Najpiękniejsza katedra gotycka Europy przyciąga tłumy turystów. Imponująca budowla powstawała przez sześć stuleci
Katedra w Kolonii – globalnie rozpoznawalna ikona dziedzictwa kulturowego i religijnego – to coś więcej niż tylko kościół. Budowana przez kilkaset lat, początkowo miała być domem dla jednej z najcenniejszych relikwii chrześcijańskich. Z czasem stała się narodowym symbolem, łączącym niemieckojęzyczne ludy – jednoznacznym manifestem potęgi kulturowej. Dziś jest postrzegana przede wszystkim jako jeden z najdoskonalszych przykładów dojrzałego gotyku.

Spis treści:
Katedry Kolońskiej nie sposób przeoczyć. Nic dziwnego. Mówimy tu o jednym z najwyższych kościołów katolickich. Wykonana z ciemnego kamienia fasada sprawia przytłaczające, niemal surrealistyczne wrażenie, a strzeliste wieże zdają się przebijać niebo. To iście imponująca budowla, która jest szczytowym osiągnięciem gotyckiej filozofii budowlanej.
Katedra w Kolonii powstawała przez kilkaset lat
Katedra Kolońska, a dokładnie – Archikatedra Świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny, była budowana od średniowiecza aż do czasów nowożytnych. Prace nad monumentalną świątynią rozpoczęły się w 1248 roku a zakończyły 632 lata później.
Dom dla cennej relikwii
W 1164 roku arcybiskup Kolonii i kanclerz cesarza Fryderyka I Barbarossy, Rainald von Dassel, przywiózł do miasta cenny łup wojenny ze zdobytego Mediolanu – relikwię Trzech Króli. Tak wartościowa zdobycz natychmiast podniosła prestiż Kolonii, czyniąc ją jednym z kluczowych ośrodków pielgrzymkowych w chrześcijańskiej Europie.
Gwałtowny napływ pątników przyniósł miastu niemałe bogactwo. Pielgrzymi płacili za zakwaterowanie i wyżywienie, a przy tym – zostawiali hojne datki. W tym kontekście, wybudowana w IX stuleciu katedra karolińska okazała się niewystarczająca, nie tylko w kontekście duchowym, ale także logistycznym i ekonomicznym.
Decyzja o budowie nowego, okazałego kościoła nie wynikała więc wyłącznie z potrzeby ducha. Była starannie przemyślaną, strategiczną inwestycją w główny sektor gospodarczy miasta – turystykę pielgrzymkową. Pierwszym krokiem było wykonanie odpowiedniego relikwiarza. Prace złotnicze rozpoczęły się w 1181 roku. 40 lat później, imponujące dzieło Mikołaja z Verdun zostało ukończone. Nowa katedra miała stać się ostatecznym miejscem, w którym cenne relikwie zostaną złożone.

Wmurowanie kamienia węgielnego
30 kwietnia 1248 roku ogień strawił stary kościół. To wydarzenie w dogodny sposób oczyściło teren pod inwestycję. Jeszcze w tym samym roku, arcybiskup Konrad von Hochstaden położył kamień węgielny pod gotycką świątynię.
Projekt kościoła czerpał pełnymi garściami z wielkich katedr francuskich, takich jak Amiens, Reims czy Beauvais. Celem było stworzenie budowli o bezprecedensowej wysokości i lekkości, kamiennego szkieletu wypełnionego barwnym światłem witraży.
W pierwszej kolejności wykonana została wschodnia część katedry. Po 74 latach prac, w 1322 roku, konsekrowano wspaniałe prezbiterium. Ta część, z jej strzelistymi sklepieniami i ogromnymi oknami, była w pełni zrealizowanym arcydziełem dojrzałego gotyku, gotowym do pełnienia swojej liturgicznej funkcji.
