Lasy mają w sobie coś zarówno bajecznego, jak i przerażającego. Przekraczając granice lasu, przechodzi się do innego świata. Ten zaś rządzi się swoimi prawami. Wszechobecny spokój jest tam od czasu do czasu przerywany chrzęstem gałęzi i liści. To mieszkańcy tej krainy, którzy dobrze wiedzą, że tutaj to człowiek jest intruzem. Czasem jednak, gdy nie widzi się sprawców owego hałasu, ludzka wyobraźnia zaczyna płatać figle i do głowy przychodzą myśli. Czy to aby na pewno tylko zwierzęta nas obserwują?

Nic dziwnego zatem, że wiele lasów zostało okrzykniętych mianem „nawiedzonych”, a wiele z nich doczekało się odniesienia w kinie lub literaturze. Taka jest ludzka natura, że tam, gdzie człowiek nie znajduje logicznego wytłumaczenia, szukać odpowiedzi w fikcji. Wiara ma bowiem swoje silne podłoże w strachu przed nieznanym i niewytłumaczalnym. Dlatego właśnie wiele osób w poszukiwaniu duchów i zjaw przychodzi właśnie do lasów, a w szczególności wieczorową porą (co stanowczą odradzamy, bo bardzo łatwo można się wtedy zgubić). W których nawiedzonych lasach zatem „straszy”? Jest ich kilka.

Las Aokigahara jest nazywany również lasem samobójców

Aokigahara to las mieszany, który znajduje się w Japonii, na wyspie Honsiu, na terenie Parku Narodowego Fudżi-Hakone-Izu. Nazywany jest również Morzem Drzew lub Lasem Samobójców. Od zawsze ten las kojarzony był z duchami oraz dawnymi rytuałami, ale naprawdę złą sławę zyskał po tym, jak las stał się „idealnym” miejscem dla osób, które chciały odebrać sobie życie.

Wszystko zaczęło się w latach 60. XX wieku od premiery dwóch książek autorstwa Seichō Matsumoto opowiadających o kobiecie, która popełniła samobójstwo właśnie w Aokigaharze. Liczba samobójstw zaczęła się zwiększać z roku na rok. W latach 90. odnajdowano ok. 70–80 ciał rocznie, ale kilkanaście lat później liczba ta wzrosła do ponad 100.

W Japonii mówi się, że dusze osób, które zmarły w tym lesie, odnalazły schronienie w drzewach. Aokigahara jest wyjątkowo gęstym lasem. Nie wieje tam wiatr i dociera bardzo mało słońca. Niektórzy mawiają również, że na terenie lasu nie działa nawigacja, a kompasy zaczynają kręcić się dookoła tarczy. Oczywiście nie jest to prawda. Mimo to aura lasu wydaje się niezwykle mroczna.

Władze prefektury Yamanashi umieściły kilka lat temu na terenie całego lasu tabliczki, które mają odwieść samobójców od decyzji targnięcia się na swoje życie.

Czarny Las w Niemczech – to tam rozgrywa się akcja baśni Braci Grimm

Za górami i za lasami, jednak nie tak daleko od naszego kraju, bo tuż za zachodnią granicą, w Niemczech, znajduje się Schwarzwald – Czarny Las. To niewielkie, zrębowe pasmo górskie na południowym-zachodzie kraju. Rośnie tam bardzo gęsty las, który od niepamiętnych czasów owiany jest wieloma mrocznymi opowieściami. To właśnie tutaj rozgrywała się akcja niektórych baśni Braci Grimm, którzy pisali je, inspirując się ludowymi podaniami i mitami.

Niektóre z nich głoszą, że nocą przez las jeździ bezgłowy jeździec, a zagubieni spacerowicze znikali bez śladu. Legenda głosi, że nawiedzony jest nie tylko las, lecz również zamek Yburg, który znajduje się w jego granicach. W tym miejscu miało dojść niegdyś do straszliwej tragedii. Młoda kobieta miała zostać zamordowana przez swojego kochanka, lecz jej duch pozostał na zamku i do dziś szuka zemsty.

