Wielu władców Rzymu nie spoglądało przychylnym okiem na igrzyska gladiatorów. Juliusz Cezar wolał studiować protokoły niż przyglądać się zmaganiom wojowników. Także Klaudiusz i Marek Aureliusz byli przeciwni walkom na arenie, jednak żaden z nich nie zdecydował się na ich zakazanie.

Dlaczego? Ponieważ byłoby to dla nich czymś w rodzaju „politycznego samobójstwa”. Rzymianie uwielbiali krwawe walki gladiatorów. Najlepiej świadczy o tym fakt, że igrzyska były organizowane nawet przez długi czas po wydaniu oficjalnego dekretu zakazującego tego typu widowisk.

Kim byli gladiatorzy i jakie mieli pochodzenie?

W powszechnej opinii przyjęło się twierdzenie, że na arenę wychodzili wyłącznie jeńcy wojenni i niewolnicy. Należy jednak stanowczo podkreślić, że to zaledwie półprawda.

Faktem jest, że gladiatorów werbowano przede wszystkim wśród pojmanych żołnierzy wroga. Byli to przede wszystkim Galowie, Trakowie i Germanie. Nie oznacza to jednak, że Rzymianin nie mógł walczyć na arenie. Przeciwnie, wielu gladiatorów było pospolitymi przestępcami, którzy musieli toczyć krwawe boje w ramach kary za swoje występki.

Inscenizacja w Rzymie z udziałem osób przebranych za gladiatorówInscenizacja w Rzymie z udziałem osób przebranych za gladiatorów / fot. Riccardo De Luca/Anadolu Agency via Getty Images

Gladiatorem mógł zostać także wolny człowiek – żołnierz albo zwykły mieszkaniec Rzymu, który był wystarczająco silny i potrafił choćby w podstawowym stopniu władać bronią. Ci ostatni podpisywali dobrowolny kontrakt, jednak w odróżnieniu od całej reszty mogli w każdej chwili zrezygnować z dalszego szkolenia lub „kariery”. Taki przywilej nie był dany jeńcom, niewolnikom i skazańcom. Dla nich istniały tylko dwie możliwości zakończenia walk – śmierć lub ułaskawienie.

Warto podkreślić, że gladiatorami nie byli wyłącznie mężczyźni. Na arenie walczyły także kobiety (do 200 roku n.e., kiedy takich zmagań zakazał cesarz Septymiusz Sewer). Choć trzeba przyznać, że było ich znacznie mniej.

Jak zaczęły się walki na arenie?

Początkowo zmagania gladiatorów nie były organizowane ku uciesze tłumów. Ta krwawa tradycja ma swoje korzenie w etruskim obyczaju oddawania czci zmarłym członkom rodziny poprzez walkę. Potwierdzeniem tego jest choćby sama nazwa tego widowiska. W antycznym Rzymie, walki gladiatorów nazywano munus, co można przetłumaczyć jako „ofiara dla umarłych”.

Pierwsze w Rzymie walki towarzyszące obrzędowi pogrzebowemu zorganizowano prawdopodobnie w 264 roku p.n.e., przy okazji pochówku Juniusza Brutusa Pera. Ich inicjatorem był Decymiusz Juniusz Brutus – syn zmarłego senatora. 

Z czasem zmagania gladiatorów zaczęły wdzierać się do głównego nurtu rzymskich rozrywek. Pod koniec III wieku p.n.e. walki nieodłącznie towarzyszyły pogrzebom ważnych osobistości, głównie urzędników państwowych. Nie były to jednak już tylko kilkuosobowe zmagania. Boje toczyło nawet kilkudziesięciu wojowników, zrekrutowanych wśród jeńców wojennych. 

Rosnąca popularność walk sprawiła, że tradycyjny obrzęd pogrzebowy zaczął przeistaczać się w rozrywkę. Poza rodziną zmarłego, starciom przyglądały się także obce osoby, które przychodziły na pogrzeb tylko po to, by zaspokoić swoją ciekawość i chęć zobaczenia krwawego widowiska. 

