Cesarska władza Kaliguli nad Rzymem trwała krótko, od 18 marca roku 37 do 24 stycznia roku 41 n.e. Panował jako Gaius Julius Caesar Augustus Germanicus. Był synem Germanika, popularnego wodza rzymskiego, który stacjonował z wojskiem nad Renem, mając przy sobie rodzinę.

Tu warto wspomnieć, że Germanik odrzucił ofertę zbuntowanych legionów, chcących uczynić go cesarzem. Wśród legionistów Kaligula często paradował w żołnierskich podkutych sandałach zwanych caligae. Stąd przydomek Caligula, czyli Sandałek.

Kaligula dojrzewał w skrajnych warunkach

W roku 19 n.e. ojciec Gajusza umarł w Antiochii. Mówiło się, że zejść z tego świata pomógł mu zazdrosny o popularność cesarz Tyberiusz. Na rodzinę Kaliguli spadły wówczas prześladowania. Zwłaszcza, że po śmierci popularnego Germanika lud cesarstwa pogrążył się w autentycznej żałobie, co władcy nie mogło się podobać.

Matka chłopca, Agrypina Starsza, została zesłana na wyspę. Dwóch starszych braci na rozkaz cesarza zgładzono. Najstarszy z trójki, Neron, został zmuszony do samobójstwa, a średni Druzus zagłodzony na śmierć. Kaligula przeżył, bo uznano, że był za mały, by zagrozić władcy.

Ale Tyberiusz, który z dala od Rzymu, na wyspie Capri, oddawał się rozmaitym wyuzdanym praktykom, i tak przez sześć lat trzymał go w niewoli pod swoim okiem. Gajusz nie mógł tam ufać nikomu. Przetrwał w warunkach prowokacji, podstępów, zawiści i brutalności. Regularnie obserwował – podobno z wielką przyjemnością – tortury. Udawał, że polityka go nie interesuje. Ten czas z pewnością odbił się na jego psychice.

Władzę zdobył dzięki niejakiemu Makronowi, prefektowi pretorianów. Po pierwsze, Makron przyczynił się do zejścia z tego świata cesarza Tyberiusza. Po drugie, pomógł Gajuszowi zostać jedynowładcą. W swoim testamencie Tyberiusz wskazał bowiem dwóch swoich następców mających współrządzić. Byli to Gajusz oraz Tyberiusz Gemellus, wnuk cesarza. Dzięki działaniom Makrona senat unieważnił jednak wolę zmarłego władcy. Rolę łącznika między oboma panami pełniła żona Makrona, Ennia, będąca jednocześnie kochanką Gajusza.

Dobry cesarz Kaligula

Objęcie rządów przez nowego cesarza rzymski lud przyjął z wielkimi nadziejami. „Tak uzyskawszy tron, spełnił najgorętsze życzenia narodu rzymskiego lub, powiem raczej, całego rodu ludzkiego, jako władca szczególnie upragniony przez większość mieszkańców prowincyj i żołnierzy, gdyż znali go przeważnie jeszcze jako niemowlę” – pisze Swetoniusz w „ Żywotach cezarów”.

I faktycznie, Kaligula zaczął jak prawdziwy liberał. Oto bowiem młody, 25-letni cesarz pozwolił na powrót osobom skazanym przez jego poprzednika na zesłanie i anulował jeszcze trwające procesy. Nie akceptował donosów. Wrócił do jawności finansów i publikowania rachunków państwowych, czego Tyberiusz zaniechał.

Wygnał ze stolicy ludzi wsławionych ekonomicznymi przekrętami i rozwiązłością. Kazał opublikować dzieła opozycyjnych historyków, które Tyberiusz bezwzględnie niszczył. Wprowadził liczne ulgi podatkowe. No i ostatnie, ale nie najmniej ważne – urządzał fantastyczne igrzyska, co rzymski lud naprawdę uwielbiał.

Popularność cesarza szybowała. Nic więc dziwnego, że wieść o jego chorobie wywołała żałobę. Na co Kaligula zapadł – nie wiemy. Może była to jakaś choroba mózgu, może załamanie nerwowe. Dość że rokowania nie były dobre. W intencji cesarza składano liczne ofiary ze zwierząt, prosząc bogów o jego powrót do zdrowia. Byli tacy, którzy ofiarowywali na tę okoliczność własne życie.

I bogowie wysłuchali żarliwych próśb cesarskich poddanych, bowiem Kaligula wyzdrowiał. Na zgubę niektórych błagających. Bo choć cesarz wciąż był ten sam, to jednak nie taki sam.

