W pierwszych społecznościach słowiańskich obecność duchów przenikała wszystkie aspekty codzienności, a ich cześć naznaczała głęboko ludzkie życie. 

Zanim chrześcijaństwo zapuściło korzenie w świecie słowiańskim, rozwijały się mity, wierzenia i formy religijności związane z naturą, cyklem pór roku i życia, śmiercią i upamiętnianiem zmarłych, które pod różnymi postaciami wykazywały długą żywotność. Można zatem odtworzyć różne płaszczyzny w wierzeniach i kulcie pierwszych Słowian.

Kult drzew i lasu

Przede wszystkim należy zauważyć głęboką więź świata słowiańskiego z lasem i drzewami. Słowianin wierzył w istnienie duchów lasu i praktykował „kult drzew”. Od ducha lasu zależało owocne polowanie czy bezpieczeństwo bydła

Słowianie czcili ducha lasu / Fot. Azanov/Shutterstock

W lasach, które do dziś bujnie porastają niektóre regiony świata słowiańskiego, rządził duch lasu. Słowiańskie ludy uznawały go zazwyczaj za dobrego ducha, władcę i strażnika lasu, który ustala jego współistnienie i relacje z ludźmi. W czasach historycznych przypisano mu jednak wrogość wobec człowieka i nadano mu złośliwe oblicze. 

Z przewodnika podróżnych mógł stać się tym, który sprowadza ich na złą drogę, a nawet jest porywaczem i ludożercą. W tych przypadkach przyjmuje on niemal diabelski charakter. Staje się bohaterem złowróżbnych spotkań, kończących się nieraz śmiercią dla tych, którzy napotkają go na swojej drodze. 

Duch pól i wód

Podobne do ducha lasu są duch pól oraz duch wód. Duch wód może przybierać postać kobiety – rusałki – odpowiedniczki nimfy, która może pojawiać się na brzegu rzek i jezior oraz w lasach i na polach. W takiej formie postać ta została spopularyzowana przez dramat „Rusałka” Aleksandra Puszkina.

Odmienna była natura ducha dendrycznego. Drzewo postrzegano w sposób antropomorficzny. Często wiązało się ono z losem osoby lub wynikiem jej przemiany. Mogło nawet przyjąć zadanie ochrony rodziny czy wspólnoty. Jeszcze z XX w. pochodzą informacje o ogradzanych świętych drzewach, wokół których duchowny sprawował określone rytuały. 

Była to oczywiście mieszanina elementów kultu dendrycznego i chrześcijaństwa, która wielokrotnie pojawiała się w określonych częściach świata słowiańskiego. To wieloletnie współistnienie i przeplatanie się elementów o odmiennej proweniencji występuje na Słowiańszczyźnie Wschodniej na tyle często, że sprowokowało najpierw radziecką, a później rosyjską krytykę historyczną do mówienia o „dwuwierze”.

Słowianie wierzyli również w ducha wód / Fot. Volodymyr Burdiak/Shutterstock

W cywilizacji słowiańskiej wierzono, że duchy znajdują schronienie w domach zbudowanych z drewna. Swojego ducha miały nawet pomieszczenia przeznaczone na saunę, suszarnia i chlew. A to tylko część duchów wspominanych przez rosyjski folklor. 

Domy budowano w całości z drewna i bez wszelkich elementów z żelaza długo uznawanego przez Słowian za nieczyste. Na jednym końcu izby, naprzeciwko pieca, znajdował się kąt kultu przodków, w którym prawdopodobnie przechowywano ich prochy. 

Później zaczęto tam umieszczać święte obrazy. Sanie, którymi tak w miesiącach zimowych, jak i letnich przewożono zmarłego do miejsca jego kremacji czy pochówku, były w całości wykonane z drewna. Nawet do konstruowania wozów i łodzi nie używano żelaza. To sugeruje, że poza przyczynami o charakterze ekonomicznym i podatnością na niekorzystne warunki atmosferyczne, materiał ten stanowił dla cywilizacji słowiańskiej tabu. 

W późniejszych epokach pojawiło się wręcz zjawisko niechęci wobec wprowadzenia żelaznych lemieszy, które mogłyby „zranić” ziemię. Silny animizm w kulturze słowiańskiej jest widoczny na poziomie języka w gramatycznej kategorii rzeczowników żywotnych i nieżywotnych.

Baba Jaga w wierzeniach Słowian

Baba Jaga to najsłynniejsza postać rosyjskich baśni, jedyna znana w całym świecie słowiańskim (jako bohaterka baśni i mitów). Pomimo swojego odrażającego wyglądu to zazwyczaj dobrotliwa czarownica. Niemniej jednak czasem cechuje się bezlitosnym okrucieństwem. Jej ciało rzadko jest kompletne. 

Baba Jaga miała co najmniej dwa oblicza / Fot. Taras Stelmah/Shutterstock

Często ma tylko jedną nogę (lub nogę gnijącą). Jest brudna na całym ciele (nad czym ubolewa). Ma zaropiałe oczy i czarne, ostre zęby. Jest wszechwiedząca (ma specjalne lustro, w którym wszystko widzi) i pożera ludzi (chociaż jej ofiarom w większości udaje się zachować życie). Mieszka w lesie, w izbie wzniesionej na kurzych nóżkach (która czasami kręci się wokół własnej osi). Mimo że izba nie jest zamknięta, to nie ma do niej wejścia. Otwiera się (lub zamyka) tylko na wyraźne żądanie bohatera, by umożliwić mu wejście. 