Potencjał walk gladiatorów szybko dostrzegli politycy, dla których krwawe widowisko stało się narzędziem w walce o przychylność ludu. Pod koniec II stulecia p.n.e. zmagania wojowników przestały mieć wymiar wyłącznie obrzędowy. Stały się igrzyskami, organizowanymi tylko po to, by zaspokoić głód rozrywki. W końcowej fazie istnienia republiki, munera były organizowane przy okazji większości ważnych świąt. Gdy nastała era cesarstwa, krwawe zawody stały się jeszcze popularniejsze i jeszcze bardziej widowiskowe.

Gdzie mieszkali gladiatorzy?

Bez względu na to, czy mówimy o ludziach, którym nie dano wyboru, czy o dobrowolnych gladiatorach, wszyscy mieszkali w tym samym miejscu – w szkołach gladiatorów. Najsłynniejsze szkoły, kształcące najwybitniejszych wojowników, mieściły się w Kapui, Rzymie i Rawennie.

Gladiatorowi przysługiwała jednoosobowa cela. Jednak należy podkreślić, że ich życie nie przypominało żywota przeciętnego niewolnika – przeciwnie.

Jak wyglądało życie gladiatora?

Każdy gladiator mógł liczyć na godziwe wyżywienie i nic dziwnego. Dla lanisty, czyli właściciela gladiatorów, jego niewolnicy byli inwestycją. Niedożywiony, słaby wojownik nie stanowił żadnego kapitału. Dieta gladiatora składała się przede wszystkim z warzyw, roślin strączkowych i zbóż. Mięso też pojawiało się w jadłospisie, ale znacznie rzadziej.

Z tego samego względu gladiatorom zapewniano opiekę medyczną. Nie byle jaką, bo żaden przeciętny mieszkaniec Rzymu nie mógł liczyć na leczenie, które otrzymywał gladiator. Najlepszym przysługiwały dodatkowe przywileje. Zasłużony wojownik mógł prosić swojego lanistę nawet o towarzystwo kobiety.

Trzeba jednak podkreślić, że dostęp do pożywienia i opieki medycznej nie wynikał z sympatii lanisty do swoich niewolników. Nie można zapomnieć, że gladiatorzy (poza tymi, którzy podpisali dobrowolny kontrakt) nie byli wolnymi ludźmi. W hierarchii społecznej byli zrównywani do poziomu zwykłych niewolników i przestępców.

Właściciel mógł dowolnie dysponować życiem swoich gladiatorów. Ci nie mogli zakładać rodziny i mieszkać poza koszarami. Poległym na arenie nie przysługiwał pochówek, chyba że zażądała tego publiczność. 

Dzień gladiatora to przede wszystkim szkolenie. Największy nacisk kładziono na doskonalenie umiejętności bojowych, ale gladiatorzy musieli uczyć się także pokornego przyjmowania śmierci. Trening najczęściej trwał kilka miesięcy. Kończył się sprawdzianem praktycznym. Aspirujący gladiator toczył pojedynek (drewnianą bronią) z opancerzonym przeciwnikiem. Jeżeli wygrał, mógł reprezentować swojego pana na arenie.

Stroje i uzbrojenie gladiatorów

To, jakim uzbrojeniem defensywnym i ofensywnym dysponował gladiator, zależało od jego klasyfikacji. Wiele starć na arenie stanowiło inscenizację bitew. Należy jednak podkreślić, że gladiatorzy nigdy nie przebierali się za rzymskich legionistów. Dla zawodowych żołnierzy cesarstwa byłaby to zwykła zniewaga. 

Większość gladiatorów nie nosiła ciężkiego uzbrojenia. Standardem był hełm, osłona ramienia i podłużna tarcza. W bojowym ekwipunku często pojawiała się też osłona na golenie. Niektórzy nosili ciężką kolczugę. Niemal pełne opancerzenie występowało rzadko.

