– Wszystkie przyrządy pokładowe VIPER (Volatiles Investigating Polar Exploration Rover) zostały już zainstalowane na platformie. Sam łazik jest zintegrowany w ponad 80 procentach – powiedział Dan Andrews, kierujący projektem VIPER z ramienia NASA. Jego zdaniem misja osiągnęła kolejny kamień milowy.

W ten sposób NASA określa następujące po sobie kluczowe punkty projektu. Cały cykl pracy nad misją składa się właśnie z takich „kamieni milowych”. Osiąga się je, przechodząc pomyślnie kolejne zaplanowane przeglądy i testy. Wyznaczają one swego rodzaju mapę drogową rozwoju misji.

Dan Andrews przekonuje, że prace nad łazikiem są już na tyle zaawansowane, iż przewidziany na ten rok start misji nie jest zagrożony. Dodaje, że inżynierowie i naukowcy pracujący przy łaziku są bardzo podekscytowani postępami projektu. Faktycznie, moment, w którym poszczególne instrumenty urządzenia są integrowane, a ono samo nabiera realnego kształtu, jest przeżyciem jedynym w swoim rodzaju.

Misja łazika księżycowego VIPER

VIPER ma do zrealizowania bardzo ambitny plan. Ambitny i przede wszystkim kluczowy dla załogowej i długoterminowej eksploracji Księżyca. Łazik ma osiąść w pobliżu południowego bieguna Księżyca, gdzie w zacienionych kraterach utrzymuje się lód wodny. Jego obecność potwierdziły orbitery księżycowe.

Łazik VIPER w czasie testówŁazik VIPER w czasie testów / fot. NASA

Ale do zmapowania terenu niezbędne jest urządzenie przemieszczające się po powierzchni. Możliwie precyzyjna mapa, wskazująca na rozmieszczenie lodu wodnego oraz określająca jego zasoby, stanie się podstawą tworzenia kolonii księżycowej. Przetwarzanie lodu da lunonautom niezbędne do życia wodę i tlen. A rakietom kosmicznym – paliwo.

Jak zbudowany jest VIPER?

Przypomnijmy, że pierwsze od czasów Apollo lądowanie na Księżycu jest w tej chwili zaplanowane na 2026 roku. Wśród nowych odkrywców Księżyca programu Artemis znajdzie się pierwsza kobieta i pierwsza osoba o innym kolorze skóry, która postawi stopę na powierzchni Księżyca.

Ale zanim trafią tam ludzie, na Księżyc wybierze się żmija. Jeśli pokładane w robocie nadzieje się spełnią, VIPER stanie się pierwszą w historii misją mapowania zasobów na innym ciele w Układzie Słonecznym niż Ziemia.

VIPER mierzy 1,5 na 1,5 metra i – zdaniem NASA – przypomina wózek do golfa. Na swoim pokładzie przenosi trzy spektrometry oraz metrowej długości wiertło. Jest zasilany energią słoneczną. Łazik może rozwinąć prędkość 0,72 km na godzinę, a w trakcie swojej studniowej misji ma przejechać około 20 km.

Warunki na Księżycu

100 dni pracy oznacza też przetrwanie trzech cykli księżycowego dnia i nocy. W związku z ekstremalnymi warunkami księżycowej nocy, osprzęt łazika będzie musiał wytrzymać temperaturę nawet minus 190 stopni Celsjusza. Dla odmiany, w ciągu dnia temperatura na nieosłoniętej atmosferą kosmicznej skale może wynieść 120 stopni na plusie. Konieczne było zainstalowanie specjalnych baterii, rurek cieplnych i radiatorów regulujących temperaturę urządzenia.

Łazik będzie sterowany z ziemi w czasie niemal rzeczywistym. Ze względu na konieczność zmapowania dużego terenu oraz napięty harmonogram badań, praca pilotów łazika nie będzie należała do najprostszych. W dodatku zacienienie tego obszaru powoduje, że nie ma wystarczająco dobrych zdjęć z orbity, które mogłyby posłużyć do wytyczenia trasy. W związku z tym piloci trenują na symulacji komputerowej.

Wyjątkowo zwinny łazik

Jest to o tyle ważne, że VIPER ma być wyjątkowo zwinnym łazikiem. Może jeździć na boki lub po przekątnej, obracać się w kółko i poruszać się w dowolnym kierunku bez zmiany strony, w którą jest zwrócony. Jeśli napotka miękką glebę, będzie nawet w stanie „chodzić na kołach”. Czyli poruszać każdym kołem niezależnie, aby się uwolnić.

Żmija będzie też pierwszym łazikiem wyposażonym w reflektory. Ten dodatek okazał się niezbędny, ponieważ łazik ma eksplorować zacieniony teren.

Dokładne testy sprzętu

W tej chwili trwają testy integrowanego urządzenia. Jak twierdzi Andrews, zespół misji przyjął zasadę tzw. testowania na bieżąco. Oznacza to, że każdy kolejny system zamontowany na łaziku jest niezwłocznie testowany.

– Czasami przeprowadzamy jeszcze bardziej skomplikowane testy, takie jak wysyłanie polecenia do instrumentu NIRVSS (Near Infrared Volatile Spectrometer Subsystem), aby wykonał zdjęcie. Po czym sprawdzamy całą procedurę. Od tego, czy polecenie zakończyło się sukcesem, a pole widzenia jest prawidłowe. Kończąc na tym, czy obraz trafił do systemu pobierania danych – wyjaśnia Andrews.

To podejście gwarantuje, że zespół NASA nie przeoczy problemów, które mogłyby wpłynąć na VIPERA na późniejszym etapie jego rozwoju. Lub, co gorsza, gdy będzie nieosiągalny na powierzchni Księżyca.

Data startu misji nie jest jeszcze doprecyzowana. Wiadomo jedynie, że łazik zostanie wyniesiony przez komercyjnego partnera NASA. Prawdopodobnie przez rakietę firmy SpaceX.


Źródło: NASA.