Jej jądro ma wymiary 14,9 x 8,2 km. Gazowy warkocz komety Halleya, jaki wytwarza ona zbliżając się do Słońca, może mieć miliony kilometrów. Zebrany w porowatym jądrze komety lód zaczyna wtedy gwałtownie się ogrzewać. Pod wpływem temperatury sublimuje – przechodzi bezpośrednio ze stanu stałego w gazowy. Powoduje to wytworzenie się i przyrost głowy komety. Za pojawienie się charakterystycznego warkocza odpowiada natomiast działanie wiatru słonecznego.

Podczas jednego przelotu w pobliżu Słońca kometa Halleya traci około 250 mln ton materii. O tym, jak jest ogromna, najlepiej świadczy fakt, że będzie miała co tracić jeszcze przez kolejne 170 tysięcy lat.

Kometa Halleya – historyczne obserwacje

Na pierwszą wzmiankę o komecie Halleya można natknąć się w kronikach chińskich astronomów Shih Chi i Wen Hsien Thung Khao, spisanych około 240 roku p.n.e. Gdy kometa powróciła na nasze nocne niebo w 164 r. p.n.e. i 87 r. p.n.e., jej pojawienie się zostało odnotowane w zapisach babilońskich, obecnie przechowywanych w British Museum w Londynie.

Gobelin z Bayeux
Gobelin z Bayeux / fot. Myrabella, Wikimedia Commons, public domain

Uważa się też, że obecność komety na niebie w 1301 roku zainspirowało włoskiego malarza Giotto do namalowania Gwiazdy Betlejemskiej w „Adoracji Trzech Króli” właśnie jako komety. Jednak najsłynniejsze pojawienie się tej ogromnej komety miało miejsce na krótko przed inwazją Wilhelma Zdobywcy na Anglię w 1066 roku. Ponoć Wilhelm wierzył, że kometa Halleya zwiastuje jego sukces. W każdym razie została ona umieszczona na gobelinie z Bayeux. Ta tkanina to coś na wzór kroniki inwazji na Anglię Wilhelma Zdobywcy.

Kometa Halleya – jak badano komety w dawnych czasach

Średniowieczni astronomowie, będący na poły naukowcami, na poły wróżbitami, często utożsamiali pojawienie się komet z katastrofami naturalnymi, klęskami głodu lub z wojną. W końcu spalająca się „gwiazda” nie mogła przynieść niczego dobrego. Szekspir, pisząc około 1600 roku sztukę „Juliusz Cezar”, zawarł w dramacie słynną już frazę: „Kiedy żebracy umierają, nie widać komet; Same niebiosa rozpalają śmierć książąt”.

Naszą wiedzę o tym, czym są komety i jak się poruszają należy datować od Mikołaja Kopernika i teorii heliocentrycznej. Tę teorię potwierdził, właśnie na podstawie obserwacji komety, duński astronom Tycho Brahe. W 1577 roku stwierdził, że obserwowana przez niego kometa znajduje się w większym oddaleniu od Ziemi niż Księżyc. Obserwacje Brahego zyskały powszechne uznanie. Jednak minęło jeszcze wiele lat, nim środowisko naukowe doszło do zgody w kwestii natury komet.

Dość powszechne było też przekonanie, że komety są wyziewami Ziemi. Tak o tym pisał Kasper Ciekanowski w dziele z 1681 roku „Abryz Komety z Astronominczney Y Astrologicznej Vwagi”:

„Kometá: Iest Wapor gorący y suchy / tłusty y lipki / mocą Gwiazd z Ziemie wyćiągniony / áż pod Sphaerę Ogniá wyniesiony / y támże zapalony / bieg swoy oraz z trzecią powietrza krainą wkoło Ziemie odpráwuiący”.

Johanes Kepler, wielki mechanik nieba, uznawał komety za ciała tylko przemykające przez nasz układ planetarny. Jan Heweliusz przypuszczał, że orbity niektórych komet mogą być parabolami, w ognisku których znajduje się Słońce.

