Tym, którzy twierdzą, że mieli do czynienia z duchami wydaje się, że naprawdę je widzieli. Potrafią przekonująco i z uporem przekonywać, że wrażenia, których doświadczyli na pewno były związane z jakimś rodzajem paranormalnych istot. Nie od dziś wiadomo, że ludzki mózg bardzo łatwo poddaje się różnym złudzeniom, sygnały które docierają do niego z narządów zmysłów mogą być przez niego różnie, nie zawsze prawidłowo interpretowane. Czynniki środowiskowe i psychologiczne również mogą prowadzić do przekonania, że duchy istnieją. Jak dotąd nikomu nie udało się udowodnić w naukowy (czyli obiektywny, powtarzalny i udokumentowany) sposób udowodnić istnienia jakichkolwiek zjaw. Co zrobić, w sytuacji, w której są tacy, którzy upierają się, że duchy istnieją? Najlepiej opierać się na faktach i logice. Te bowiem oferują racjonalne wyjaśnienia rzekomo nadprzyrodzonych zjawisk. Oto sześć logicznych wyjaśnień dla zjawisk interpretowanych jako duchy. 

1. Pleśń

Profesor inżynierii na Uniwersytecie Clarkson w USA, Shane Rogers zajmował się badaniem najzwyczajniejszej w świecie pleśni. W związku z tym, często przebywał w opuszczonych budynkach, wilgotnych jaskiniach i tego typu miejscach. Jak zdradził, zawsze lubił oglądać programy o duchach w telewizji. Zaczął się więc zastanawiać dlaczego wielu ludzi w, na pozór niewytłumaczalny sposób, zaczyna w wielu takich miejscach czuć się dziwnie mając wrażenie obecności kogoś lub czegoś jeszcze. Jego nieukończone jeszcze, badania wykazały, że niektóre z gatunków pleśni mogą powodować objawy takie jak nagły, irracjonalny strach. Jak na razie, wciąż trwa proces zbierania danych, więc na ostateczny wyrok w kwestii tego, czy pleśń może powodować odczucia utożsamiane z duchami, trzeba poczekać. Jednak jak mówi Rogers, w bardzo wielu miejscach, które ludzie określają mianem "nawiedzonych", bardzo często występuje pleśń. A to, w powiązaniu z dowodami mówiącymi, że substancje chemiczne w jej składzie, mogą wpływać na ludzki mózg, którego reakcja na nie powoduje odczuwanie strachu, mówi bardzo wiele.

2. Zatrucie tlenkiem węgla

Już 1921 roku, amerykański lekarz W.H. Wilmer opublikował relację dotyczącą leczenia przez niego jednej z rodzin. Sprawa dotyczyła ludzi, którzy mieszkali w domu, który określany był jako "nawiedzony". Lokatorzy owego budynku doświadczali niewytłumaczalnych zjawisk. Słyszeli przesuwające się meble i dziwne skrzypiące odgłosy w nocy, twierdzili też, że czuli obecność niewidzialnych istot. Opisywali sytuacje, w których, że byli przytrzymywani w łóżku przez duchy, nie mogąc się ruszyć. Jak się okazało, w ich domu działał wadliwy piec, który wypełniał jego pomieszczenia czadem czyli tlenkiem węgla. To prowadziło do halucynacji wzrokowych i słuchowych. Po tym, jak piec został naprawiony, rodzina przestała skarżyć się na jakiekolwiek dolegliwości. 

3. Pole elektromagnetyczne

Przez kilka dekad Michael Persinger neurobiolog z Kanady zajmował się badaniem tego jak pole elektromagnetyczne może wpływać na postrzeganie przez ludzi duchów. W efekcie, postawił hipotezę, w myśl której, pulsujące pola magnetyczne, w inny sposób niezauważalne, mogą sprawić na poziomie świadomości, że osoba znajdująca się w obszarze ich działania (a ściślej, jej mózg) czuje się tak, jakby w pomieszczeniu był ktoś inny. Persinger badał w swoim laboratorium ludzi zakładając im na głowy tzw. „Hełm Boga". Odkrył dzięki temu, że pewne wzorce działania pól magnetycznych o słabym natężeniu, bezpośrednio nad czyjąś głową przez okres od 15 do 30 minut, mogą wywołać wrażenie, że w pomieszczeniu znajduje się  jakaś niewidzialna istota. Dzieje się tak, ponieważ pole magnetyczne powoduje niespotykane w innych okolicznościach pobudzenie aktywności w płatach skroniowych mózgu.