Zły cesarz Kaligula

Jesienią 37 r. n.e., po zaledwie kilku miesiącach w roli dobrego władcy, Kaligula stał się prawdziwym tyranem. Zaczął skazywać na samobójstwa, czyli nakazywać ich popełnienie. W ten sposób pozbył się Tyberiusza Gamellusa, z którym według testamentu poprzedniego cesarza miał dzielić władzę. Podobnie potraktował prefekta Makrona, któremu władzę zawdzięczał. Potem jego żonę, a swoją kochankę. Tak też usunął z tego świata własnego teścia.

Zaczął też opróżniać zasobny skarbiec cesarstwa. Jego poprzednik, Tyberiusz, sprawny administrator, a przy tym skąpiec, zostawił go bowiem w bardzo przyzwoitym stanie. A gdy pieniędzy brakowało, Kaligula znalazł źródło dodatkowe źródło dochodów: konfiskaty wielkich majątków pod wydumanymi pretekstami.

Szaleństwa Kaliguli

Cesarz miał mniej lub bardziej kosztowne ( a czasem wręcz zyskowne) zachcianki, ekstrawagancje i szaleństwa. Oto najsłynniejsze z nich:

  • Ogłosił się bogiem i kazał zbudować w Rzymie poświęconą sobie świątynię. Mianował też kapłanów swojego kultu, za co wyróżnieni tym zaszczytem szczęśliwcy musieli płacić miliony.
  • Zmusił wszystkich składających śluby w intencji jego wyzdrowienia, aby dokładnie je wypełnili. A, przypomnijmy, niektórzy ofiarowywali własne życie.
  • Nad Zatoką Neapolitańską kazał ustawić w dwóch rzędach dwa tysiące okrętów i zatopić je, by następnie usypać na nim trzykilometrowy most łączący Baje i Puteole. Na tej niezwykłej konstrukcji urządzał sobie przejażdżki ze świtą. Okręty oczywiście były zarekwirowane, a taka wyrwa we flocie wywołała poważne perturbacje w handlu.
  • W Puteolach zaprosił publiczność na poświęcenie mostu, a potem kazał z wybrzeża zepchnąć ludzi w morze.
  • Pijał perły rozpuszczone w occie i karmił gości potrawami z płatkami złota.
  • Jego koń trzymany był w marmurowej stajni i miał własnych niewolników. Podobno cesarz nosił się też z zamiarem mianowania go konsulem.
  • Na ślubie Pizona i Orestylli zabrał pannę młodą jako swoją żonę, by zaraz potem ją odprawić. Dla chwilowego kaprysu odbierał też żony dostojnikom, nie zważając na jakiekolwiek normy i obyczaje.
  • Ze wszystkimi swoimi siostrami (a zwłaszcza z ukochaną Druzyllą) był bardzo związany emocjonalnie i miał kazirodcze stosunki.
  • Miał zmusić swoje siostry do nierządu, by następnie wygnać je z powodu niemoralnego prowadzenia się.

Wiodąc taki żywot, cesarz spokojnej śmierci oczywiście nie doczekał. Zginął z rąk spiskowców, którzy zaatakowali go w drodze z igrzysk na odpoczynek do pałacu, zadając mu kilkadziesiąt ran. Motywem bezpośrednich sprawców – oficerów gwardii cesarskiej – była zemsta za szyderstwa, jakimi władca ich obdarzał. Spisek był jednak dużo szerszy i obejmował wielu senatorów, zmarginalizowanych i obawiających się o własne życie. Uderzyli więc pierwsi.

Uzasadnione wątpliwości historyków

Problem z Kaligulą jest jeden. Otóż większość z tego, co o nim wiemy, pochodzi z „Żywotów cezarów” Swetoniusza. Jedno źródło to stanowczo za mało, by uznać wszystkie zamieszczone w nim rewelacje za prawdziwe. Zwłaszcza że autor nie uchodzi za wzór obiektywizmu.

Trzeba pamiętać, że propaganda polityczna nie jest wymysłem naszych czasów. Uznanie cesarza za zwyrodnialca czyniło jego zabójstwo czynem jakoś usprawiedliwionym. I może to było celem Swetoniusza. Natomiast czasy Kaliguli były brutalne, więc okrucieństwo cesarza nie jest znów aż tak niezwykłe. Czy i jak bardzo odbiegał od normy, już się chyba nie dowiemy.