Ostrze sterowane komputerem zaczęło kroić jej tułów o godzinie 16.30. W miarę mielenia i fotografowania zamarzniętych tkanek na monitorze w sąsiednim pomieszczeniu można było zobaczyć brązową wątrobę, złociste nadnercza i marmurowe desenie tkanki tłuszczowej i mięśniowej. Zgodnie z kolejnym życzeniem Potter jeden ze studentów puścił przez głośniki muzykę klasyczną – Requiem Mozarta.

Susan Potter została pocięta na 27 tys. plasterków w ciągu 60 dni. Potem następuje mrówczy, czasochłonny proces obrysowywania struktur na każdym cyfrowym plasterku w celu wyjątkowo szczegółowego uwydatnienia szkieletu, nerwów i unaczynienia. To potrwa dwa lub trzy lata.

 


Zamieniając zwłoki Potter w „widzialnego człowieka”, Spitzer i jego asystent Jim Heath (z prawej) nanoszą na nie warstwę polialkoholu winylowego, który ma chronić skórę przed przemrożeniem i zapewnić kontrast między tkanką i otaczającym ją materiałem.

 

Kierowniczka laboratorium Rachel Klaus i Spitzer usuwają tytanowy pręt z biodra Potter, aby zapobiec uszkodzeniu ostrza tnącego.

 


Zwłoki zostają zmierzone i oznaczone. W maszynie sekcyjnej mieszczą się bloki o wymiarach 36 na 56 na 51 cm.

 

Teraz, gdy Spitzer spogląda na zdigitalizowane plasterki Potter na ekranie, mówi, że widzi jej ból – udręczone, poskręcane tętnice, stalowe śruby, które stabilizowały jej złamany kręgosłup szyjny, dziwnie zniekształcone nerki i artretyczne stawy ukazujące nieuchronne popadanie w starość.

Natomiast przywrócenie Potter do życia – jej komunikowanie się z widzem – jest zdaniem Spitzera długofalowym przedsięwzięciem.

– Spodziewam się, że będzie z tobą rozmawiać jak Siri – powiedział, chociaż przyznał, że tę część będzie musiał zrealizować ktoś inny. Praca nad Potter będzie się toczyć jeszcze długo po jej śmierci.