KG: W farmakologii przez cały czas tworzymy modele do badania zaburzeń takich jak na przykład schizofrenia czy choroba Parkinsona, ale różne substancje mogą działać w modelach doświadczalnych inaczej niż w organizmie ludzkim. Małe dawki psychodelików nie wywołują drastycznych zmian w świadomości, ale to nie oznacza, że są w pełni bezpieczne i że na każdego będą wpływać jednakowo. Za mało o tym wiemy i musimy to sprawdzić. Być może w przypadku jakiejś nierównowagi w neuroprzekaźnictwie mózgowym albo jakiegoś uszkodzenia neuronów mikrodawki będą działać zupełnie inaczej niż u zdrowego osobnika. Niewykluczone, że w grupie kontrolnej nie spowodują żadnych zmian, ale w zaburzonym mózgu wywołają jakiś efekt.

ML: W jakim stopniu wnioski z badań na zwierzętach możemy w ogóle przełożyć na potencjalne zastosowania kliniczne u ludzi? Psychodeliki działają głównie przez receptory serotoninowe 5-HT2A, które są szczególnie gęsto rozmieszczone na neuronach piramidowych w korze ludzkiego mózgu, więc można założyć, że szczury i inne zwierzęta używane w badaniach laboratoryjnych reagują na nie inaczej niż my, a na dodatek nie są w stanie zakomunikować, co dokładnie się z nimi dzieje.

KG: Oczywiście jest tak, jak pan mówi: szczur to nie człowiek, a jego mózg wygląda zupełnie inaczej. Nasze badania prowadzimy głównie na szczurach, ponieważ są to najłatwiej dostępne modele zwierzęce, ale z oczywistych względów nie możemy na tym modelu badać wpływu psychodelików na świadomość. Staramy się jednak na podstawie różnych symptomów określić, czy komórki piramidowe w korze u szczura reagują na podanie psychodelików.

Typowym objawem, który został przyjęty jako model działania psychodelicznego/halucynogennego jest potrząsanie głową albo otrzepywanie się zwierząt tak jak to robi pies po wyjściu z wody. Ta reakcja została nawet nazwana "wet dog shakes" (pol. "otrzepywania mokrego psa") i uznajemy, że stanowi ona przejaw halucynogennych efektów wynikających z pobudzenia receptorów 5-HT2A na komórkach piramidowych.

Towarzyszy jej również zwiększone uwalnianie glutaminianu. Te efekty psychodelików obserwowane u zwierząt próbujemy przełożyć na ich wpływ w przypadku ludzi, aczkolwiek jest wiele substancji, które nie wywołują efektów psychodelicznych, a powodują zachowanie obserwowane u zwierząt czyli potrząsanie głową. Między innymi z tego powodu niezwykle trudno jest badać psychodeliki wyłącznie w modelu zwierzęcym.

Prof. David Nichols i wielu innych badaczy zaznaczają, że psychodeliki są bezpieczne pod względem fizjologicznym i nie są toksyczne, ale z naszych badań wynika, że przynajmniej niektóre psychodeliki mogą cechować się pewną neurotoksycznością. Glutaminian występuje w dużych ilościach w mózgu i przyjęto, że jego uwalnianie prowadzi do wydzielania GABA, który wtórnie hamuje to uwalnianie, wskutek czego powstaje równowaga: GABA nie dopuszcza do nadmiernego wzrostu stężenia glutaminianu. W ten sposób nie dochodzi pod wpływem glutaminianu do rozwoju tzw. ekscytotoksyczności, czyli procesów powodujących uszkodzenia tkanki mózgowej. Po siedmiodniowym podawaniu jednego z nowych psychodelików z grupy NBOMe niestety zaobserwowaliśmy genotoksyczność.

Badałam również substancję o nazwie 5-MeO-DIPT i zauważyłam potężne działanie neurotoksyczne. Musimy więc ocenić, czy pod wpływem psylocybiny nie dochodzi na przykład do zmian w ekspresji genów, do wtórnego stymulowania apoptozy czy nekrozy albo do stresu oksydacyjnego, który pojawia się pod wpływem różnych czynników, między innymi wysokiego stężenia glutaminianu. Gdy jego poziom wzrasta, wtórnie uwalniają się z neuronów inne neuroprzekaźniki, takie jak dopamina czy serotonina, których nadmiar jest też toksyczny i sprzyja rozwojowi stresu oksydacyjnego.

Glutaminian stymuluje ponadto komórki glejowe co może prowadzić do rozwoju reakcji zapalnej w mózgu z konsekwencją uszkodzenia tkanki nerwowej. Dlatego utrzymanie właściwego fizjologicznego stężenia glutaminianu jest bardzo ważne. Psychodeliki wydają się względnie bezpieczne, ponieważ nie wywierają szkodliwego działania w różnych organach obwodowych, np. w sercu czy wątrobie, ale nie wiemy, czy w przypadku regularnego stosowania nie zaburzą stanu homeostazy w organizmie.

Może to być szczególnie niebezpieczne w przypadku osób z zaburzeniami takimi jak depresja czy schizofrenia. Na przykład w depresji obserwuje się wzrost poziomu glutaminianu w korze czołowej, więc jeśli zwiększymy go jeszcze bardziej za pomocą psychodelików przyjmowanych w niewłaściwych dawkach albo zbyt często, może to mieć szkodliwy wpływ na układ nerwowy. Z tego względu zalecałabym ostrożność.