Rowery miejskie, turystyczne, terenowe, szosowe, gravelowe – to tylko niektóre kategorie oferowanych współcześnie dwukołowców. Mogłoby się wydawać, że w konfrontacji z maszynami napędzanymi silnikiem spalinowym, rowery są skazane na wymarcie. Tymczasem ropa naftowa jest w odwrocie, a obszary miejskie stają się coraz ciaśniejsze. To wszystko sprawia, że europejskie metropolie promują rower jako najlepszy i najbardziej ekologiczny środek transportu.

Producenci dwukołowców co rusz wprowadzają nowe segmenty, odpowiadając na potrzeby różnych grup odbiorców. Powstają nowoczesne drogi rowerowe i velostrady, umożliwiające sprawne i bezpieczne przemieszczanie, nawet na długich dystansach. Nie ulega wątpliwości, że wynalazek, który liczy sobie ponad 200 lat, ma przed sobą świetlaną przyszłość. Jak to się zaczęło?

Celerifere – pierwszy znany rower czy mistyfikacja?

Wskazanie autora koncepcji roweru jest właściwie niemożliwe. Pierwszy znany projekt pojazdu przypominającego współczesne dwukołowce sygnował swoim nazwiskiem sam Leonardo da Vinci. Jednak trzeba podkreślić, że niektórzy naukowcy mają poważne wątpliwości w kwestii autentyczności szkicu.

Szukając najdawniejszych przodków roweru, należy jednak cofnąć się nie do XV wieku, a do starożytności. Datowane na 1300 rok p.n.e. (okres Nowego Państwa) egipskie reliefy przedstawiają dwukołowe urządzenia, które nieco przypominają współczesne jednoślady. Czy to oznacza, że na rowerach jeździli już przedstawiciele pierwszych cywilizacji? Nie, bo te maszyny służyły najprawdopodobniej do transportu towarów, nie ludzi. Nie zmienia to jednak faktu, że sama koncepcja dwukołowca sięga starożytności.

Pierwszym znanym rowerem miał być tzw. celerifere. W 1891 roku francuski dziennikarz Louis Baudry de Saunier opisał w swojej publikacji maszynę biegową, rzekomo wynalezioną w 1790 roku przez hrabiego Mède de Sivrac. Miało być to proste urządzenie, składające się z drewnianej ramy i dwóch drewnianych kół, które napędzał zasiadający na konnym siodle jeździec (w sposób przypominający wprawianie w ruch dzisiejszych rowerków dziecięcych).

Wynalezienia roweru biegowego nie można jednak przypisać hrabiemu Mède de Sivrac, bo taka osoba nigdy nie istniała. W XX wieku wyszło na jaw, że cała sprawa jest mistyfikacją. Tę fikcyjną postać stworzył sam de Saunier, podobnie jak szkice maszyny biegowej. Patent na urządzenie określane jako celerifere rzeczywiście został złożony, ale dopiero 4 czerwca 1817 roku. Kolejna rzecz, wynalazek nie był maszyną biegową, a... powozem konnym. Opatentował go Jean-Henri Siévrac. 

Laufmaschine – rower bez pedałów

Czemu miało służyć to oszustwo? Prawdopodobnie pokrzepieniu wizerunku Francji po przegranej dwadzieścia lat wcześniej wojnie z Prusami. Należy bowiem wspomnieć, że szkice i opis rzekomej maszyny biegowej pojawiły się już po tym, jak swój wynalazek zaprezentował i opatentował Karl von Drais.

Niemiecki konstruktor przedstawił swoją maszynę biegową 12 czerwca 1817 roku. Siedząc na pojeździe okrakiem i odpychając się od ziemi, pokonał 14-kilometrową trasę ze swojego domu w Mannheim do Schwetzingen. Przejazd miał trwać niecałą godzinę.

12 stycznia 1818 roku, na mocy książęcego przywileju, wynalazek Driasa został objęty ochroną prawną. Gwarantowało to twórcy, że przez 10 lat będzie czerpał zyski z tytułu opłaty licencyjnej za każdą laufmaschine wyprodukowaną na terenie Badenii. Nieco później, pojazd został opatentowany we Francji, w Prusach, Anglii i Stanach Zjednoczonych.

