Relacja ludzi ze światem natury nigdy nie była prosta ani partnerska. Jedna ze stron zawsze dominuje drugą. Na początku to nasi przodkowie byli uzależnieni od kaprysów sił planety Ziemi, jej flory oraz fauny. Z czasem nauczyliśmy się jednak częściowo panować nad przyrodą i zmieniać zastane środowiska. Z różnym skutkiem. W ostatnim czasie działalność człowieka na Ziemi najczęściej jest kojarzona z globalnym ociepleniem czy szerzej rozumianymi zmianami klimatu.

Kaszaloty kontra działalność człowieka

Jak szacują klimatolodzy, sytuacja jest coraz poważniejsza. Aby jednak nie pogrążać się w smutku i beznadziei, warto podkreślić, że na świecie cały czas prowadzone są liczne działania na rzecz ochrony planety. W tym jej zwierzęcych mieszkańców. Aktywiści i biolodzy regularnie monitorują populacje dzikich zwierząt oraz to, jak ich funkcjonowanie zmienia się pod wpływem działalności człowieka. Niektóre gatunki, na przykład niedźwiedzie polarne, są wręcz uważane za symbol katastrofalnych skutków globalnego ocieplenia.

Gwałtowne zmiany wzorców pogodowych to niejedyne zagrożenia dla ekosystemów wynikające z antropopresji. W przypadku kaszalotów ryzyko dotyczy też zaplątania się w sieci połowowe czy zderzenia z łodziami. Jeśli dodamy do tego rosnące zanieczyszczenie wód, ocean zaczyna się jawić jako miejsce bardzo nieprzyjemne do życia.

Pierwszy taki rezerwat na świecie

To na swój sposób urocze, ale też skłaniające do refleksji i pokory, że kaszaloty, mierzące nawet 15 m długości, bywają bezbronne. Na szczęście walenie te tak jak zwierzęta domowe mogą czasem liczyć na pomoc i opiekę ludzi. Maleńki wyspiarski kraj Dominika ogłosił niedawno, że utworzy pierwszy na świecie rezerwat specjalnie dla kaszalotów. Chroniony obszar zajmie 788 kilometrów kwadratowych, co odpowiada prawie połowie powierzchni Londynu.

Dlaczego pierwszy na świecie rezerwat dla kaszalotów powstanie właśnie wzdłuż zachodniego wybrzeża Dominiki? Jest to bowiem jeden z kluczowych obszarów ich żerowania. Warto dodać, że większość kaszalotów żyjących w pobliżu Dominiki należy do klanu wschodniokaraibskiego. Od 13 lat populacja waleni w tym regionie spada rokrocznie o około 3%. Jako główny powód tego stanu rzeczy wskazywania jest właśnie szkodliwa działalność człowieka. Obecnie mówi się o mniej niż 300 bytujących tam osobnikach.

Kaszalot u wybrzeży Dominiki (fot. Shutterstock)

Utworzenie rezerwatu ma wspomagać zagrożone kaszaloty poprzez uregulowanie i ograniczenie na jego obszarze rybołówstwa i turystyki. Działalność ta nie zostanie jednak zakazana całkowicie. Planowane jest między innymi wprowadzenie rygorystycznych zasad ruchu statków, w tym korzystania z wyznaczonych korytarzy. Rezerwat będzie również reglamentował działalność turystyczną, taką jak obserwowanie waleni i pływanie z nimi.

W rezerwacie nadal będą odbywać się tradycyjne połowy. Ograniczenia dotyczące ruchu statków mają jednak minimalizować prawdopodobieństwo zderzenia z waleniami czy ich zaplątania się w sieci i liny połowowe.

Czy kaszaloty uratują planetę?

Pozytywne zmiany ma odczuć nie tylko wschodniokaraibski klan kaszalotów, ale również planeta. Jak to możliwe? Enric Sala, założyciel projektu Pristine Seas, tłumaczy, że kiedy walenie wypływają na powierzchnię, wydalają bogate w składniki odżywcze odchody. Te z kolei stymulują produkcję fitoplanktonu, czyli mikroskopijnych roślin, które pochłaniają dwutlenek węgla i uwalniają tlen.

Krótko rzecz ujmując: im więcej kup kaszalotów, tym lepiej. Żeby jednak morskie olbrzymy mogły w spokoju żerować i wydalać, muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki. Z czasem ich populacja powinna zacząć się powiększać.

Największe mózgi i różne dialekty

Przeciętny kaszalot (samiec) może ważyć do 45 ton. Sporo, ale za mało na rekord. Walenie te mają za to największe mózgi w świecie zwierząt. Ważą około 8 kilogramów.

Kaszaloty są też znane z tego, że tworzą klany. Ich członkowie porozumiewają się za pomocą tego samego „dialektu”. W ramach jednej rodziny walenie opiekują się sobą nawzajem. Ich relacje są na tyle bliskie, że noworodki mogą być karmione przez matki, a także ciotki, babcie lub inne samice z klanu.

W poszukiwaniu kałamarnic kaszaloty nurkują na głębokość od 1000 do 2000 m. Mogą wówczas wstrzymać oddech na około 90 minut.

prenumerata