150 mln lat temu od zachodniej Australii oderwał się ogromny fragment lądu. Ten kontynent, nazwany Argolandią miał aż 5 tys. km. Dzisiaj w jego miejscu znajduje się ogromny pusty obszar – basen oceaniczny Argo Abyssal Plain. Potężne zagłębienie w skorupie ziemskiej jest wszystkim, co pozostało po Argolandii, która właśnie od niego otrzymała swoją nazwę.

Co się stało z tym kawałkiem lądu? Badanie dna morskiego podpowiedziało, że stopniowo musiał oddalać się w kierunku północno-zachodnim. Ostatecznie powinien znaleźć się tam, gdzie dziś leżą wyspy Azji Południowo-Wschodniej. Jednak pod nimi nie ma żadnego wielkiego kontynentu. Jedynie małe fragmentu lądu otoczone przez znacznie starsze baseny oceaniczne.

Gdzie zatem podziała się Argolandia? Wyjaśnienie jej zagadki udało się znaleźć po siedmiu latach pracowitego składania geologicznego puzzle. Zespół geologów z Uniwersytetu w Utrechcie ogłosił niedawno w czasopiśmie  naukowym „Gondwana Research”, że zrekonstruował losy Argolandii.

Wędrujące kontynenty

Kontynenty ziemskie nie są nieruchome. Z powodu tektoniki płyt – czyli przesuwania się płyt tektonicznych tworzących litosferę – znajdują się w ciągłym ruchu. Nie odczuwamy go, ponieważ jest bardzo powolny. Zazwyczaj płyta przesuwa się o kilka centymetrów rocznie. Dwa lata temu naukowcy z Uniwersytetu Southampton ogłosili, że obie Ameryki oddalają się od Europy i Afryki o 4 cm rocznie.

W skali ludzkiego życia taka wielkość nie ma żadnego znaczenia. Jednak odkryty przez Alfreda Wegenera dryf kontynentalny powoduje, że wygląd powierzchni Ziemi powolutku, ale stale się zmienia. Kontynenty zbijają się ze sobą w superkontynent, który następnie rozpada się na mniejsze kawałki lądu. W skali długości istnienia całej planety takie zdarzenia miały miejsce już kilkukrotnie.

Argolandia – zaginiony kontynent

W takim kontekście „ucieczka” Argolandii i jej zniknięcie nie jest niczym nadzwyczajnym. Trudniejsze okazały się poszukiwania tego, co po niej zostało. Prowadziło je dwóch geologów – Douwe van Hinsbergen i Eldert Advokaat z Uniwersytetu w Utrechcie. Pierwszy z nich jest prawdziwym łowcą zaginionych kontynentów. Kilka lat temu Douwe van Hinsbergen ogłosił wraz z zespołem pracę o Wielkiej Adrii. Czyli kawałku superkontynentu Gondwany, który istniał 240–140 mln lat temu, a później znalazł się głęboko pod południową Europą.

Badania Wielkiej Adrii okazały się przydatne w przypadku Argolandii. Wielka Adria osunęła się głęboko w płaszcz Ziemi, ale nie przepadła w całości. Dzisiaj jej niewielkie fragmenty można znaleźć np. w Alpach i w Apeninach. − Gdyby kontynenty całkowicie znikały, nie pozostawiając geologicznego śladu na powierzchni Ziemi, nie mielibyśmy zbyt dużego pojęcia o tym, jak nasza planeta wyglądała w przeszłości. Tworzenie wiarygodnych rekonstrukcji dawnych superkontynentów i geografii Ziemi byłoby prawie niemożliwe – mówi Douwe van Hinsbergen.

Dlatego właśnie badacze byli przekonani, że muszą gdzieś natrafić na ślady Argolandii. Szukali jej, m.in. prowadząc badania geologiczne na Borneo, Sumatrze czy Andamanach. Z powodzeniem. Po siedmiu latach ustalili, że Argolandia nie była nigdy jednym kontynentem. Już 300 mln lat temu zaczęła rozpadać się na mniejsze fragmenty, tworząc coś, co nazwali „Argopelagiem”. 215 mln lat temu ten rozpad przyspieszył.

− W Azji Południowo-Wschodniej było inaczej niż w Afryce czy Ameryce Południowej, gdzie kontynent rozpadł się na dwie części – mówi Eldert Advokaat. − Argolandia rozpadła się na wiele różnych mniejszych części. To utrudniło prześledzenie ich podróży – dodaje badacz.

Zagadki Ziemi

Ostatecznie naukowcy ustalili, gdzie znajdują się dzisiaj pozostałości zaginionego kontynentu. Jak napisano w informacji prasowej, „Argolandia ukryta jest po zielonymi dżunglami Indonezji i Mjanmy” (dawniej zwanej Birmą).

Dlaczego badacze śledzą, jak rozpadały się dawne kontynenty? − Te rekonstrukcje są niezbędne, by zrozumieć procesy takie jak ewolucja bioróżnorodności i klimatu. Ale także do szukania surowców naturalnych. A na bardziej podstawowym poziomie: by zrozumieć, jak powstają góry lub poznać siły napędowe stojące za tektoniką płyt – wyjaśnia Douwe van Hinsbergen.

Nazwa kontynentu

Na koniec jeszcze jedna uwaga. Pisząc ten tekst, zastanawiałam się, jak przetłumaczyć angielskie słowo Argoland, którego używa w swojej pracy Douwe van Hinsbergen. Zamiast pozostawić je w tej formie, ostatecznie zdecydowałam się spolszczyć je jako Argolandię. Na tej samej zasadzie, na jakiej Greenland tłumaczymy jako Grenlandię. Tym bardziej że słowo „Argoland” istnieje już w języku polskim. Taką nazwę nadał Janusz Zajdel technokratycznemu światowi przedstawionemu w powieści science fiction „Limes inferior”.


Źródła:

​​​​​​​Szukasz więcej fascynujących informacji na temat świata roślin i zwierząt, odkryć archeologicznych i nieskończonego Wszechświata? Zaprenumeruj magazyn „National Geographic Polska". Najnowszą ofertę znajdziesz na tej stronie.