To dom ludożerczyni, więc płot jej domu wykonany jest z ludzkich kości. Takie części ciała, jak ramiona, nogi, oczy, głowy, włosy stanowią dekorację wnętrza. Nie zawsze Baba Jaga jest nazywana tym imieniem. Może w ogóle nie mieć imienia lub określa się ją po prostu jako staruchę lub staruszkę. Istnieją jej męskie odpowiedniki (kulawi, owłosieni starcy) lub zastępują ją zoomorficzne stwory (węże, smoki, konie). 

Rytuały pogrzebowe Słowian

W epoce przedchrześcijańskiej Słowianie kremowali zmarłych, mimo że można byłoby przypuszczać, że praktykowali pochówek wraz z późniejszą ekshumacją i ponownym pogrzebem kości zmarłego. „Powieść minionych lat” zawiera interesujące świadectwo, które pokazuje przejście od świata pogańskiego do chrześcijańskiego w ciągu XII w.: „I jeśli kto umierał, to czynili nad nim tryznę, a potem czynili stos wielki i wkładali na ten stos umarłego i spalali, a potem, zebrawszy kości, wkładali je w małe naczynie i stawiali na słupie przy drogach, jak czynią Wiatycze i dziś. Ten sam obyczaj uprawiali Krywicze i inni poganie, nie znający zakonu Bożego, jeno sami tworzący zakon”.

Kości były zatem umieszczane na wysokich palach wzdłuż dróg, znacząc w pewien sposób terytorium plemienia. Zwłoki nieczyste były natomiast porzucane bez pochówku, ponieważ mogłyby skazić ziemię.

Przy okazji pogrzebu śpiewano tryznę, czyli pieśń żałobną, bardzo istotny element tradycji słowiańskiej, który wykazuje zbieżność z cywilizacją bałtycką. Zachowały się liczne zapisy, pochodzące z XIX i XX w., które przekazują nam obraz tego, czym były życie i śmierć dla ludzi z czasów cywilizacji przedchrześcijańskiej. Ale informacje o nich pojawiły się już wcześniej w kontekście walki z pogańskimi tradycjami.

Kosma z Pragi pisze o tym, wspominając edykt czeskiego księcia Brzetysława II (1092 r.), który postawił sobie za cel wyplenienie tradycji pogańskich: „Także pogrzeby, które odbywały się w lasach i na polach, i korowody, które odprawiali podług pogańskiego zwyczaju, na dwóch i trzech rozstajnych drogach, jakby dla spokoju dusz. Także i bezbożne igry, które wyprawiali nad swoimi zmarłymi, tańcząc z nałożonymi na twarz maskami i wywołując cienie umarłych. Te okropności i inne świętokradcze wymysły dobry książę wyplenił”.

Obok kultu duchów szczególnie żywy był kult przodków, który wraz z chrześcijaństwem przekształcił się w różne formy pamięci o zmarłych. Wykopaliska archeologiczne i relacje spisane przez starożytnych historyków świadczą o współistnieniu dwóch różnych typów rytuału pogrzebowego. Najbardziej archaicznym rytuałem jest pochówek zwłok w ziemi. Względnie nowszy jest natomiast obrzęd kremacji (częstszy wśród Słowian Wschodnich i Zachodnich), zwieńczony złożeniem prochów w urnie.

Bogowie Słowian

W pierwszej cywilizacji słowiańskiej, poza kultem Matki Ziemi, istniał również panteon najwyższych bóstw. Pozostaje jednak trudny do odtworzenia zarówno z powodu ubogich źródeł, jak i dlatego, że autorzy starożytni często rzutowali na świat słowiański formy bóstw grecko-rzymskich, celtyckich i germańskich.

Różne oblicza słowiańskich bogów / Rys. za: Sammes Aylett (1676), Britannia Antiqua Illustrata/domena publiczna

Wśród nich jawi się najwyższa niepoznawalna istota, nieznany bóg odległy od ludzi, któremu towarzyszyły inne znaczące bóstwa. Informacje o nich pochodzą z czasów pierwszej chrystianizacji, kiedy chrześcijańscy kaznodzieje usiłowali wykorzenić pogańskie kulty. 

Do najważniejszych bóstw należał związany z gromami Perun, tożsamy z bałtyckim Perkunasem. Jego posąg został zburzony w Kijowie z rozkazu księcia Włodzimierza po przyjęciu chrześcijaństwa (988 r.). Kult Peruna zastąpiono kultem Eliasza, proroka wziętego do nieba na ognistym wozie. Zgodnie z pierwotną tradycją, nieodwołującą się do jakiegokolwiek wpływu irańskiego czy chrześcijańskiego, wyróżniano bóstwa dobre i złe.

Wśród Słowian Zachodnich utrwalił się kult boga Świętowida (Światowida), który stanowił ostatnią fazę rozwoju słowiańskiego pogaństwa. Jego świątynia znajdowała się w mieście Arkona na wyspie Rugia na Morzu Bałtyckim. Bóstwo to było utożsamiane z postacią św. Wita, opiekuna Saksonów, który w znacznym stopniu przyczynił się do ewangelizacji Słowian na terenach późniejszych Niemiec, co potwierdza w swojej Kronice Helmold. 

Proces chrystianizacji wyeliminował w średniowieczu kult pogańskich bóstw. Jednak zainteresowanie uczonych tym problemem, począwszy od epoki romantyzmu, nigdy nie wygasło, prowadząc nawet do powstawania sensacyjnych przekłamań.

To jest przedruk z książki „Słowianie. Historia, kultury i języki” autorstwa Marcello Garzanitiego, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego. Skróty pochodzą od redakcji.