Pewnego dnia, w pierwszej klasie liceum, Charlie wybrał się do biblioteki i wziął z półki I am Cris Beam, powieść o transgenderowym chłopcu. „To jakby o mnie” – pomyślał Charlie, czytając. To objawienie było przerażające, ale także wiele mu wyjaśniło. Metaforyczne zamówione buty miały szansę stać się bardziej wygodne.
 

Nie od razu znalazł lepiej pasującą do siebie płciową tożsamość. Charlie, członek Gender Spectrum, grupy wsparcia dla transgenderowych i niebinarnych nastolatków, podejmował różne próby. Podobne opisuje wiele nastolatków w takiej sytuacji. Najpierw uznał się za butch lesbian – lesbijkę przejawiającą stereotypowo męskie cechy, później – osobę genderfluid, aż w końcu zdecydował się na określenie „niebinarny transchłopak”. Brzmi to trochę jak oksymoron. Czy „niebinarny” i „chłopak” się nie wykluczają? Ale taka kombinacja wydaje się Charliemu najbardziej odpowiednia. Kilka miesięcy po naszej rozmowie wybierał się na studia i miał zamiar zacząć przyjmować testosteron.
 

Dziś więcej młodych ludzi otwarcie mówi o sobie, że są niebinarni, częściowo dlatego, że pojawiła się świadomość, że taka możliwość istnieje, i terminy, którymi mogą nazwać to, co odczuwają – powiedział mi terapeuta Jean Malpas, gdy zeszłej wiosny spotkaliśmy się w Ackerman Institute for the Family na Manhattanie, gdzie prowadzi projekt dotyczący zagadnień płci i rodziny.
 

Coraz więcej dzieci uznaje się za niebinarne, co stanowi dla rodziców nowe wyzwanie. Weźmy na przykład E., która gdy spotkałyśmy się w maju, nadal używała żeńskich zaimków i zmagała się
z poszukiwaniem własnego miejsca na spektrum płci. Jej matce, Jane, również nie było łatwo zadbać o to, aby E. była bezpieczna, nie będąc typową dziewczyną ani typowym chłopakiem.
 

Klub oratorski, który występował w Nowym Jorku tego wieczoru, kiedy się spotkałyśmy, szykował się do wyjazdu na konkurs ogólnokrajowy do Kalifornii. Jane pokazała mi e-mail, który wysłała do opiekuna klubu. E może i jest postrzegana przez innych jako chłopak, pisała Jane, z jej nowymi krótkimi włosami i androgynicznymi ubraniami. Pewnie mogłaby skorzystać „i z męskiej, i damskiej toalety, w zależności od tego, co w danych okolicznościach wyda jej się najbezpieczniejsze” – poinformowała opiekuna. Dodała też, że E. „powinna za każdym razem informować go, że idzie do łazienki i z której toalety zamierza skorzystać”. Kiedy się spotkałyśmy, zapytałam Jane, gdzie na spektrum płci umiejscowiłaby E. – Myślę, że ona najlepiej czułaby się jako osoba neutralna płciowo – odpowiedziała.
 

Dla nastolatka bycie „neutralnym płciowo” jest raczej trudne. Biologia w końcu daje o sobie znać. Można jednak nieco opóźnić jej działanie, podając leki hamujące dojrzewanie, co daje dzieciom niepewnym swojej płci trochę czasu. Jeśli dziecko osiągnie wiek 16 lat i zdecyduje, że jednak nie jest osobą transgenderową, uważa się, że efekty hamowania dojrzewania można odwrócić. Takie dziecko przestaje przyjmować leki i dojrzewa, nabierając kolejnych cech płci przypisanej mu po urodzeniu. W przypadku dzieci, które w wieku 16 lat będą chciały zmienić płeć, przyjmowanie takich leków może ułatwić cały proces. Mogą zacząć przyjmować hormony typowe dla przeciwnej płci i dojrzewać już zgodnie ze swoim wyborem, nie wykształciwszy drugorzędnych cech płciowych, takich jak piersi, owłosienie na ciele lub niski głos, które może być trudno cofnąć.
 

Gdy Trinity Xavier Skeye miała cztery lata, prawie zupełnie przestała mówić. Zaczęła gryźć swoje chłopięce ubrania i stwierdziła, że chce obciąć sobie penisa. Zaniepokojeni rodzice zaprowadzili ją do terapeuty, który spytał, czy wolą mieć szczęśliwą córeczkę, czy martwego synka. Matka Trinity DeShanna Neal walczy o szczęście swojego dziecka. Obecnie Trinity ma 12 lat i przyjmuje środki opóźniające dojrzewanie. Trinity jest pierwszą nieletnią w Delaware z takim problemem, która leczy się w ramach ubezpieczenia społecznego.
 

Organizacja Endocrine Society zaleca podawanie leków hamujących dojrzewanie nastolatkom ze zdiagnozowaną dysforią płciową, chociaż długofalowy wpływ tych środków na rozwój psychologiczny, wzrost mózgu i gęstość kości nie jest znany. Dlatego padają sprzeczne głosy co do ich stosowania u fizycznie zdrowych nastolatków.
 

Jeszcze bardziej kontrowersyjna kwestia dotyczy zbyt częstego zachęcania małych dzieci do zachowań charakterystycznych dla płci przeciwnej.
 

Eric Vilain, genetyk i pediatra, szef Center for Gender-Based Biology w UCLA, twierdzi, że wiele pragnień i fantazji dzieci jest przelotnych. A co, jeśli pragnienie bycia dziewczynką zniknie równie szybko jak pragnienie, aby zostać astronautą, małpą albo ptakiem? Gdy rozmawialiśmy zeszłej wiosny, powiedział mi, że większość badań dotyczących małych dzieci, które mówią o dyskomforcie związanym z płcią nadaną im po urodzeniu, wskazuje na to, że bardziej prawdopodobne jest, że zostaną osobami cispłciowymi (o tożsamości płciowej zgodnej z płcią biologiczną), a nie transpłciowymi.