Odwiert kolski był śmiałym przedsięwzięciem, które miało dostarczyć nowych informacji o budowie planety. Skorupę ziemską naukowcy badali wcześniej głównie pośrednio – np. analizując rozchodzenie się fal sejsmicznych. Dopiero odwiert kolski miał to zmienić. Jak skończyła się próba zajrzenia do wnętrza Ziemi?

Co to jest odwiert kolski?

To rekordowo głęboka dziura w Ziemi, formalnie oznaczona jako SG-3. Kopano ją w latach 1970–1989 na Półwyspie Kolskim (stąd jej nazwa). Plan był bardzo ambitny. Pomysłodawcy badania w ten sposób Ziemi mieli nadzieję, że uda im się wwiercić w głąb planety aż na 15 km. Chcieli przewiercić się przez skorupę i dotrzeć do warstwy między nią a płaszczem Ziemi.

Tego jednak nie zdołano osiągnąć. Okazało się, że temperatury skał kilka kilometrów pod powierzchnią są prawie dwa razy wyższe niż przypuszczano. Po osiągnięciu rekordowej głębokości jeszcze przez kilka lat próbowano zejść głębiej. Kolejne próby kończyły się jednak niepowodzeniem i ostatecznie całe przedsięwzięcia przerwano w 1994 roku z braku funduszy.

Jak głęboki jest odwiert kolski?

Ostatecznie SG-3 – czyli odwiert kolski – ma 12262 metry głębokości. Jest to najgłębszy otwór wiertniczy na świecie. Ale nie najdłuższy. Taki był tylko do 2008 roku, kiedy został zdetronizowany przez odwiert na katarskim polu naftowym Al Shaheel Oil Wheel. Tamten otwór ma 12289 metrów długości.

Odwiert kolski jest głęboki, ale nie szeroki. Średnica otworu jest mało imponująca. W górnej części ma niecały metr, natomiast u podstawy nieco ponad 20 cm. Odwiert wiercony był pionowo w dół. Trwało to tak długo, aż napotkano przeszkodę – wówczas inżynierowie rozpoczynali prace nad odnogą.

Gdzie znajduje się odwiert kolski?

W Rosji, w obwodzie murmańskim. Czyli w północnym regionie kraju graniczącym ze Szwecją i z Finlandią. Należy go szukać ok. 10 km na południowy zachód od miasta Zapolarnyj (mającego ok. 14 tys. mieszkańców).

Odwiert kolskiOdwiert kolski / fot. Alexander Novikov, Wikimedia Commons, CC-BY-SA-4.0

Gdy się tam wybrać, co dokładnie znaleźlibyśmy? Zaczopowany otwór zakręcony wielkimi zardzewiałymi śrubami i wznoszący się nad nim budynek w kształcie wieży. Oraz kilka innych budynków, przypominających zakłady przemysłowe.

Dlaczego odwiert kolski nie jest głębszy?

Ponieważ – jak się okazało – głęboko pod ziemią rozgrzane do prawie 200 st. C skały stają się plastyczne. Są poddane tak ogromnemu ciśnieniu, że łatwo się przesuwają. Ilekroć w czasie pogłębiania odwiertu wyciągano wiertło, żeby je wymienić, skały dosłownie zalewały powstający otwór. W pewnym momencie próby przebicia się głębiej przestały przynosić rezultat.

Ostatecznie Rosjanie dotarli do jednej trzeciej głębokości skorupy ziemskiej. W miejscu, gdzie wiercono, ma ona ok. 35 km grubości. Świadomi tego następcy radzieckich uczonych planują i próbują odwiertów podmorskich. Skorupa ziemska pod oceanami jest bowiem kilka razy cieńsza niż pod kontynentami.

Co znajduje się między skorupą a płaszczem Ziemi?

