Badania przeprowadzone przez zespół z Uniwersytetu Granady w Hiszpanii, kierowany przez José Maria Gómeza, pokazują, jak często zwierzęta zabijają osobniki swojego własnego gatunku. Naukowcy przeanalizowali ponad 1000 gatunków ssaków, szukając informacji o przypadkach zabójstw. Następnie zestawili te dane z informacjami o morderstwach dokonywanych przez ludzi od czasów paleolitu. Wyniki pokazują, że – wbrew pozorom – ludzie nie zajmują najwyższych pozycji w rankingu.

Najgroźniejsi zabójcy w świecie zwierząt

Średnio tylko jeden na trzysta przypadków śmierci u ssaków został spowodowany przez przedstawiciela własnego gatunku. Jednak niektóre gatunki są znacznie bardziej agresywne. Surykatki, które zazwyczaj kojarzą się z sympatycznymi postaciami, zajmują pierwsze miejsce w tym rankingu. Aż co piąta surykatka umiera wskutek agresji ze strony innej surykatki.

Inne gatunki, takie jak szynszyle, świstaki i susły, również często zabijają swoich pobratymców. Wszystkie te zwierzęta są społeczne i terytorialne. To sprzyja konfliktom kończącym się zabójstwami. Podobne cechy odnajdziemy u drapieżników, takich jak lwy, pumy, wilki i likaony. One również zajmują wysokie pozycje w rankingu.

Przykładem agresji u małp są zachowania szympansów. Przez wiele lat były one uważane za sympatyczne stworzenia. Jednak obserwacje Jane Goodall pokazały, że wśród szympansów dochodzi do brutalnych wojen. Małe grupy samców patrolują granice swojego terytorium i mordują samotne osobniki, często w okrutny sposób. Te obserwacje dowodzą, że nasze skłonności do zabijania muszą wynikać z dziedzictwa ewolucyjnego. Ścieżki szympansów i ludzi rozeszły się zaledwie 4 miliony lat temu.

Czy człowiek to gatunek agresywny?

Ssaki naczelne, które są zwierzętami społecznymi i terytorialnymi, takie jak koczkodany rudoogonowe, lemury rdzawoczelne i pawiany, znajdują się w czołówce zabójców. U każdego z tych gatunków kilkanaście procentów śmierci wywołanych jest przez pobratymców. Nasi najbliżsi biologiczni kuzyni, tak jak szympansy i bonobo, są mocno związani ze swoimi grupami. Jednak wskaźnik zabójstw wynosi u nich odpowiednio 4,5 proc. i 0,7 proc.

Ludzie są również ssakami naczelnymi. Zespół Goméza wykazał, że w naszym przypadku odsetki zabójstw powinny być zbliżone do średniej dla tej grupy, czyli 2 proc. W przedhistorycznych czasach tak faktycznie było. Jednak wraz z rozwojem cywilizacji wszystko zaczęło się zmieniać.

Ewolucja zabójczych skłonności

W okresie od X wieku przed naszą erą do XVI wieku naszej ery wszystko się zmieniło. Ludzkość stała się bardziej skłonna do przemocy, gdy małe, proste społeczności zaczęły się łączyć w duże zarządzane przez władców państwa. Wskaźnik zabójstw wynosił 15 proc. (to poziom typowy dla świstaków). Wynikało to z przestępstw, legalnie wymierzanych kar śmierci czy wojen.

Na szczęście mimo wielkich wojen światowych wszystko zaczęło się uspakajać. Obecnie wskaźnik zabójstw wynosi średnio 1,3 proc. dla całego świata. W nowoczesnych społeczeństwach, które mają sprawny wymiar sprawiedliwości i kulturę promującą odrzucanie przemocy – tylko 0,01 proc. Zdaniem prof. Stevena Pinkera z Harvard University jest to jak najbardziej logiczne.

W książce „The Better Angels of Our Nature” Pinker dowodzi, że odsetki zabójstw spadają w społecznościach ludzkich od 6 tys. lat. Obecnie są niższe niż kiedykolwiek. Jednak nasza historyczna krótkowzroczność powoduje, że odnosimy wręcz przeciwne wrażenie.

Skąd się bierze agresja

Konrad Lorenz, austriacki zoolog i noblista, już kilkadziesiąt lat temu doszedł do podobnych wniosków. W swojej książce „Tak zwane zło” stwierdził, że skłonność do agresji skierowanej przeciwko pobratymcom jest głęboko zakorzeniona w ewolucji. U gatunków, które nie tworzą społeczeństw i nie zajmują terytoriów, agresja nie występuje. Zwierzęta te po prostu mijają się obojętnie.

Agresja pojawia się tam, gdzie tworzy się więź między osobnikami, która nakazuje bronić rodziny i terytorium przed zakusami innych przedstawicieli własnego gatunku. Może też być efektem przekierowania popędu. Samiec, który ma ochotę zaatakować swoją wybrankę, omija ją i uderza w przypadkowego sąsiada. Podobne skłonności cechują człowieka.

Źródło: Nature.