Welocyped, czyli „trzęsacz kości”

Drais nie rozwijał swojego wynalazku, ale robili to inni konstruktorzy. W ciągu kolejnych dziesięcioleci maszyna biegowa wielokrotnie zmieniała swój kształt, ale nadal nie była wyposażona w napęd mechaniczny. Zmieniło się to dopiero w 1839 roku, gdy Kirkpatrick MacMillan opracował pojazd, który nie wymagał od jeźdźca odpychania się stopami od ziemi.

Mechanizm skonstruowany przez Szkota składał się z przymocowanych wahadłowo do kierownicy dwóch pionowych prętów połączonych z tylną piastą. Wykonując naprzemienne ruchy nogami do przodu i do tyłu, jeździec wprawiał maszynę w ruch. Ten wynalazek nie spotkał się jednak z uznaniem.

Znacznie większy sukces odniósł welocyped, który w 1860 roku opracował Pierre Michaux. Serwisant powozów wyposażył rower biegowy w pedały korbowe. Przymocowane do przedniej piasty, wprawiały koło w ruch. Niebawem opracował autorski projekt, w którym drewnianą ramę zastąpił stalową. Wykonane z drewna koła zaopatrzył w metalowe obręcze, a siodło przymocował do sprężystego pręta.

To rozwiązanie miało amortyzować wstrząsy, jednak nie zdało się na wiele. Opasane stalą koła nie pochłaniały drgań, za to skutecznie przenosiły je na jeźdźca. Z tego względu welocyped, uznawany za pierwszy rower w historii, zyskał przydomek „boneshaker” czyli „trzęsacz kości”.

Rowery wojskowe – używane podczas II wojny światowej

Na przełomie XIX i XX wieku świat stanął u progu transportowej rewolucji. Automobile skutecznie odwracały uwagę od rowerów, jednak proste jednoślady nie wyginęły. Zamiast tego, wciąż udowadniały swoją przydatność, nie tylko na co dzień, ale także w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, nawet na frontach II wojny światowej.

Może się wydawać, że z rowerów korzystały przede wszystkim oddziały partyzanckie. Nic bardziej mylnego. Proste jednoślady miały na wyposażeniu także regularne armie – od jednostek piechoty, aż po dywizje zmotoryzowane. Jako dyskretny i szybki środek transportu, rower umożliwiał prowadzenie skutecznego rozpoznania w terenie, a na korzyść tych maszyn przemawiał także fakt, że nie wymagały zasilania paliwem, co było szczególnie ważne pod koniec działań wojennych.

Pierwszy rower elektryczny

Pierwsze rowery były prostymi i, bądźmy szczerzy, niezbyt bezpiecznymi urządzeniami. Dziś kolarze i rowerzyści mają do dyspozycji zaawansowane maszyny, których cena nierzadko równa się cenie nowego samochodu. Co więcej, rynek wyraźnie zmierza w stronę elektryfikacji, a eksperci nie mają wątpliwości, że udział e-rowerów będzie rósł w kolejnych sezonach. Należy jednak podkreślić, że e-bike nie jest współczesnym wynalazkiem.

Pierwsze próby połączenia roweru z napędem elektrycznym sięgają XIX wieku. Za przełomowy należy uznać rok 1895 roku, kiedy powstał pierwszy dwukołowy rower z napędem (wcześniejsze konstrukcje miały trzy koła). Maszyna była napędzana bezprzekładniowym silnikiem, który umieszczono w kole. Rok później Charles Theryc opatentował silnik w kole o przełożeniu 5,6:1. Ten standard jest wykorzystywany do dziś.

Współczesna historia e-rowerów zaczyna się 1932 roku, gdy firma Philips zaprezentowała model Simplex. Maszyna zasilana 12-voltowym akumulatorem kwasowo-ołowiowym mogła przejechać do 40 km.