Specjalna warstwa zwana nieciągłością Mohorovičicia. Andrija Mohorovičić to chorwacki naukowiec, który na początku XX wieku badał wnętrze planety, analizując rozchodzenie się fal sejsmicznych. W 1909 r. odkrył, że między skorupą ziemską a płaszczem Ziemi znajduje się warstwa pośrednia. Ma kilkaset metrów grubości i należy jej szukać na różnej głębokości. Pod kontynentami jest dość głęboko – kilkadziesiąt kilometrów pod powierzchnią (pod Himalajami nawet 80 km pod powierzchnią). Zaś pod oceanami płycej – tylko 5–8 km pod dnem.

Czym był projekt Mohole?

Poza Rosjanami próbę dotarcia do nieciągłości Mohorovičicia (zwaną też nieciągłością Moho) podjęli Amerykanie. W ramach tzw. projektu Mohole w 1961 r. rozpoczęli wiercenie dna u wybrzeży Guadelupe. Jak na tamte czasy była to ambitna i pionierska próba wymagająca opracowania, a potem zastosowania nieznanych wcześniej technologii do prac podwodnych.

Ostatecznie projekt Mohole – przedstawiany jako „podziemny” odpowiednik ekspansji w kosmosie – nie zakończył się powodzeniem. Wiercono w dnie na głębokości 3600 pod powierzchnią. Z pięciu dziur, jakie wywiercono, najgłębsza miała 183 m. I choć pozyskano cenne próbki skał, finansowanie skończyło się kilka lat później.

Do dzisiaj nikt jeszcze nie dowiercił się do nieciągłości Mohorovičicia.

Czy odwiert kolski doprowadził do jakiś odkryć naukowych?

Naukowcy dowiedzieli się nowych rzeczy o skałach znajdujących się kilometry pod powierzchnią. Okazało się, że na głębokości ok. 7 km, gdzie fale sejsmiczne zmieniają swoją prędkość, granity nie zamieniały się w bazalty (jak wcześniej przypuszczano). Zmiana prędkości była spowodowana metamorfizmem granitu – czyli jego przeobrażeniem spowodowanym wysokim ciśnieniem i temperaturami. Naukowcy odkryli również, że w wypełniających skały pęknięciach znajduje się woda, która nie miała jak wydostać się na powierzchnię.

Ponadto z 6700 m udało się wydobyć skamieniałości mikroplanktonu. Były zachowane w bardzo dobrym stanie. Sam fakt, że jakiekolwiek życie może być obecne na takiej głębokości, był niespodzianką. Odkryciem było również ustalenie, w jakim tempie podnosi się temperatura pod ziemią.

Czy odwiert kolski prowadzi do piekła?

Istnieje miejska legenda, według której radzieccy naukowcy, wiercąc na Półwyspie Kolskim, dowiercili się do piekła. Po raz pierwszy napisano o tym w lokalnych fińskiej gazecie pod koniec lat 80. XX wieku. Następnie historia pojawiła się w chrześcijańskiej telewizji Trinity Broadcasting Network w 1989 roku oraz w amerykańskich tabloidach. Wraz z pojawieniem się internetu „Well to Hell” – czyli studnia do piekła – stała się klasyczną sieciową bajką, pojawiającą się wśród podobnych jej historii niesamowitych.

O czym mówi ta legenda? Według niej podczas wiercenia otworu na Półwyspie Kolskim geolodzy w pewnym momencie dotarli do wielkiej pustej przestrzeni. Spuścili do niej mikrofon odporny na ekstremalnie wysokie temperatury oraz inne instrumenty badawcze. Pierwszy zarejestrował jęki potępionych, drugie – temperaturę przekraczającą 1000 st. C. Naukowcy zrozumieli, że dokopali się do samego piekła, i natychmiast nawrócili się na chrześcijaństwo.

Oprócz tej opowieści w internecie można znaleźć również nagrania potępionych dusz z odwiertu kolskiego. Do ich stworzenia wykorzystano podobno ścieżkę dźwiękową horroru z 1972 roku „Baron Blood”.


Źródła: BBC, Wikipedia, National Academy of Sciences.