Istnieje również legenda o pewnym celtyckim ludzie, który zamieszkiwał lasy Schwarzwaldu. Pewnego dnia zostali oni bezprawnie wygnani z Löcherberg, lecz obiecali, że kiedyś tam wrócą. Miejscowi twierdzą, że Celtowie dotrzymali swojej obietnicy w dość przewrotny sposób i faktycznie wrócili w rodzinny strony po śmierci jako duchy. Ludzie, którzy nocą spacerowali po okolicy, mieli słyszeć odgłosy biesiady oraz głośne śmiechy, ale nigdy nie ustalono źródła tych dźwięków.

Las Hoia-Baciu w Rumunii

Ten pełny tajemnic las w Rumunii bywa nazywany również „rumuńskim trójkątem bermudzkim”. Nazwa nie jest przypadkowa. Dzieją się tu rzeczy niewyjaśnione, a pewne sprawy mogłyby trafić do akt „Archiwum X”. Samo Hoia-Baciu oznacza tyle, co „Wzgórze Pastucha”. Las znajduje się na wzgórzu, które częściowo porośnięte jest łąkami. 

18 sierpnia 1968 roku Emil Barnea postanowił urządzić sobie biwak w tym lesie. W pewnym momencie chłopak miał usłyszeć głośny dźwięk, a nad głową zauważył przelatujący nad drzewami dysk, który wówczas w Stanach Zjednoczonych nazywano UFO. Emil zdążył zrobić zdjęcie, które potwierdzało jego późniejsze zeznania.

Ludzie odwiedzający las Hoia-Baciu twierdzili, że pusta cisza była czasem przerywana głosami, a niekiedy przeraźliwym śmiechem. Inni świadkowie przekonywali, że widzieli za drzewami dziwne twarze, które na pewno nie należały do ludzi.

Las w Witkowicach naprawdę jest nawiedzony?

Również w Polsce znajdziemy miejsca rodem z horrorów. Na obrzeżach Krakowa położony jest niewielki park leśny, w którym przed laty miało dojść do tajemniczego zaginięcia grupy 9 studentów. Młodzi ludzie mieli świętować rozpoczęcie roku akademickiego w 2001 roku. W tym celu postanowili pójść do lasu, a potem ślad po nich zaginął.

Po raz ostatni widział ich mężczyzna mieszkający na skraju lasu, który przestrzegł ich, że na miejscu jest niebezpiecznie. Zegarki wskazywały godzinę 20:30. Niektórzy twierdzą, że zaraz po przekroczeniu granicy lasu, mieli wejść w tajemniczą mgłę, z której już nigdy się nie wydostali.

Jedynym dowodem w sprawie był aparat fotograficzny, który należał do grupy. Wywołane zdjęcia przedstawiały studentów, jednak ich twarzy były przerażająco zniekształcone. Co więcej, nie był to ten sam las, do którego weszli. Czy ta historia wydarzyła się jednak naprawdę? Nie ma żadnych dowodów, żeby tak było. To prawdopodobnie miejska legenda, którą ktoś przed laty wymyślił, żeby wzbudzić postrach wśród mieszkańców Krakowa.

Duchna Droga w Puszczy Kampinoskiej

Wiele osób twierdzi, że jest w Puszczy Kampinoskiej miejsce, w którym straszy. Na Duchnej Drodze telefony tracą zasięg, a krótkofalówkom zdarza się odbierać dziwne sygnały. To właśnie w tym miejscu w trakcie II wojny światowej niemieccy żołnierze mieli brutalnie zamordować wiele osób, w tym kilka zakonnic i młodą dziewczynę.

Niektórzy świadkowie twierdzą, że po zmroku na drodze widać migoczące światełka. Są również ludzie, którzy mieli widzieć tajemniczego jeźdźca na koniu oraz kobietę spacerującą z dużym czarnym psem lub zakonnice. Co więcej, na Duchnej Drodze słyszano również odgłosy maszerującego wojska oraz odgłosy broni.