Zbliża się 30. finał Akcji Sprzątanie świata. Tym razem odbędzie się od 15 do 17 września. Akcja ta jest częścią międzynarodowego ruchu na rzecz ochrony środowiska Clean up the World wywodzącego się z Australii. Uczestniczy w nim blisko 40 mln wolontariuszy z ponad czterdziestu krajów na całym świecie. W Polsce akcję w 1994 roku zainicjowała założycielka Fundacji Nasza Ziemia, Mira Stanisławska-Meysztowicz. W poprzedniej edycji wzięło w niej ponad 400 tys. Polaków.

Śmieci w jeziorach jest coraz więcej

– Każdy, kto sprząta śmieci po kimś innymi, nie będzie już śmiecić. Taka jest idea tej Akcji - powiedział „National Geographic Polska" pasjonat nurkowania i czystej natury Wojciech Zgoła. Zgóła jest też redaktorem naczelnym magazynu dla nurków „Perfect Diver" i koordynatorem podwodnej części Akcji Sprzątanie świata. Zwrócił uwagę na to, że śmiecenie nie dotyczy tylko lądu – lasów, pól czy łąk, ale akwenów.

– Zajmuję się sprzątaniem dna jezior, rzek i mórz od kilkunastu lat. Na przestrzeni ostatnich dekad niestety widoczność pod wodą zmalała w ogromnej większości jezior. Śmieci jest coraz więcej – powiedział.

Nurkowie znajdują na dnie najczęściej odpady z plastiku. To prawdziwa plaga. Groźny dla środowiska jest też mikroplastik, który nie jest widoczny gołym okiem. Z badań na całym świecie wynika, że mikro- i nanoplastik jest już w zasadzie wszędzie. W największych ilościach występuje w środowisku wodnym, morzach i oceanach. Jego cząsteczki kumulują się w łańcuchu pokarmowym zwierząt i ludzi. Potwierdzono, że plastikowe mikrocząstki pokonują barierę krew-mózg. Może to prowadzić do nasilania się zapaleń i chorób.

Rośnie świadomość dotycząca potrzeby gospodarowania odpadami

Jest jednak światełko w tunelu. W ocenie Wojciecha Zgoły rośnie świadomość dotycząca gospodarowania odpadami. Jednym ze świadectw tego jest fakt, że do akcji sprzątania świata każdego roku dołącza coraz więcej osób. Są to grupy szkolne, pracownicze, sąsiedzkie.

– W zeszłym roku w czasie finału Akcji zebraliśmy w jeziorze Durowskim w Wągrowcu prawie tonę śmieci. Akcja trwała zaledwie półtorej godziny i uczestniczyło w niej 35 nurków. Śmieci jest tam więcej, dlatego w tym roku powrócimy w to miejsce – zapewnił Zgoła.

W czasie akcji wydobywania śmieci z wody nurkowie schodzą pod powierzchnię z wytrzymałymi torbami raszlowymi. Są one wykorzystywane do przechowywania ziemniaków i cebuli. Urobek przekazują osobom czekającym na łodziach.

Śmieci w jeziorach są groźne zarówno dla ludzi jak i zwierząt

Groźnymi śmieciami w jeziorach są na przykład potłuczone szklane butelki. – Miałem taką sytuację jako nastolatek, gdy skakałem do wody w jeziorze Dominickim. Skoczyłem na fragment szkła. Skończyło się na poważnym skaleczeniu – opowiada Wojciech Zgoła.

Potencjalnie niebezpieczne są też zgubione sieci i liny. Znane są przypadki, gdy nurkowie się w nie zaplątywali i ginęli uwięzieni pod wodą. Jak widać śmieci niosą za sobą zagrożenia różnego typu. Do wody trafiają też puszki po farbach, które są toksyczne. 

– Tak naprawdę nie ma takiego rodzaju śmieci w jeziorach, którego byśmy nie znaleźli w lasach. Jest to przerażające. Oprócz drobnych przedmiotów znajdowaliśmy meble, dywany, a nawet sedes czy wózek dziecięcy – wyliczył aktywista.

Najwięcej śmieci jest z reguły przy pomostach, stanowiskach wędkarskich i niedaleko linii brzegowej. Prawdziwą zmorą na przykład na plaży są tysiące niedopałków po papierosach. Śmieci te nie tylko wyglądają nieestetycznie, ale stanowią też poważne zagrożenie dla przyrody. To z nich uwalnia się mikroplastik i inne toksyczne substancje. Dlatego niedopałki wrzucone do wody są szczególnie groźne dla środowiska.

Śmieci zatopionych jest najwięcej przy pomostach / Fot. Luka Dakskobler/SOPA Images/LightRocket via Getty Images

Czystsze jeziora są z reguły tam, gdzie znajdują się bazy nurkowe. – Nurkowie sprzątają śmieci często po prostu przy okazji, sami z siebie i bez okazji – podkreśla.

Sprzątanie jezior jest zdecydowanie trudniejsze niż na lądzie. Nawet kilkukilogramowy odpad jest trudny w wydobyciu nie mówiąc o cięższych. Zgoła wspomina akcję wydobycia pełnego śmietnika zatopionego na głębokości 4-5 metrów w jeziorze Strzeszyńskim w Poznaniu. Jego wyciągnięcie było szczególnym wyzwaniem.

Niestety w jeziorach zdarzają się też odpowiedniki dzikich wysypisk śmieci, które znane są z lasów. Nurkowie nazywają je utopiskami. Tam zgromadzonych śmieci jest szczególnie dużo.

Finał tegorocznej akcji odbędzie się 15-17 września. Szczegółowe informacje znajdują się na stronie Fundacji Nasza Ziemia. Wśród patronów medialnych wydarzenia jest magazyn "National Geographic Polska". Rok temu w trakcie całej akcji zebrano w Polsce w sumie blisko 500 ton odpadów. Czy w końcu będzie ich mniej?