12P/Pons-Brooks to kometa okresowa, o okresie orbitalnym wynoszącym 71 lat. Jest jedną z najjaśniejszych znanych nam komet. W tej chwili zbliża się do Słońca i Ziemi. Najbliżej Słońca znajdzie się 21 kwietnia. Kilkadziesiąt dni później, 2 czerwca 2024 r. maksymalnie zbliży się do Ziemi. Będzie widoczna przez niewielkie teleskopy, a nawet przez lornetki lub gołym okiem (z miejsc pozbawionych zanieczyszczenia światłem). Następnie oddali się na rubieże Układu Słonecznego, skąd ponownie powróci dopiero w 2095 r.

Najlepszy czas na obserwacje 12P/Pons-Brooks to najbliższe tygodnie, do końca kwietnia. Wówczas wieczory będą jeszcze ciemne. W czerwcu dzień jest tak długi, że kometę będzie widać tylko z półkuli południowej. Kometa będzie przesuwać się po nocnym niebie. Obecnie jest widoczna na tle gwiazdozbioru Andromedy. Pod koniec marca znajdzie się w konstelacji Barana. Finalnie dotrze do Ryb. Należy szukać jej nad horyzontem tuż po zachodzie słońca.

Kometa wulkaniczna

12P/Pons-Brooks jest kometą wulkaniczną. Erupcje bowiem zdarzają się nie tylko na planetach. Może do nich dochodzić również na powierzchni komet. W tym drugim wypadku jednak z wnętrza obiektu nie wydobywa się magma o gigantycznej temperaturze, lecz mieszanka lodu, pyłów i gazów. Coś takiego wydarzyło się kilkakrotnie na komecie 12P/Pons-Brooks. Ta kriowulkaniczna kometa składa się z twardego jądra średnicy 17 km. Otacza go chmura gazów, czyli koma. Koma, swoista „atmosfera” komety, powiększa się w miarę, jak obiekt zbliża się do Słońca.

W przypadku 12P/Pons-Brooks proces ten zachodzi dość gwałtownie. Czym bliżej gwiazdy, tym temperatura wnętrza komety robi się coraz wyższa. Rośnie również ciśnienie, aż w końcu skorupa komety gwałtownie pęka. Z jej wnętrza wydobywają się lód i gazy, co powoduje powiększenie się komy. Coś takiego zaszło na 12P/Pons-Brooks kilka razy w ciągu ostatnich kilku miesięcy. W rezultacie koma tej komety wygląda jak diabelska głowa z rogami.

Kometa 12P/Pons-Brooks jest znana od dawna

Formalnie kometa ta została po raz pierwszy zaobserwowana przez francuskiego astronoma Jeana-Louisa Ponsa w 1812 roku. Siedemdziesiąt jeden lat później ponownie wypatrzył ją William Robert Brooks. Jej nazwa jest więc połączeniem nazwisk obu nowożytnych odkrywców. Jednak prawdopodobnie kometę tę zauważono również w średniowieczu – w Chinach i w Europie.

Komety często mają komy kuliste. 12P/Pons-Brooks jest wyjątkiem. W tym roku jej koma nabrała charakterystycznego kształtu podkowy. Wyraźnie widać w niej dwa sporej wielkości „rogi”. Skąd się wzięły?

Dwa wybuchy na komecie

To rezultat wybuchów, jakie zaszły na 12P/Pons-Brooks. Pierwszy nastąpił 20 lipca 2023 roku. W przestrzeń kosmiczną zostało wyrzuconych 10 mld kg lodu i pyłu. Kometa gwałtownie pojaśniała, a jej koma stała się asymetryczna i się powiększyła. Na początku sierpnia miała średnicę 600 tys. km. Czyli prawie dwa razy tyle, ile wynosi odległość miedzy Ziemią a Księżycem.

Następnie 5 października doszło do kolejnej lodowej erupcji na 12P/Pons-Brooks. Kometa znów pojaśniała kilkadziesiąt razy. Już dwa dni później astronomowie zaobserwowali, że w jej komie pojawiły się charakterystyczne „rogi” – donosi portal space.com. Ich nietypowy wygląd może wynikać z nieregularnego kształtu jądra komety. W miarę jak 12P/Pons-Brooks zbliżała się do Słońca, dochodziło na niej do kolejnych wybuchów.

Inne komety wulkaniczne

To niejedyna kometa kriowulkaniczna, którą obserwują astronomowie. Ogromna 29P/Schwassmann-Wachmann (29P) – o średnicy dwa razy większej niż 12P/Pons-Brooks – w ciągu ostatniego roku wybuchała kilka razy. Do największej erupcji doszło w grudniu 2022 roku. W przestrzeń kosmiczną wyrzucony został wówczas milion ton lodu i gazu. Zaś w kwietniu 2023 roku naukowcy po raz pierwszy z powodzeniem przewidzieli wybuch na 29P. Udało się to zrobić dzięki temu, że wcześniej zaobserwowano delikatne pojaśnienie komety.

 

Źródła: Space.com, Wikipedia, Starwalk, New Scientist.