było powszechne w zachodnich kulturach przedindustrialnych. Wskazuje na to Roger Ekirch, historyk z Virginia Tech, którego badania nad „dwufazowym snem” stały się podstawą książki „At Day’s Close: Night in Times Past”. Gdy rozkład dnia wyznaczało słońce, a nie zegary i elektryczne światło, ludzie kładli się spać wcześniej. Zamiast szybkich, nieprzerwanych ośmiu godzin mieli dłuższy okres odpoczynku, złożony z dwóch krótszych faz snu rozdzielonych czuwaniem.

Nie wszyscy się z tym zgadzają. Część badań pokazuje, że społeczności łowiecko-zbierackie mogły spać „za jednym zamachem”, podobnie jak my dziś. Dane te mogą też sugerować, że dwufazowy sen nigdy nie był normą globalnie — nawet przed rewolucją przemysłową. Dziś, gdy elektryczność wydłuża nam czas czuwania, a budziki skracają wypoczynek, większość ludzi próbuje spać jednym, ciągłym blokiem. Część ekspertów zastanawia się jednak, czy przerywany sen nie jest bardziej naturalny — i czy różne wzorce spania mogą przynosić korzyści we współczesnym życiu.

Nowy Jork nazywany jest miastem, które nigdy nie śpi.
Nowy Jork nazywany jest miastem, które nigdy nie śpi./ Fot. NASA, Science Source Nowy Jork nazywany jest miastem, które nigdy nie śpi./ Fot. NASA, Science Source

Na czym polega sen polifazowy?

Sen segmentowy składa się z dwóch (dwufazowy) lub więcej (polifazowy) okresów snu przedzielonych czuwaniem. Zarówno sen, jak i czuwanie mogą trwać od minut do godzin, zależnie od gatunku. Szacunki wskazują, że ponad 86 procent ssaków — w tym psy, gryzonie, jeże, a nawet niektóre walenie — śpi w kilku turach. Do niedawna sądzono, że ludzie należą do mniejszości gatunków — obok większości naczelnych — które są śpiochami ściśle monofazowymi. — Ten pogląd był błędny — mówi Russell Foster, neurobiolog z Uniwersytetu Oksfordzkiego.

Źródła historyczne zawierają dowody na dwufazowy sen ludzi sprzed setek lat. Według Ekircha w zachodnich cywilizacjach przedindustrialnych spano „na dwie zmiany”. Ludzie spali kilka godzin, budzili się po północy na mniej więcej godzinę — na rozmyślanie, seks, rozmowy — po czym wracali do łóżka na „drugi sen”.

Co na to współczesna nauka?

Niektórzy eksperci uważają, że takie zachowanie wciąż mamy „wpisane” w naturę. W pionierskim badaniu z 1992 roku psychiatra Thomas Wehr, badacz z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego, obserwował uczestników przebywających przez kilka tygodni w ciemności przez 14 godzin na dobę. Prawie wszyscy przeszli na segmentowy rytm snu. – Średnio, w skali całej grupy, wzorzec był dwumodalny – mówi Wehr. – Ludzie zasypiali wieczorem, a potem ponownie nad ranem. – Ten układ był bardzo podobny do snu u niektórych dziennych, aktywnych za dnia zwierząt, jak pantery.

— Z perspektywy fizjologii podział snu na dwie części ma sens — mówi Daniel Buysse, profesor psychiatrii, medycyny oraz nauk translacyjnych z Uniwersytetu Pittsburskiego. Dwa procesy regulujące sen (homeostatyczny i okołodobowy) są w naszym skondensowanym harmonogramie „ściśnięte” — tłumaczy. Gdyby dać im więcej czasu, mogłyby się od siebie oddzielić, co prowadziłoby do naturalnego przebudzenia między cyklami.

Takie okresy czuwania mogą mieć nawet funkcję sprzyjającą przetrwaniu. W swoim eksperymencie Wehr zauważył, że uczestnicy budzili się każdej nocy o nieco innych porach. Średnio nie było momentu, w którym wszyscy spali. Z ewolucyjnego punktu widzenia mogło to pełnić rolę „wartowniczą”: zawsze ktoś czuwał.

