We wtorek 2 kwietnia NASA poinformowała, że bada tajemniczy obiekt, który spadł z nieba na dom mieszkańca Florydy. O całym zdarzeniu Alejandro Otero z Naples napisał na portalu X już 8 marca. Jednak dopiero teraz amerykańska agencja kosmiczna odniosła się do sprawy. Otero relacjonował, że przedmiot „przebił dach i przeszedł przez dwa piętra” domu, prawie uderzając w jego syna.

Odpadki z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej

Zdaniem astrofizyka Jonathana McDowella, tajemniczym przedmiotem jest fragment palety ładunkowej zawierającej stare baterie. Zespoły kontroli naziemnej NASA wypuściły ją ze stacji orbitalnej w 2021 roku. Według oficjalnych prognoz obiekt miał spłonąć w ziemskiej atmosferze. 

Otero opublikował film ze swojej domowej kamery, w którym powiedział, że dźwięk sygnalizujący uderzenie w dach rozległ się o 14:34. Czyli o 20.34 czasu środkowoeuropejskiego.

– Jest to więc 19.34 UTC, co zgadza się z szacunkami Sił Kosmicznych dotyczącymi ponownego wejścia obiektu w atmosferę nad Zatoką Perską o 19.29 UTC – skomentował na platformie X astrofizyk Jonathan McDowell. – Myślę, że tym, co uderzyło w twój dom, mogła być paleta akumulatorów EP-9. To właśnie jej wejście w atmosferę miało nastąpić o wskazanej przez ciebie porze – dodał naukowiec. 

Badania w Centrum Kosmicznym im. Kennedy’ego

Wiadomość została po raz pierwszy podana przez lokalny serwis informacyjny winknews.com 15 marca.

„NASA odebrała przedmiot we współpracy z właścicielem domu. Przeanalizuje obiekt w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego na Florydzie tak szybko, jak to możliwe, aby ustalić jego pochodzenie” – poinformowała agencja kosmiczna we wtorkowym oświadczeniu. „Więcej informacji będzie dostępnych po zakończeniu analizy”.

Według raportu specjalistycznego serwisu informacyjnego Ars Technica, chociaż baterie stanowią własność NASA, były przymocowane do konstrukcji paletowej wystrzelonej przez japońską agencję kosmiczną. Potencjalnie komplikuje to roszczenia z tytułu odpowiedzialności.

Kto odpowiada za śmieci kosmiczne?

Kosmiczne śmieci uderzały w Ziemię już nie raz. Na przykład część kapsuły SpaceX Dragon wylądowała na australijskiej farmie owiec w 2022 roku. Natomiast Skylab, pierwsza amerykańska stacja kosmiczna, spadła na Australię Zachodnią.

Kto najwięcej śmieci? Statystyki wskazują, że Amerykanie wygenerowali około pięciu tysięcy dużych śmieci kosmicznych. Wyprzedzają ich Rosjanie, którzy pozostawili na orbicie aż siedem tysięcy elementów swoich rakiet. Ostatnie miejsce na podium, z ponad trzema tysiącami dużych odpadków kosmicznych, zajmują Chiny.

Prawo mówi, że jeśli taki kosmiczny śmieć spadnie na Ziemię, za ewentualne wyrządzone przez niego szkody powinno zapłacić państwo, do którego należy obiekt. Jeśli więc potwierdzą się przypuszczenia dotyczące przedmiotu, który przebił dach na Florydzie, koszty naprawy poniosą USA lub Japonia

Prawo do poprawki

Co więcej, według prawa koszty w takiej sytuacji ponosi nie firma prywatna, która wystrzeliła obiekt, lecz państwo, na terenie którego została zarejestrowana. Przepisy te podlegają Traktatowi o przestrzeni kosmicznej z 1967 r. i Konwencji o odpowiedzialności z 1972 r., które zostały przyjęte przez Organizację Narodów Zjednoczonych.

Prawnicy wskazują, że przy obecnym wzmożonym ruchu na orbicie i wynikających z niego komplikacjach prawo to wymaga nowelizacji. Gdy było tworzone, wydawało się, że wielkie kosmiczne przedsięwzięcia będą domeną państw. Współcześnie, w tzw. erze Space 4.0 nastawionej na komercyjną eksplorację kosmosu, przepisy te wydają się już niewystarczające.

Źródło: Live Science, ScienceAlert