Niektóre późniejsze badania próbowały odrzuciły tę teorię, twierdząc, że ludzie byli poddawani sugestii, że czują obecność ducha. Jednak Persinger obalił ich stwierdzenia, dowodząc, że Ci, którzy próbowali odrzucić jego tezę, przeprowadzili swoje eksperymenty w zupełnie inny sposób niż on. Na tym właśnie polega kwestia wspomnianej powtarzalności wyników badań naukowych. Ich rezultat musi być powtarzalny w innym miejscu, przez innych badaczy, jednak w takich samych warunkach i przy użyciu takich samych metod. 

4. Infradźwięki

Infradźwięki to dźwięki częstotliwości tak niskiej, że ludzkie ucho nie jest w stanie ich wychwycić. Wiadome jest, że wibracje o niskiej częstotliwości mogą powodować dyskomfort fizjologiczny. Naukowcy badający wpływ turbin wiatrowych i hałasu ulicznego w pobliżu domów stwierdzili, że hałas o niskiej częstotliwości może przyczyniać się do poczucia dezorientacji, wystąpienia paniki, zmian w rytmie serca i ciśnieniu krwi oraz inne efekty natury psychofizycznej, które łatwo można zinterpretować jako aktywność ducha.

Jednym z najbardziej znanych badań wyjaśniających to zjawisko jest to, które przeprowadził inżynier Vic Tandy, w 1998 roku. Opublikował on pracę na temat naturalnych przyczyn nawiedzeń [PDF] i odniósł się w niej do swoich doświadczeń z pracy dla firmy produkującej sprzęt medyczny. W jej laboratorium znajdował się ponoć nawiedzony pokój. Ilekroć Tandy miał okazję tam pracować, czuł się przygnębiony bez wyraźnej przyczyny. Często zdarzało mu się słyszeć i widzieć dziwne rzeczy - w tym zjawę, która zdecydowanie wydawała mu się realna! Jako naukowiec zaczął szukać ewentualnych przyczyn wrażeń, których doznawał. Wkrótce odkrył, że w pomieszczeniu rozchodziły się fale o częstotliwości 19 Hz, których źródłem był wentylator, który wysyłał niesłyszalne dla ludzkiego ucha wibracje, powodujące efekty dezorientacji. Dalsze badania, prowadzone już przez innych naukowców wykazały też powiązania między infradźwiękami a dziwnymi doznaniami, takimi jak dreszcze na plecach czy uczucie niepokoju.


 

5. Ktoś z naszej rodziny lub znajomych twierdzi że widział zjawę, albo sami przeżyliśmy coś, czego nie umiemy wyjaśnić, i chcemy wierzyć, że mieliśmy do czynienia z duchami.

Zespół psychologów z Uniwersytetu Londyńskiego w badaniu przeprowadzonym w 2014 roku wyświetlał jego uczestnikom film, w którym osoba podająca się za „medium” rzekomo wyginała metalowy klucz dzięki sile swojego umysłu. W jednej z grup badanych znajdował się uczestnik, który w rzeczywistości współpracował z badaczami, a który twierdził, że widział kiedyś na własne oczy zginanie klucza. Badani z tej grupy częściej zgłaszali, że faktycznie widzieli zginanie klucza, niż badani, którzy byli w grupie, w której jeden z „podstawionych” uczestników twierdził, że klucz wcale się nie zginał lub po prostu nie mówił nic. Współautor badania, Christopher French, ma na to znane w psychologii wyjaśnienie: „Relacja jednej osoby może wpłynąć na wspomnienia i sposób zapamiętywania danych wydarzeń przez innego człowieka. Jeśli ktoś inny z doza pewności siebie twierdzi, że widział ducha, może to wpłynąć na innego naocznego świadka, który może uwierzyć, że też go widział". 

Jak twierdzi naukowiec, „istnieje motywacyjna strona wiary w duchy. Większość z nas chce wierzyć w istnienie życia po śmierci. Idea naszej śmiertelności jest jedną z tych, z którymi nie czujemy się komfortowo. Skłonność do potwierdzania może wywierać ogromny wpływ na nasze postrzeganie. O wiele łatwiej jest nam uwierzyć w dowody na coś, w co i tak chcemy wierzyć".