Czy da się „zhakować” sen?

Niektórzy promują sen polifazowy jako sposób na „zhakowanie” organizmu i wydłużenie czasu czuwania. Eksperci odradzają to jednak stanowczo. — „Oszukiwanie” organizmu, by działał na krótkich zrywach snu, to co innego niż naturalne budzenie się po dobrym wypoczynku — podkreśla Elizabeth Klerman, współautorka pracy z 2021 roku (razem z Fosterem) o skutkach sztucznego snu polifazowego. – Przerwałbyś cykl prania, zanim się skończy? – pyta retorycznie Klerman.

Sceptycy teorii o naturalnym polifazowym śnie wskazują na sprzeczne dowody z obserwacji współczesnych populacji łowiecko-zbierackich. Jerome Siegel, profesor psychiatrii i nauk behawioralnych z UCLA, prowadził badania w Tanzanii, Boliwii i Namibii, które wykazały wzorce snu podobne do tych w społeczeństwach uprzemysłowionych.

Sztuczne światło zmienia oblicze nocnego nieba
Sztuczne światło zmienia oblicze nocnego nieba./Fot. P. Cinzano, F. Falchi, C. D. Elvidge, Blackwell Science, Science Source Sztuczne światło zmienia oblicze nocnego nieba./Fot. P. Cinzano, F. Falchi, C. D. Elvidge, Blackwell Science, Science Source

Pomiary snu prowadzone przez setki kolejnych dni pokazały, że w trzech odmiennych, geograficznie odizolowanych grupach ludzie spali co noc mniej więcej od 5,7 do 7,1 godziny ciągiem. Dla Siegla i współpracowników oznacza to, że nowoczesny, monofazowy sen jest powrotem do tradycyjnego wzorca spotykanego u łowców-zbieraczy.

Czy segmentowy sen to historia czy przyszłość?

Choć najwcześniejsze społeczności mogły spać jednofazowo, Ekirch znalazł wzmianki o segmentowym śnie już w „Odysei” Homera z przełomu VIII i VII w. p.n.e. Późniejsze kwerendy ujawniły niezliczone odniesienia do „pierwszego” i „drugiego snu” w rozmaitych źródłach — od dzienników po teksty medyczne.

– Wzmianki brzmiały tak, jakby segmentowy sen był czymś zupełnie naturalnym i nie wymagał żadnego objaśnienia – mówi. W przeszłości — dodaje Foster — ludzie kładli się wcześniej, około zmierzchu, i odpoczywali, z przerwami, aż do świtu. Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się taniego, sztucznego oświetlenia, które zakończyło naszą zależność od słońca. – Pracujemy znacznie później wieczorami. Przez to „przykrywamy” naturalną ciemność i skracamy sobie okazję do snu – wyjaśnia Foster.

Nie wszyscy zgadzają się co do historii. Niall Boyce z Uniwersytetu Londyńskiego argumentuje, że sen polifazowy nie musiał być normą. Siegel również kwestionuje pewność interpretacji Ekircha, wskazując raczej na swoje dane z obserwacji współczesnych łowców-zbieraczy niż na anegdotyczne świadectwa historyczne.

Autorzy jego pracy piszą, że dwufazowy wzorzec snu, który mógł istnieć w Europie Zachodniej, nie występuje dziś w tradycyjnych grupach równikowych, a zatem prawdopodobnie nie występował przed migracją ludzi do Europy Zachodniej. Mógł być skutkiem dłuższych, zimowych nocy na wyższych szerokościach geograficznych.

To, czy sen polifazowy występuje u współczesnych ludzi, także pozostaje sporne. Jedni domagają się ścisłej definicji zjawiska. Inni włączają do niej drzemki, sjesty i krótkie, nocne „wypady” z łóżka jako przykłady nowoczesnych segmentowych wzorców. Ponieważ sen zależy od kontekstu środowiskowego i społecznego, wzorce mogą się znacznie różnić między osobami, a także geograficznie i sezonowo — mówi Buysse. – Nie sądzę, by istniał jeden „ludzki” wzorzec snu. – Myślę, że kluczową cechą jest właśnie zdolność adaptacji.

Źródło: National Geographic

Reklama
Reklama
Reklama