Kilkaset lat przerwy
Po ukończeniu prezbiterium, postęp prac wyhamował. Do 1410 roku wzniesiono część południowej wieży (do wysokości drugiego piętra) i wkrótce zawieszono na niej dzwony. W drugiej połowie XV stulecia tempo prac zaczęło wyraźnie słabnąć, a około 1510 roku budowę wstrzymano. Powody były dwa. Po pierwsze, brakowało funduszy na kontynuowanie tak śmiałej i kosztownej inwestycji, a po drugie – reformacja fundamentalnie zmieniła krajobraz religijny XVI-wiecznej Europy.
Kult relikwii i praktyka pielgrzymowania straciły na znaczeniu. W praktyce postępujące zmiany odcięły katedrę od jej głównego źródła dochodu. Brakowało motywacji, by kontynuować prace, a niedokończona budowla stała się symbolem końca epoki średniowiecznego, zjednoczonego chrześcijaństwa.
Romantyzm zmienił postrzeganie katedry
Radykalną zmianę w postrzeganiu katedry przyniósł dopiero przełom XVIII i XIX wieku. Ruch romantyczny wzbudził nową fascynację średniowieczem i dziedzictwem narodowym. Niedokończona świątynia przestała być postrzegana jako porażka, a zaczęła być idealizowana jako szlachetna, romantyczna ruina.
Prawdziwy przełom nastał na początku XIX stulecia, gdy odnaleziono oryginalne plany architektoniczne, w tym plan fasady zachodniej wraz z wieżami (tzw. plan F). To znalezisko dostarczyło technicznego wzorca i ideologicznego uzasadnienia dla ukończenia dzieła z zachowaniem średniowiecznej autentyczności.
W 1842 roku kamień węgielny pod budowę położył sam król pruski Fryderyk Wilhelm IV. To jednoznacznie wskazywało na zaangażowanie państwa w przedsięwzięcie. W ten sposób, katedra przestała być jedynie domem dla relikwii. Stała się projektem mającym na celu zjednoczenie ludów niemieckojęzycznych – symbolem wspólnej historii i potęgi kulturowej. Prace zakończono w 1880 roku, zaledwie dziewięć lat po zjednoczeniu Niemiec.
Katedra w czasie wojny
Podczas II wojny światowej Kolonia stała się celem zmasowanych bombardowań alianckich. W następstwie działań frontowych, zniszczeniu uległa większa część centrum. Jednak gotycka katedra przetrwała naloty, mimo że trafiło w nią kilka bomb.
Najcenniejsze dzieła katedry w Kolonii
W 1996 roku katedra została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Do dziś pozostaje jedną z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Niemczech. Rocznie przyciąga ok. 6 mln zwiedzających, a jej uniwersalne piękno doceniają nie tylko pielgrzymi religijni i miłośnicy sztuki i architektury, ale także zwykli turyści. Jakie skarby skrywa jej wnętrze?
Bez wątpienia, najcenniejszym jest Relikwiarz Trzech Króli. Umieszczony za ołtarzem głównym, jest uważany za największy i najbardziej ambitny relikwiarz średniowiecza. Ma formę potrójnego sarkofagu, przypominającą trójnawową bazylikę. Jego dębowa konstrukcja jest pokryta złotem, srebrem i miedzią, a zdobi go ponad 1000 drogocennych kamieni, pereł i antycznych gemm i kamei.
Kolejnym ważnym dziełem sztuki sakralnej jest krucyfiks Gerona, znajdujący się w Kaplicy Świętego Krzyża. Pochodzi z 970 roku i jest jednym z najwcześniejszych i najpotężniejszych przykładów wizerunku Chrystusa cierpiącego. Wcześniej przedstawienia ukrzyżowania zazwyczaj ukazywały Syna Bożego z otwartymi oczami, żywego na krzyżu.
Nie można nie wspomnieć o imponującej kolekcji witraży. Samo prezbiterium zawiera największy zachowany w Europie cykl okien z początku XIV wieku. Innym znaczącym zespołem są XIX-wieczne „Bayernfenster” (Okna Bawarskie), dar króla Bawarii Ludwika I.
Nasz autor
Artur Białek
Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury.