Broń? Bardzo różna. Dobór oręża zależał w dużej mierze od indywidualnych umiejętności gladiatora. Ale nie tylko, bo często zdarzało się, że walczący na arenie otrzymywali broń pasującą do widowiska. Miecz i tarcza, sztylety, włócznia, trójząb, harpun, a nawet sieć rybacka – to tylko kilka przykładów uzbrojenia rzymskich gladiatorów.

Jakie były rodzaje i style walki?

Igrzyska gladiatorów zwykle otwierała tzw. kaźń skazańców, czyli walki osób skazanych na śmierć. Było to krwawe widowisko, które musiało skończyć się zejściem jednego z uczestników. Następnie na arenę wkraczali słabsi gladiatorzy. Takie pojedynki miały charakter grupowy. Naprzeciw siebie stawało kilkudziesięciu gladiatorów z różnych szkół.

Częścią widowiska, która cieszyła się ogromną popularnością wśród zgromadzonej widowni, były też walki zwierząt i ze zwierzętami. Na arenę ściągano egzotyczne bestie z najdalszych zakątków imperium. Poza turami i niedźwiedziami, wystawiano także m.in. lwy i tygrysy. 

Pojedynek najlepszych gladiatorów zostawiano na koniec dnia. Wówczas walczyło ze sobą tylko dwóch świetnie wyszkolonych wojowników z różnych szkół.

Jakie były konsekwencje dla przegranych gladiatorów?

Czy pojedynek zawsze kończył się śmiercią dla pokonanego gladiatora? Nie ulega wątpliwości, że wojownicy walczący na arenie najczęściej nie dożywali sędziwego wieku. Według badaczy, średnia długość życia gladiatora wynosiła ok. 30 lat. Publiczność chciała krwi i domagała się śmierci. Ale trzeba wiedzieć, że nie wszystkie walki gladiatorów kończyły się w ten sposób.

Tak, w każdej szkole byli słabsi wojownicy, którzy dla swojego pana przedstawiali dość niską wartość. Niektórzy byli spisywani na straty. Trzeba jednak pamiętać, że koszt wyszkolenia dobrego gladiatora był na tyle wysoki, że nawet wynagrodzenie za wypożyczenie niewolnika do walki nie pokrywało tych wydatków. W związku z tym lanista nie miał interesu w posyłaniu swoich „gwiazd” na pewną śmierć. To pozwala przypuszczać, że niektóre walki mogły być ustawiane, a ich wynik był ustalany za kulisami, zwłaszcza jeżeli dany gladiator nie zarobił jeszcze na siebie.

Co się działo z pokonanymi? Każdy mógł prosić o łaskę. Gestem, który symbolizował prośbę o ten akt, był palec wskazujący wyciągnięty ku górze. Decyzja spoczywała w rękach tłumu obserwującego zmagania. Wojownik, który walczył odważnie i nie unikał starcia, często mógł liczyć na przychylność publiczności. Historycy do dziś nie są pewni, jaki gest oznaczał śmierć, a jaki łaskę. Niektórzy badacze są przekonani, że kciuk wyciągnięty w górę wcale nie oznaczał darowania życia, a jedynie szybką śmierć.

Kiedy zakazano walk gladiatorów?

Teoretyczny koniec krwawych zmagań na arenie nastał w IV wieku n.e., kiedy znaczna część Rzymian wyznawała już chrześcijaństwo. W 326 r. Konstantyn Wielki ugiął się pod naciskiem duchownych i wydał edykt zakazujący walk gladiatorów.

W praktyce walki nadal były organizowane. 31 lat później udziału w walkach zakazano żołnierzom i urzędnikom. W 399 r. zlikwidowano większość szkół gladiatorów, a 5 lat później odbyły się ostatnie oficjalne walki. Nieoficjalnie krwawe widowisko było wystawiane do ok. 440 r.