Kometa Halleya – historia odkrycia

Dopiero przełom, jakim było wynalezienie w XVII wieku lunety, a następnie teleskopu, pozwolił na bardziej precyzyjne obserwacje komet i ich orbit. Na przełomie lat 1667 i 1668 Stanisław Lubieniecki opracował pierwszy katalog poznanych komet „Theatrum cometicum”, w którym zebrał informacje o kometach odkrytych w pierwszej połowie XVII wieku. Zaledwie 20 lat później Isaac Newton w dziele „Matematyczne zasady filozofii przyrody” dowodził, że komety poruszają się po krzywych stożkowych — w ich ogniskach znajduje się Słońce.

Ale to uczeń Newtona, Edmund Halley, poważnie zajął się badaniami komet. Zanim w 1682 roku natknął się w trakcie obserwacji na wyjątkowo jasną kometę, miał okazję przyjrzeć się i obliczyć orbity wielu innych komet. Jednak to właśnie ta dostrzeżona w 1682 roku stanowiła przełom. Naukowiec przejrzał wcześniejsze dane obserwacyjne i wyliczył, że ta kometa pojawia się na naszym niebie cyklicznie, raz na 76 lat. Zasugerował, że pojawi się ponownie w 1758 roku. Niestety, nie dożył też chwili. Jednak praca jaką wykonał, została na zawsze doceniona w nazwie gwiezdnej wędrowniczki.

Kometa Halleya – obserwacje współczesne

Podczas każdej kolejnej podróży komety Halleya do wewnętrznego Układu Słonecznego, astronomowie kierują swoje teleskopy na żarzącą się „gwiazdę” z długim warkoczem. Szczególnie spektakularne było przejście z roku 1910. Kometa Halleya przeleciała wówczas w odległości zaledwie 22,4 miliona kilometrów od Ziemi. Ziemia wówczas przeszła przez warkocz komety.

Ponieważ nie było wiadomo, z czego się on składa ani dlaczego jest taki gęsty, zapanowała powszechna panika. Ze sklepów wykupywano maski przeciwgazowe, składano sobie nawet okolicznościowe życzenia. Oto przykład: „Przed nadejściem straszliwej komety, gdy razem zginiemy niestety, w przeddzień tego wydarzenia ślę ci ostatnie życzenia”. Wówczas też kometa Halleya została po raz pierwszy uchwycona kamerą.

76 lat później na spotkanie z kometą wyruszyła cała gromada wyposażonych m.in. w kamery statków kosmicznych. „Armada Halleya” – tak nazwano grupę sond, których zdaniem było zbadanie komety Halleya. Dwie radziecko-francuskie sondy – wystrzelone w 1984 roku Wega 1 i Wega 2 – przeleciały w pobliżu komety, a jedna z nich po raz pierwszy wykonała zdjęcia jej jądra. W misji brało udział polskie Centrum Badań Kosmicznych PAN, które do analizowania danych zbieranych przez sondy używało polskich komputerów produkowanych na warszawskim Grochowie.

Swoje statki w pobliże komety Halleya wysłała również Japonia. Mowa o sondach Sakigake oraz Suisei. Z kolei NASA przekierowała na kometę oko działającej już na orbicie sondy International Cometary Explorer. Jednak to statek Europejskiej Agencji Kosmicznej nazwany Giotto najbardziej zbliżył się do jądra komety Halleya i przesłał na Ziemię zachwycające obrazy.

W którym roku ponownie powróci kometa Halleya?

Minie kolejne kilkadziesiąt lat, zanim kometa Halleya ponownie zbliży się do Ziemi. Będzie to miało miejsce dopiero w 2061 roku.

Zanim to nastąpi, można co roku zobaczyć pozostałości komety. Występujący w październiku deszcz meteorów zwany Orionidami jest właśnie pozostałością po przelocie komety Halleya. Tworzy się z odrzuconych kawałków komety.

Skąd wzięła się kometa Halleya? Mogła wyewoluować z kawałka kosmicznego gruzu w Obłoku Oorta lub z Centaurów, asteroid orbitujących między Jowiszem a Pasem Kuipera. Chociaż znane są też opinie, że kometa Halleya może pochodzić z miejsca tuż za Neptunem, z samego krańca naszego układu. Niezależnie od tego, skąd naprawdę pochodzi, pewne jest, że kometa Halleya zawiera w sobie historię powstania Układu Słonecznego.